poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 21

Obudziła się cicho wzdychając. Nie otwierając oczu wtuliła się w coś ciepłego co objęło ją ciaśniej w pasie. Usta wykrzywiła w lekkim uśmiechu, który zszedł momentalnie gdy otworzyła oczy.
Szok.
To wyrażała jaj mina.
Przed sobą miała klatę piersiową, która należała do nikogo innego jak Natsu!
O mój Boże!!! Mam zawał!!!!! Nadal będąc w szoku odsunęła się od chłopaka i powoli żeby go nie zbudzić zeszła z łóżka.
To na bank zawał!Złapała się za serce i starała się uspokoić jego szybkie wręcz mordercze kołatanie.
Po kilku głębokich wdechach i wydechach jakoś się uspokoiła mimo że na twarzy miała wyraźne rumieńce.
Tak by nie zbudzić Natsu  chwyciła pierwsze lepsze ubrania i szybko popędziła do łazienki.
Zamiast tradycyjnej długiej i ciepłej kąpieli, zadowoliła się szybkim, letnim prysznicem.
Ogarnęła się i po kilku minutach wyszła już gotowa.
Chwyciła za plecak i wpakowała do niego trochę rzeczy znajdujących się w górnej szufladzie komody stojącej niedaleko łóżka.
-Nie jestem do końca przekonany czy dobrze postępujesz, wiesz?-lekkie ukłucie w skroniach i szczypanie oczu towarzyszyło głosowi w głowie.
-Zamilcz na chwilę obecną. Jestem zajęta.-odpowiedziała również w myślach nie chcąc zbudzić śpiącego chłopaka.
Chwyciła za kartkę papieru leżącą na meblu i naskrobała na niej kilka wyrazów po czym położyła na stolik przy łóżku. Złapała za swoje klucze i ubierając na nogi wygodne buty wyszła z mieszkania praktycznie bezszelestnie.
Popędziła w kierunku stacji i w ostatniej chwili kupiła bilet i wskoczyła do pociągu.
Usiadła przy oknie na wolny siedzeniu i obserwowała jak Magnolia znika z zasięgu jej wzroku.
-Jestem beznadziejna.-wyszeptała, a głos w jej głowie stanowczo to potwierdził.


Przejechał dłonią po swojej lewej stronie i gwałtownie otworzył oczy gdy miejsce obok niego było puste i zimne.
Przez chwilę nasłuchiwał czy Lucy jest w mieszkaniu lecz zerwał się na równe nogi gdy nic nie usłyszał.
Z prędkością światła obleciał całe mieszkanie w poszukiwaniu blondynki lecz  niestety jej nie znalazł.
Wpadł po raz kolejny do sypialni i zauważył że górna szuflada w komodzie jest pusta a plecak który wczoraj leżał obok łózka zniknął. Chwycił się za włosy chcąc zrozumieć tok rozumowania blondynki ale na nic się to zdało. Wtedy też zauważył kawałek papieru leżący na stoliku obok łózka i podbiegł do niego. Chwycił  w dłonie i musiał przeczytać go co najmniej kilka razy zanim zdał sobie sprawę co miała na myśli Lucy pisząc go.
Zdenerwowany i zszokowany bez namysłu zapalił pięść podpalając skrawek kartki, który spłonął w mniej niż sekundę.
Wyskoczył przez otwarte okno bez chwili namysłu i popędził w kierunku stacji.
Niestety jej już tam nie było.
Jej zapach był słaby co znaczyło, że dawno już odjechała.
Warknął pod nosem kilka przekleństw i ruszył w stronę swojego domu.
Wpadł do niego prawie wyważając drzwi i zaczął pakować plecak. Gdy tylko skończył popędził do gildii.
Tam również na bawił się w delikatne otwieranie drzwi tylko wjechał do środka z buta zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych.
Pobiegł na pierwsze piętro nie przejmując się, że nie był magiem klasy S i chwycił Laxusa za poły jego płaszcza.
-Uciekła!-syknął i puszczając blondyna usiadł w ławce na przeciwko niego.
-Jak uciekła?-blondyn nie wiedział o co dokładnie chodzi. Ta mała... przeklęta ... uciekła?
-Spakowała forsę i kilka rzeczy w plecak i rano się wymknęła od siebie z mieszkania i wsiadła w pociąg. Tak uciekła.-warknął różowowłosy czerwony ze złości.
-Nie pytam o to! Pytam dlaczego uciekła.-odwarknął blondyn także na skraju nerwów.
-Napisała tylko "Nie martw się o mnie Natsu. Dziękuje. Może niedługo się jeszcze spotkamy." Nic więcej nie wie...-zaciął się i teraz jego mina wyrażała szok.
Jak mógł nie skapnąć się od razu gdzie wyruszyła. Co z niego był za kretyn. Pacnął się dość mocno prawą ręką w twarz i chwilę jej nie zdejmował.
-Jestem kretynem.-powiedział cicho, a blondyn z naprzeciwka mu przytaknął.-Wczoraj z nią rozmawiałem. Opowiadała mi co się działo z nią zanim wstąpiła do gildii.-na te słowa to teraz Laxus był w szoku. Myślał że tylko jemu powiedziała co się wtedy działo.
Nastu nie zwracając uwagi na młodego Dreyara kontynuował to co zaczął mówić.
-Powiedziała...-zaciął się na moment przypominając sobie o "głosiku" w głowie blondynki i8 postanowił tego nikomu nie zdradzać.-Dowiedziała się gdzie znaleźć ostatni diamentowy klucz.-powiedział patrząc z zdziwione oczy blondyna, który chwilę później zerwał się z miejsca jak poparzony i ciągnąc za sobą Salamandra pognał do gabinetu mistrza.
Wieczorem dotarła na miejsce. Była to mała mieścina u podnóża gór. Mała... cicha mieścinka przypominająca bardziej wieś. Poprawiła plecak i żwawym krokiem ruszyła w kierunku małego hoteliku, którego reklama wisiała na tablicy informacyjnej na stacji.
-Musisz odpocząć. Jutro wyruszymy w góry. Będzie ciężko ale chyba dasz radę.-głos w jej głowie po raz kolejny się odezwał lecz ona już nie czuła szczypania w oczach ani kłucia w głowie. Przez całą podróż pociągiem przeprowadzała dokładny "wywiad" z jego właścicielem i chyba się już przyzwyczaiła do odczuwania tego małego dyskomfortu podczas ich rozmów.
-Dzięki za te "chyba". Wsparcie pierwsza klasa.-westchnęła zirytowana i maszerowała dalej.
-Ktoś Cię obserwuje.-Wiem.Od wyjazdu z Magnolii czuła jak ktoś wypala jej dziurę w plecach spojrzeniem niestety nie miała pojęcia kto to jest ani gdzie ukrywa się ta osoba.
Weszła do małego budynku z napisem "Hotel" dyskretnie się rozglądając za szpiegującą ją osobą.





W końcu!!!!!!!!
Dość długo mnie nie było, ale musicie mi wybaczyć. Niedawno wróciłam do domu ;p
Nadgoniłam zaległe odcinki i rozdziały mangi. No i oczywiście czytam Fairy Tail Gaiden. .



Do następnej notki :******