poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 11

Szła powoli i z lekkim uśmiechem przez uliczki Magnolii, która tętniła życiem. Dziewczyna miała dzisiaj wyśmienity humor co zdradzała jej uśmiechnięta i radosna twarz. Od dawien dawna nie była w tak znakomitym nastroju gdyż nie mogła sobie pozwolić wcześniej na swobodne życie. Ciągłe podróże i ucieczki były dość uciążliwym stylem życia ,a żyła tak kilka lat. Aż wreszcie trafiła do Magnolii. Do miejsca, które śmiało może nazywać domem. Do nowych przyjaciół. Do Fairy Tail.
Ciągle tylko zastanawiała się nad kilkoma sprawami, które nie dawały jej czasami zasnąć.

Po pierwsze dawno nic się nie działo.Po tym wydarzeniu z przed tygodnia, gdzie była "przesłuchiwana" przez Radę ci już jej nie niepokoili.

Po drugie. Zastanawiała się czy spokój jaki teraz w jej życiu panuje nadal będzie panował. A jak nie to co się stanie i najważniejsze kiedy.

Po trzecie. Nadal męczyły ją koszmary i silne bóle głowy. Do tego doszły jeszcze duszności. Wendy próbowała jej pomóc swoją magią ale nie dawało to żadnych rezultatów. Cieszyła sie tylko z tego, że bóle są mniejsze niż na samym początku i rzadziej występują.

Po czwarte. Nadal nie mogła zrozumieć dlaczego przez ostatni tydzień miała tyle nieprzyjemnych spięć z Lisanną.

Westchnęła ze zrezygnowaniem przypominając sobie wczorajszy dzień.
Jak zawsze w południe siedziała w gildii i rozmawiała z Levy. Tym razem dyskutowały o książce którą niebieskowłosa niedawno kupiła. Obok nich siedział Gajell i zajadał się jakimiś śrubkami. Nad nimi latały stoły i krzesła a w tle dało się słyszeć przekrzykiwanie magów, którzy wdali się w bójkę. 
-Mira. Nie widziałaś gdzieś Natsu?-spytała blondynka przechodzącej obok białowłosej dziewczyny.
Ta natomiast spojrzała na nią i chwilę się zastanowiła zanim odpowiedziała
-Z tego co wiem dzisiaj miał iść z Happym nad jezioro na ryby.-uśmiechnęła się i odeszła w stronę baru.
-Muszę z nim pogadać więc już pójdę. Pa Levuś.-uściskała przyjaciółkę.-Narka-uśmiechnęła się do żelaznego smoczego zabójcy, który bąknąć niewyraźne "nara" przeżuwając przekąski w postaci śrubek. 
Gdy już miała wychodzić przedf nią pojawiła się Lissana.
-Gdzie idziesz?-spytała patrząc na blondynkę dziwnym wzrokiem przepełnionym jakby nienawiścią.
-Do Natsu.-odpowiedziała brązowooka i już chciała ominąć białowłosa dziewczynę ale ta szarpnęła ją za ramię i wyszeptała do ucha.
-Zostaw mojego Natsu w spokoju bo inaczej pożałujesz. -po powiedzeniu tego puściła blondynkę i odeszła. 
Oczywiście dziewczyna nie przejęła się groźbą niebieskookiej i najnormalniej w świecie poszła w kierunku jeziora by porozmawiać z Natsu o jakieś misji.

Nazajutrz, tak jak planowała blondwłosa magini wraz z Natsu, Happym, Erzą i Greyem siedzieli w pociągu i jechali do stolicy, gdzie mieli wykonać misję. Siedziała obok Greya i głaskała śpiącego na jej kolanach niebieskiego Exeeda. Na przeciwko siedziała Tytania, a na jej kolanach zależała głowa Salamandra, który nie wyglądał za ciekawie.
-Na czym dokładnie polega ta misja?-spytał brunet przerywając ciszę.
-Mamy udać się do pałacu królewskiego i tam dokładnie nam wyjaśnią o co chodzi. Na zleceniu było tylko: "Zadanie tylko dla magów. Dwie kobiety i dwaj mężczyźni potrzebni w pałacu królewskim. Nagroda 100.000 kryształów na osobę."-mówiła szkarłatnowłosa patrząc na krajobraz za szybą.
-Ciekawe.-mruknął sam do siebie Gray i poczuł lekki ciężar na ramieniu. Spojrzał w tamtą stroną i zobaczył burzę blond włosów należących do Lucy, która oparta o niego smacznie spała przytulając Happiego.
Chciał ją delikatnie odsunąć od siebie ale w wykonywaniu tej czynności przeszkodził mu głos niebieskiego kota, który zdążył się obudzić.
-Nie radzę. Jak się ja budzi to jest przerażająca.-powiedział i wtulił się w brzuch blondynki i znowu zasnął.

Do Krokus dojechali pod wieczór. Od razu udali się do pałacu. Po pokazaniu znaku gildii zostali wpuszczeni do środka i przydzielono im pokoje. Blondynka wraz ze szkarłatnowłosą dostała jeden pokój, a chłopaki i Happy drugi. Powiedziano im, żeby stawili się jutro z samego rana w ogrodzie. Tam też zostaną poinformowani o zadaniu jakie ich czeka.
Zmęczeni i zniecierpliwieni do granic możliwości magowie z Magnolii rozeszli się do swoich pokoi. Dziewczyny po kilku godzinach gadania o wszystkim i o niczym, wykapały się i poszły spać, ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień.






Dobra! Skończyłam 11 rozdział.
Lola wpadła jak burza i stojąc gapiła się  we tymi swoim oczętami odzianymi w ciul niebieskie soczewki. Pilnowała bym dokończyła i od razu wrzucała rozdzialik.
Tak więc dziękuje ci kochana Lolu :*
( teraz się czepiać nie będzie że jestem niewychowana i nie dziękuje  ^^)

Rozdział krótki, nic ciekawego w nim za bardzo nie ma, ale w następnym będzie opisana misja naszej kochanej drożyny.
Może pojawi się w końcu trochę NaLu, a może zrobię wszystkim na złość i się nie pojawi. Jaka wredna ja :D

Sorki wielkie za dłuższą nieobecność. Aleee sami wiecie. Wakacje! To nad jezioro, to na basen, tu ognisko, a tam wjazd na chatę kilkunastu świrniętych znajomych :D

Ogółem jeżeli ktoś ma jakiś ciekawy pomysł na jakieś sceny w opowiadaniu to piszcie, a ja z wielką chęcią wezmę je pod uwagę w pisaniu kolejnych rozdziałów :D

Buziaczki:*****