poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział IV

Jestem!!! I mam ze sobą kolejny rozdział !!! :D
Mam nadzieję, że się wam spodoba... głównie będą to wspomnienia ale i tak mam nadzieje, że przypadnie Wam do gustu :*
Miłego czytania.
PS... Ważna wiadomość pod rozdziałem :****


Wielkie drewniane drzwi zatrzasnęły się za jej plecami. Wzdychając z ulga ruszyła przed siebie, podśpiewując pod nosem tylko sobie znaną melodię. Od dobrej godziny nie słyszała ani jednego słowa od Swojego Drugiego Ja, jak zwykła nazywać irytujący głos w jej głowie. Trochę się zmartwiła w końcu ten głosik towarzyszył jej niemal od zawsze i praktycznie cały czas działał jej na nerwy albo radził jak ma się zachować. Teraz potrzebowała komuś się wygadać, a z racji tego, że nikogo tu nie znała, a nawet jakby znała to nic by nie powiedziała. No bo w końcu ufała tylko sobie, a wiedziała doskonale, że ten Głos w jej głowie nikomu nic nie wyśpiewa. Dlatego też był idealny jako pamiętnik, którego nie pisała. Warknęła pod nosem przeklinając ciszę i pustkę w jej umyśle.
Nie była przyzwyczajona do takiego czegoś. Nie była przyzwyczajona do ciszy jaka świszczała w jej głowie.
-To takie dziwne słyszeć tylko własne myśli.-wyszeptała patrząc na błękitne niebo gdzie nie było ani jednej chmury, a słońce niemiłosiernie paliło.
Przez długi płaszcz jaki miała na sobie było jej gorąco, dodatkowym utrapieniem było to, że dziewczyna nic nie jadła od kilku godzin , a zaczęło burczeć jej w brzuchu. Zirytowana do granic możliwości ruszyła żywszym krokiem w kierunku małego sklepiku na rogu ulicy, który kusił klientów kolorowym szyldem z jakąś fikuśną nazwą, której nie potrafiła przeczytać.
-Lucy!!!-usłyszała męski głos, który nawoływał jej imię po raz kolejny. Zaciekawiona, kim jest owa osoba zatrzymała się i odwróciła.
Przed nią zatrzymał się wysoki blondwłosy chłopak. Dobrze zbudowany dodając. Blizna w kształcie pioruna ciągnąca się od brwi do policzka od razu utwierdziła ją kim jest owa osoba. Gdyby nie to nadal nie wiedziałaby z kim ma do czynienia. W końcu do powstania tego "znamienia" przyczyniła się ona sama.


-Ej Laxus!!!!!! Chodź pobaw się ze mną! Laxus!!-mała blondynka ubrana w niebieską sukienkę i białe butki biegała wokół starszego o dwa lata od niej chłopaka.
Blondwłóosy młody chłopak patrzył na dziewczynkę z politowaniem. 
-W co się chcesz bawić brzdącu?-spytał kładąc dłoń na głowie dziewczynki zmuszając ją do zatrzymania się.
Wielkie brązowe oczy wpatrywały się w niego z radością i szczęściem.
-Pobawimy się w wojnę!-zapiszczała i chwytając patyka w dłoń zaczęła nim machać jak szalona.
Chłopak wybuchł śmiechem ale także złapał za kawałek jakiegoś badyla. 
Dziewczynka zaśmiała się i wyciągnęła z kieszonki srebrny klucz, a chłopakowi mina zrzedła gdy tylko usłyszał słowa dziecka.
-Wrota do Broni. Gwiezdny Miecz!-w ręce dziewczynki pojawił się wielki srebrny miecz żarzący się dziwnym złotym blaskiem.
-Lucy! Odwołaj Go! Nie wolno Ci używać takiej magii!-krzyknął zdenerwowany chłopak.
Dziewczynce uśmiech zszedł z twarzy, a zastąpił go wyraz gniewu, wręcz wściekłości.
-Dlaczego!-krzyknęła zamachując się ostrym przedmiotem na chłopaka, który zaczął robić uniki.-Dlaczego każdy zabrania mi używać magii! I mama! I tata! I dziadziuś! I Ty też! Wy możecie jej używać! A mi zabraniacie! To niesprawiedliwe!-łzy lały się z wielkich brązowych oczu i wypływało ich coraz więcej z każdym słowem dziewczynki.
W pewnym momencie serebrny miecz przeszył powierze i złota poświata oderwała się od stali i poszybowała z niezwykłaą prędkością w kierunku zaskoczonego tym wszystkich blondyna. Po kilku sekundach złapał się za prwae oko i padł na ziemię. 
Blondwłosa dziewczynka była tym tak przerażona, że upuściła miecz i podnała z płaczem w kierunku przyjaciela. A gdy zobaczyła płynąca mu po rękach przyciśniętych do oka, krew. Pisk przerażenia wydobył się z jej ust. 
Doskonale pamięta ten dzień, mimo że miała wtedy 5 lat. Nigdy nie zapomni dnia w którym przez własną głupotę o mało nie pozbawiła przyjaciela oka. 

-Laxus.-uśmiechnęła się w kierunku zdyszanego chłopaka, chodź jej uśmiech bardziej przypominał krzywy grymas twarzy po zjedzeniu kawałka kwaśnej cytryny.
Chciała się uśmiechnąć szczerze ale nie potrafiła. Wciąż przed oczami miała ich ostatnie spotkanie które nie należało do najprzyjemniejszych.

-Jesteś tak samolubna, że aż szkoda! Nie pomyślałaś o tym co pomyśli Staruszek?! Co ja o tym sądzę?!-krzyk młodego chłopaka było słychać w całym domu. W jego głosie było zawarte tyle negatywnych uczuć, że stojąca naprzeciwko niego dziewczyna lekko zadrżała.
-To moja decyzja! Nie zmienię jej bo ty tak chcesz!-warknęła ze zdenerwowaniem schylając się po torbę podróżną i przewiesiła jej pasek na ramieniu.
-Czyli najlepiej uciekać?!-oboje mierzyli sie wściekłym wzrokiem ciskając w siebie wyimaginowane pioruny. 
Oboje zbyt uparci. 
Oboje wiedzieli, że gdy dziewczyna teraz wyjdzie to nie zobaczą się prze bardzo długi czas. 
Była załamana. Nie chciała wyjeżdżać, nie chciała opuszczać jedynych osób, które uważała za rodzinę. Oprócz nich nie miałą nikogo innego.
Ale postanowiła. Musi wyruszyć w podróż. Musi wziąć się w garść i wyjść z tego bagna w które się wplątała. 
-Nie Twoja zasrana sprawa Laxus! To moja decyzja! Tak zdecydowałam! I zdania nie zmienię!-z determinacją wypisaną na bladej twarzy dziewczyna wyszła z pokoju uprzednio upewniając się, że jak najmocniej trzasnęła drzwiami.

-Lucy. -blondwłosy chłopak z poważna miną przyglądał się brązowym oczom.
Czegoś w nich szukał ale sam nie wiedział czego. Możliwe, że doszukiwał się zmian w jej spojrzeniu. Bo w końcu to oczy są zwierciadłem duszy. 
I chyba znalazł zmianę w tych brązowych tęczówkach, które niegdyś były mu najbliższe na świecie.
Teraz, mimo że, wydawały się takie same jak kilka lat wcześniej, były inne. Lśniły w inny sposób, były głębsze, a ich spojrzenie wypalało dziury w czaszce dokopując się do umysłu i zaglądając w cudze myśli.
To właśnie pomyślał patrząc w jej oczy.
Przez te kilka lat oboje się zmienili. On stał się silniejszy, pewniejszy siebie, nie mówiąc że z chudego dzieciaka wyrósł i to bardzo.
Ona z drobnej, nieśmiałej dziewczynki, która płaczem i napadami agresji stawiała na swoim wyrosła na piękną młodą kobietę. Mimo że w pewnym stopniu była podobna do siebie samej z przed tych kilku lat zmiany w jej wyglądzie były porażające. Z charakteru pewnie tez się zmieniła.
-Jak długo my się nie widzieliśmy?-spytał w końcu. Znał odpowiedź na to pytanie. Dokładnie. Potrafił nawet stwierdzić ilość dni jej nieobecności.
-Prawie cztery i pół roku.-odpowiedziała ze spokojem nadal przyglądając się chłopakowi.
Bała się jego reakcji. Możliwe, że bała się jej bardziej niż reakcji Staruszka.
-Mam nadzieję, że przez ten czas stałaś się chodź trochę silniejsza.-kpiący pełen złośliwości uśmieszek wdarł się na twarz blondyna.
-Możliwe. -ona także uśmiechnęła się w ten sam sposób, by później wybuchnąć szczerym śmiechem.

Bo zdała sobie sprawę, że mimo tylu lat nadal ma najlepszego przyjaciela.






♥♥♥♥

Koniec rozdziału. Przepraszam za takie odchylenie czasowe dość spore.
A teraz ważna informacja. Z racji tego, że już dzisiaj zaczęłam egzaminy, a od 1 lutego zaczyna się sesja, nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział.

Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie na GG: odpisze na każde gdy tylko je odczytam  :d
54421198




sobota, 9 stycznia 2016

Kolejny rozdział ... ?

Hej hej...
No i dałam ciała!
Kolejny rozdział miał być jeszcze pod koniec grudnia a mamy 9 STYCZEŃ!!!
Trochę mi się zabalowało i nie miałam kiedy nawet go napisać.
Wczoraj oficjalnie skończyła mi się prezerwa świąteczna lecz z racji tego, że w weekendy pracuję nowy rozdział pojawi się gdzieś tak w środku tygodnia.

Dziękuję za cierpliwość za która wielbię Was wszystkich :******
A tak wg to jak tam Święta kochani ? No i Sylwester?
♥♥♥♥♥♥