niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział III

SORKI KOCHANI ZA MAŁY POŚLIZG CZASOWY ALE BYŁY TYCIE PROBLEMY Z WOLNYM CZASEM. Nie będę dokładnie tłumaczyła co się stało bo zajęło by to dużo więcej niż rozdział, który właśnie dodałam ;p
Jeszcze raz wieeeeeeeelkie przepraszam i zapraszam na rozdział III :*



w poprzednim rozdziale:
Demoniczna Mirajane. No no pierwszy dzień w Magnolii a my już poznajemy jedną z najniebezpieczniejszych i najsilniejszych kobiety w tym mieście. 
...


Odwróciła się i dosłownie kilka centymetrów od jej twarzy znajdowała się twarz jakiegoś chłopaka.

Mam zawał… a nie…to ty go masz!  Śmiech rozbrzmiał jej w całej głowie.

...
Różowe kosmyki sterczące na wszystkie strony i opadające na czoło były dość niecodziennym widokiem. Bo w końcu rzadkością jest spotkać kogoś w różowych włosach, a co dopiero chłopaka! Mimo to mu posłowały.
...
-Lucy?-głos niskiego staruszka przeszył pomieszczenie by po chwili wszyscy mogli usłyszeć jego śmiech kiedy szedł w kierunku dziewczyny stojącej przy barze, która zaczęła ściągać z głowy kaptur.


Rozdział III

Blond włosy rozsypały się po ramionach i opadły na plecy. Szum rozmów ucichł by po chwili ze zdwojoną siłą przerodzić się w krzyki. Zignorowała przyglądających się jej ludzi i żwawym krokiem ruszyła w kierunku staruszka. 
-Dawno się nie widzieliśmy.-nerwowo zaczęła gdy znalazła się niecałe 3 metry od mistrza gildii. 
Powaga jaka malowała się na jej twarzy zakrywała to co działo się w środku niej. 
Bała się i to bała się cholernie, że Makarov wkurzy się na nią za niedawanie znaku życia przez tak długi okres i po prostu ją wykopie. 
-Chodź na piętro do gabinetu.-staruszek wskazał palcem w kierunku schodów i ruszył za dziewczyną na pierwsze piętro, po czym oboje zniknęli za ciemnymi drewnianymi drzwiami gabinetu mistrza, z którego bardzo rzadko korzystał. 



-Co jest grane?-wyszeptał blondwłosy chłopak wpatrując się od pięciu minut w drewniane drzwi do gabinetu mistrza.
Od kiedy tylko zobaczył kto zawitał do gildii stanął jak wryty. Tak długo nie widział tej osoby, że mało brakowało, a by jej nie rozpoznałby. Zmieniła się tak bardzo. Miała tylko te same duże, brązowe oczy świecące własnym blaskiem...

-Stary... nie stój jak widły w gnoju i rusz zad z przejścia. -obok niego stanął jeden z jego towarzyszy. 
Bickslow od zawsze mówił prosto z mostu, co czasami denerwowało wszystkich w około, ale akurat jemu nigdy to nie przeszkadzało. 
-Znasz tę dziewczynę Laxus?-spytał zielonowłosy chłopak podchodząc do ich dwójki razem z ciemną blondynką w okularach. 
-Tak.-odpowiedział cicho i przeniósł wzrok z drzwi na trójkę swoich kompanów.-Znam ja od dziecka. I jestem ciekawy co tu robi. -ruszył w kierunku wolnego stołu, a za nim szła reszta jego drużyny. 


-Jak minęła podróż Lucy?-gdy staruszek usadowił się na krześle przy biurku zwrócił się do dziewczyny z lekkim uśmiechem.
-Były małe problemy ale nie na tyle duże by zakłóciły plan podróży. Na zachodzie Fiore spotkałam Glidartsa, kazał przekazać, że niedługo się zjawi. Miałam małe problemy na północno-wschodniej granicy. Ludzie nie za bardzo przepadają tam za magami. -westchnęła pokazując lewą dłoń, gdzie widniała jeszcze nie zagojona rana cięta. -Są troszkę agresywni. Ale udało mi się zdobyć tam dwa Klucze.-uśmiechnęła się łapiąc za skórzany pokrowiec przyczepiony do paska. 
-Ile zostało Ci do zebrania?-spytał zaciekawiony przyglądając się pękowi kluczy, które dziewczyna odpięła i położyła na blacie mahoniowego biurka. 
-Jeszcze dwa. Ale przez najbliższy czas jest to niemożliwe.-westchnęła nad wyraz zirytowana, a mistrz dał jej znać żeby kontynuowała. -Właścicielem Diamentowego Klucza jest jeden z Radnych. Nie odda Klucza pod żadnym pozorem. Nie życzę mu źle ale za dużo czasu to mu nie zostało. Niestety Klucz mogę zdobyć dopiero jeżeli jego Właściciel albo się go pozbędzie, albo umrze. A Czarny Klucz jest w tej chwili nieosiągalny. Ciężko było dowiedzieć się gdzie znajduje się akurat ten Klucz, ponoć pojawia się raz do roku w pełnię październikową w Grocie w Górach Północnych. Tak więc... zostało jeszcze pół roku. Stwierdziłam że nie ma sensu bezczynnie podróżować po Fiore, zwłaszcza że trening zakończyłam rok temu. Wyruszę dopiero po jeden z tych dwóch Kluczy.-skończyła opowiadać i wpatrywała się w lekko uśmiechnięta twarz starca.
-W takim razie dołączysz do Fairy Tail.-mistrz nie pytał, on stwierdził fakt i nie [przyjmował odmowy.
Dziewczyna skinęła głową i lekko się uśmiechnęła chowając skórzany futerał z Kluczami.
-Lucy. Powiedz mi jak się czujesz?-spytał na odchodne gdy blondynka wstawała z krzesła. W jego spojrzeniu czaiła się troska o dziewczynę ale też i jakiś dziwny błysk, którego brązowooka dziewczyna nie rozumiała.
-Lepiej... lepiej niż ostatnio, ale nadal źle.-odpowiedziała spokojnie spuszczając wzrok na drewnianą podłogę.-Coraz częściej...


Od momentu kiedy tylko podszedł do tej dziewczyny wiedział że skądś ją zna. Gdzieś już czul ten niepowtarzalny zapach ale nie mógł przypomnieć sobie gdzie i kiedy już go czuł. Gdy ściągnęła z głowy kaptur można powiedzieć, że serce mu na moment stanęło. Była ładna. Nawet bardzo. Ale to co zapierało dech w piersiach to nie jej niepowtarzalna uroda. To jej oczy. Brązowe o kolorze mlecznej czekolady. Oczy, które świeciły własnym blaskiem. Blaskiem, który hipnotyzował gdy tylko się w nie spojrzało. 
Od kiedy tylko weszła do gabinetu mistrza wytężał słuch by usłyszeć chodź część ich rozmowy. Wiedział że są to ich sprawy prywatne ale nie mógł się powstrzymać. Niestety jak na złość nic a nic nie słyszał. Westchnął ze zrezygnowaniem i przeniósł wzrok na czerwonowłosą dziewczynę, która weszła do gildii wraz z mistrzem i drużyna Laxusa. 
-Jak podróż Erzo?-spytała Mira podając przyjaciółce kawałek truskawkowego ciasta.
-Znośnie. Nie działo się nic ciekawego. Za to poznaliśmy decyzję Rady na temat Igrzysk.-Natsu, Grey i Mira zaciekawieni tym tematem dali znać czerwonowłosej by kontynuowała.-Igrzyska Magiczne odbędą się pod koniec października. 
-Zostało pół roku.-stwierdził ciemnowłosy chłopak ściągając z siebie koszulkę. 
-Za pół roku udowodnimy wszystkim, że Fairy Tail jest najlepszą gildią w całym Fiore.- uśmiech rozświetlił twarz Miry.
-Przecież my jesteśmy najlepszą gildią w Fiore,.-stwierdził Natsu śmiejąc się w kierunku przyjaciół. 
Ucichł gdy zobaczył że mistrz i blondwłosa dziewczyna schodzą  z pierwszego piętra. Obserwował jak blondynka delikatnie robi ukłon w kierunku staruszka, naciąga kaptur na głowę i wychodzi z gildii.
Gdy tylko drzwi się za nią zatrzasnęły zobaczył, że Laxus zrywa się z miejsca i wybiega za dziewczyną.
-Mistrzu. Kim jest ta dziewczyna?-pytanie wypłynęło z ust Erzy, gdy mistrz usiadł na blacie baru obok niej.
-Lucy. Nowy członek naszej rodziny. -starzec uśmiechnął się promiennie i upił łyk piwa, które podała mu równie uśmiechnięta Mira.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec rozdziału III. 
KOCHANI, TAKA MAŁA WIADOMOŚĆ... 
NIE DAM RADY ROZDZIAŁÓW DODAWAĆ CO TYDZIEŃ. 
ZBLIŻA SIĘ KONIEC SEMESTRU, A JA MAM NIEDŁUGO SESJĘ. 
SIEDZĘ PRZY KSIĄŻKACH I DOSŁOWNIE UMIERAM PATRZĄC NA WZORY CHEMICZNE I REAKCJE. 
JEŻELI DOBRZE PÓJDZIE TO ROZDZIAŁ IV POJAWI SIĘ ZA DWA TYGODNIE. ... MOŻE BYĆ MAŁY POŚLIZG CZASOWY ALE NA BANK BĘDZIE TO GRUDZIEŃ :D

buziaki :******

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział II

Pchnęła wielkie drewniane drzwi i weszła do środka.
Uważnie rozglądając się dookoła spod obszernego materiału kaptura ruszyła prosto przed siebie. Śmiechy i krzyki ustały, zastąpiła denerwująca, pełna napięcia cisza. Dziewczyna prychnęła lekko wyprowadzona z równowagi, gdy każdy wzrok skupiony był na jej osobie. Spojrzenia pełne ciekawości i podejrzeń dość mocno ją irytowały lecz nie chciała wdawać się w zbędne rozmowy z kimkolwiek, dopóki nie załatwi najważniejszej sprawy dla której tu przybyła.  Stanęła przed barem za którym stała piękna białowłosa dziewczyna czyszcząca szmatką kufel.
Niebieskie oczy pełne iskierek patrzyły na nią z zaciekawieniem lecz sama białowłosa wydawała się być oaza spokoju.
-W czym mogę pomóc? -odezwała się miłym i spokojnym głosem pełnym serdeczności czego w zupełności nie rozumiała dziewczyna stojąca naprzeciw.
 -Szukam Makarova Dreyara. -odpowiedziała krótko i skrzywiła się gdy usłyszała za sobą masę ciekawskich szeptów.

Mam dość! Niech oni się zamkną do cholery! Takie to dziwne że ktoś o mistrza gildii pyta?!
W zupełności olała warczący w głowie glos i skupiła się na białowłosej oczekując odpowiedzi.

-Mistrz powinien wrócić niebawem. Jeżeli chcesz to możesz na niego poczekać.-uśmiech przyozdobiła twarz niebieskookiej, która wskazywała dłonią na krzesło przy barze.
Dziewczyna postawiła plecak obok nóg i usiadła na wskazanym meblu.
-Napijesz się czegoś? -spytała białowłosa, a blondynka zaczęła się zastanawiać czy kiedyś ta dziewczyna dostanie szczękościsku od tego uśmiechania się.
-Sok pomarańczowy poproszę.
Ze znudzeniem przyglądała się jak dziewczyna w czerwonej sukience odkłada kufel i szmatkę na miejsce i chwyta długą szklankę i powoli napełnia ją pomarańczowym płynem z kartonu.
-Proszę. -szklanka została postawiona przed nią na blacie ale dziewczyna nie odeszła tylko zajęła miejsce po drugiej stronie i ciągle przyglądała się zakapturzonej dziewczynie.

Jak myślisz? Dźgnąć ją w to niebieskie paczadło?
Znowu irytujący głosik pełen rozbawienia tym razem rozbrzmiał w jej głowie.

Skinęła w podzięce głowa na co uśmiech barmanki stał się jeszcze szerszy.
-Jestem Mirajane Strauss.-przedstawiła się i wyciągnęła dłoń w kierunku blondynki.

Demoniczna Mirajane. No no pierwszy dzień w Magnolii a my już poznajemy jedną z najniebezpieczniejszych i najsilniejszych kobiety w tym mieście. Ale przyznaj… nie wygląda na silną.
Daj mi spokój i nie przeszkadzaj na razie.

-Lucy.-uścisnęła wyciągniętą ku niej dłoń.
-A więc Lucy co cię sprowadza do Magnolii? -spytała Mira a cichy głosik w jej głowie prychnął z rozbawieniem.

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ponoć.

-Mam interes do waszego mistrza.-powiedziała od niby od niechcenia chcąc by niebieskooka zaniechała dalszych pytań co zrobiła niemal od razu gdy ujrzała kto wchodzi do gildii.
-Natsu! Gray! Lisanna!

-Mira-nee! -przy barze pojawiła się uderzająco podobna do Miry dziewczyna. O równie niebieskich oczach i krótkich białych włosach.  

Młodsza siostrzyczka. Ciche prychnięcie wewnętrznego głosu znowu zaburzyło umysł dziewczyny.

-Jak było na misji? -spytała Mira, gdy Lisanna zajęła miejsce obok zakapturzonej Lucy.
-Było niesamowicie. Natsu był niesamowity. Pokonał wszystkich rozbójników! -zachwycała się młodsza z białowłosych dziewczyn.
-I przy okazji podpalił pół lasu… nie wspominając o rzeczach, które mieliśmy odzyskać. Wszystko poszło z dymem. –dodał swoje trzy grosze ciemnowłosy chłopak o równie ciemnych oczach, który podszedł także przywitać się z Mirajane.

Lucy przyjrzała mu się kątem oka i śmiało mogła powiedzieć, że chłopak był bardzo przystojny ale z niewiadomych dla niej przyczyn stał w samych bokserkach.

Odwróć się. Ktoś Ci się przygląda.

Odwróciła się i dosłownie kilka centymetrów od jej twarzy znajdowała się twarz jakiegoś chłopaka.

Mam zawał… a nie…to ty go masz!  Śmiech rozbrzmiał jej w całej głowie.

-Znam Cię skądś. Twój zapach jest znajomy. –ciemno zielone, wręcz czarne oczy chłopaka wpatrywały się w uważnej w jej, które z tej odległości widział bez problemu.






Ani na chwilę nie odwrócił od niej wzroku. Brązowe tęczówki zbliżone kolorem do płynnej czekolady świeciły własnym wewnętrznym blaskiem, który nie pozwalał oderwać od nich swoich oczu. Jasna cera, wręcz chorobliwie blada kontrastowała z głębią tego niesamowitego spojrzenia.
No i jeszcze jej zapach. Gdzieś już go czuł.  W końcu czegoś tak miłego dla nosa się nie zapomina. Pachniała jak łąka po deszczu. Połączenie kwiatów i powietrza po burzy, które w połączeniu dawały dość powalający efekt. Miły, specyficzny i niepowtarzalny. Wyjątkowy.



Różowe kosmyki sterczące na wszystkie strony i opadające na czoło były dość niecodziennym widokiem. Bo w końcu rzadkością jest spotkać kogoś w różowych włosach, a co dopiero chłopaka! Mimo to mu posłowały. Był lekko opalony i trzeba mu przyznać że był bardziej przystojny od ciemnowłosego chłopaka stojącego teraz obok.  Wysoki, dobrze zbudowany i o zgrozo miał kaloryfer!

Jarasz się nim jak … nie mam porównania. Zachowujesz się jak psycholka! Uspokój się bo ten koleś dziwnie się na nas gapi.
I faktycznie tak było, gdyż chłopak z dość dużym zainteresowaniem wpatrywał się w dziewczynę, po czym szeroko się uśmiechnął.

-Niestety ja cię nie znam.-przypomniała sobie o tym co powiedział do niej wcześniej.
Odsunęła się na bezpieczną odległość od chłopak i posłała mu słaby uśmiech. 

Już chciał coś powiedzieć, gdy drzwi do gildii się otworzyły i wszedł do środka starszy, niski facet w towarzystwie trójki młodszych mężczyzn i dwóch kobiet. 
Wzrok blondwłosego chłopaka spoczął na zakapturzonej dziewczynie i gdy zobaczył jej szeroki uśmiech i lekko widoczne brązowe oczy stanął w miejscu dezorientując swoich towarzyszy, którzy także spojrzeli w tę samą stronę co blondyn.

-Lucy?-głos niskiego staruszka przeszył pomieszczenie by po chwili wszyscy mogli usłyszeć jego śmiech kiedy szedł w kierunku dziewczyny stojącej przy barze, która zaczęła ściągać z głowy kaptur.






Dobra i to by był drugi rozdział. 
Miał być w czwartek, ale przez natłok nauki i nocek w barze miałam problemy z ogarnięciem wszystkiego. 

Moi Drodzy z racji tego że niedługo Mikołajki może jakiś one-shot? Jak myślicie?


Do zobaczenia i zapraszam do skomentowania dzisiejszego wpisu :*
Do następnej :D






sobota, 21 listopada 2015

Rozdział I.

Na początek wyjaśnienie:
Kursywa będą pisane myśli danej osoby... a kolorową kursywą ♥ będzie zaznaczony ten głosik w głowie Lucynki, który będzie się czasami udzielał :D

To tyle. Zapraszam do czytania :*




Gęsia skórka i dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa towarzyszyły jej od kiedy tylko wyszła zza drzew i ujrzała pierwsze zarysy budynków. Niepokój jaki czuła wpływał na nią bardzo negatywnie, powodując przyspieszony puls i urywany, krótki oddech, nie pozwalając jej zaczerpnąć większej ilości świeżego powietrza. Plecak zsunął się z jej ramion, gdy te opadły wzdłuż ciała. Zatrzymała się i chwyciła za głowę kucając i pustym wzrokiem wpatrywała się w ziemie pod jej stopami. Zagryzła wargę chcąc się skupić na czymś innym niż na niepokoju jaki odczuwała z każdym kolejnym metrem jaki udało jej się wcześniej przejść. Zamknęła oczy i starała się uspokoić rozszalałe serce i unormować płytki oddech.

Dostałam ten list już dość dawno. A jak on mnie nie pozna. A jak dziadziunio mnie nie pozna? A co jak nie będę mogła tam zostać? Co ja wtedy zrobię? Gdzie znowu pójdę? Mam już dość ciągłej podróży i krótkich pobytów w danym miejscu. Chciałabym w końcu gdzieś zamieszkać na stałe. Chciałabym zamieszkać w tym mieście i mieć kontakt z ludźmi, których od dziecka uważałam za rodzinę.

-Uspokój się kobieto.-usłyszała prychnięcie i niezadowolenie, które sama odczuwała po kilku sekundach.- Jak nie tu to gdzie indziej.
-Rodziny i przyjaciół się nie zapomina.-powiedziała pewna tego co mówi i już nie usłyszała żadnego głosu.

Czasami zastanawiała się czy jednak te kilka lat temu nie ześwirowała. W końcu kto normalny słyszy w swojej głowie głosy?
Westchnęła ze zrezygnowaniem prostując się i oddychając głęboko. Całkowicie już uspokojona podniosła plecak i znowu ruszyła w kierunku miasta.

Krok za krokiem. Budynek za budynkiem. Człowiek za człowiekiem.
Mimo że, nie przepadała za tłumami ludzie w tym mieście nawet nie patrzyli na nią podejrzanym wzrokiem ,a na takowa osobę wyglądała. W końcu szła ubrana w długi do ziemi czarny płaszcz, zasłaniający całe jej ciało, a w około ludzie byli dość skąpo ubrani, gdyż było obecnie lato i jakieś 30 parę stopni.

Idąc po chodniku wydłuż płynącej obok rzeki zauważyła coś przez co się zatrzymała. Skręciła i weszła do budynku. Po kilku minutach wyszła zadowolona chowając do plecaka pęk kluczy.  
Poszczęściło mi się. 
-I dobrze. Przynajmniej mamy teraz dach nad głową, bo szczerze powiedziawszy mam dość spania pod gołym niebem... w lesie.
Po przejściu kolejnych kilkudziesięciu metrów zatrzymała się przed wielkim budynkiem z którego dochodziły śmiechy i krzyki.
Jesteśmy na miejscu.
-Witaj Fairy Tail!!!





Dobra rozdział krótki ze względu na to że pierwszy... nie no żart. Krótki ponieważ mój komputer coś nie trybi i siedziałam przepisując to wszystko na tablecie... a wierzcie mi lub nie ale to strasznie męczące. 

Ciąg dalszy pojawi się za kilka dni :***
Do następnego 


piątek, 20 listopada 2015

INFOOOO ! :*

Kochani!
Z racji tego,
że od niedawna pracuję ^.^
rozdział wrzucę jak tylko jutro wstanę
[czytaj: około 15 :D].

Tak więc... do jutra :*


czwartek, 12 listopada 2015

Prolog

Na polanie, gdzieś niedaleko najbliższego miasteczka , odpoczywała pewna osoba.  

Młoda dziewczyna należała do tych bardziej urokliwych ludzi, którzy w prezencie od życia dostali to co najbardziej pożądane przez innych, czyli urodę.
Delikatna cera bez żadnych niedoskonałałości, odpowiedni wzrost, figura z zaokrągleniami tam gdzie powinny one być, długie i proste nogi, piękne, zdrowe blond włosy sięgające do połowy pleców oraz brązowe oczy, przypominające kolorem czekoladę z charakterystycznym błyskiem, który przyciągał innych.

Leżała pod drzewem i z nikłym uśmiechem przyglądała się błękitnemu niebu, które było pozbawione chmur. Ciemny płaszcz, który wcześniej miała na sobie leżał zmiętolony obok niej, a plecak, który miała przy sobie pełnił rolę poduszki.

Dziewczyna odpoczywała przed dotarciem do celu. Od kilku dni była w podróży, a jej obecnym celem było miasteczko, oddalone o kilka kilometrów.
Uśmiechnęła się szeroko trzymając pomięty w dłoni list od przyjaciela z dzieciństwa. Mimo że pismo miało z dobrych kilka lat, dziewczyna zawsze miała go przy sobie. Przypominał on jej o ludziach, którzy się o nią troszczą i zawsze może na nich liczyć. Nawet po tylu latach.
Westchnięcie wydobyło się z zaróżowionych ust dziewczyny, po czym ona sama powoli i mozolnie podniosła się z zielonej trawy, otrzepując przy tym ubranie z niewidzialnego kurzu. Chwyciła płaszcz i naciągnęła go na siebie, ubierając następnie na głowę kaptur. Prychnęła ze złości wygładzając jego czarny materiał i chowając pod spód blond kosmyki. Narzuciła plecak na ramie i powolnym krokiem, nucąc pod nosem jakąś tylko sobie znaną melodię, ruszyła w kierunku miasta.

-To będzie ciekawe miejsce.-usłyszała w głowie znany głos.
-Bardzo ciekawe. -uśmiech przyozdobiła zasłonięta przez kaptur twarzyczkę idącej przed siebie dziewczyny.
















Startujemy !!!!!!! Prolog za nami :d
Komentujcie, hejtujcie, chwalcie... każdy komentarz... nawet te negatywne opinie są motywacją do dalszego pisania i wstawiania rozdziałów. 

Buziaczki :**** I do następnej ♥♥♥

Zaczynam od nowa !

Kochani!  Wracam!


Załatwiłam wszystko co miałam załatwić :d
Jestem w trakcie poprawiana ostatnich rozdziałów i pisania kolejnych. 


Notki z nowymi przygodami naszych kochanych bohaterów będą dodawane regularnie.

Jeszcze zastanawiam się czy co tydzień, czy co dwa.

Ale na rękę mi jest ta druga opcja, gdyż wtedy na wszystko znajdę czas ( mam na myśli końcowe poprawki + nowe rozdziały+ reszta rzeczy, którymi się zajmuje). 


Dziękuję tym wszystkim, którzy na mnie czekali:*

Jesteście Wielcy <3


Oczywiście starych rozdziałów nie będę usuwała... niech zostaną na pamiątkę :D


Serdecznie zapraszam do komentowania tych moich wpisów, gdyż jest to naprawdę wielka motywacja dla autora... w tym przypadku dla mnie. :d


Przepraszam za tak długą nieobecność i przepraszam także za nie odpowiadanie na nominację do LIEBSTER AWARD.


Już więcej zawieszać bloga nie będę, a przynajmniej mam taką nadzieje. :D


Prolog poprawionego opowiadania pojawi się najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj :D


Do następnej notki żuczki ♥♥♥






poniedziałek, 7 września 2015

Informacja! Bardzo Ważna! Los bloga!

Moi Kochani,
21 rozdziałów (+ prolog) za nami.
Niestety z przykrością stwierdzam, że najprawdopodobniej zawieszam bloga na dość długi okres.
Muszę poukładać kilka prywatnych spraw, które od dłuższego czasu nie dają mi spokoju.
Kolejnym czynnikiem, który wpłynął na moją decyzję jest małe zainteresowanie tym co piszę.
Oczywiście cieszę się z całego serducha gdy ktoś skomentuje rozdział, bądź liczba odwiedzin dziennych jest wyższa niż kilka ^^
Mimo to ciężko mi pisać kolejne rozdział, mimo że jeszcze niedawno miałam w głowie całą historię jaką przelałam na pamięć w lapku.... niestety lapek dednął i pozbył się kolejnych rozdziałów.


Chciałabym na spokojnie napisać wszystko od nowa i do końca. Dopiero później wstawić wszystko i udostępnić dla Was do przeczytania.


Nie zawieszam bloga na długo, tego możecie być pewni. Wrócę ale jeszcze nie wiem kiedy.


Obecne podsumowanie...

Obecnie opublikowanych postów jest 38. W tym 21 rozdziałów + prolog.
Nieopublikowanych jest kilka.

Dziękuję  każdemu z 17-stu obserwatorów <3
Dziękuję za 62 komentarze ( jest ich 101 ale moich nie liczyłam) <3
Dziękuję za każdą nominacje do Liebster Award, z której cieszyłam się jak dziecko <3

Dziękuję także odbiorcom zza granicy
- Stany Zjednoczone
-Francja
-Niemcy
-Indonezja
-Indie
-Holandia
-Austria
-Belgia
-Rosja

Odbiorcom z Polski też dziękuję :*****

Dziękuję jeszcze raz za każdy wspaniały komentarz, który motywował mnie do dalszego pisania.

Dziękuję za liczbę 8609 wyświetleń :D

Dziękuje i obiecuję, że jeszcze wrócę :***



Angela 
PS... W razie jakichkolwiek pytań zapraszam na gg ^^

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 21

Obudziła się cicho wzdychając. Nie otwierając oczu wtuliła się w coś ciepłego co objęło ją ciaśniej w pasie. Usta wykrzywiła w lekkim uśmiechu, który zszedł momentalnie gdy otworzyła oczy.
Szok.
To wyrażała jaj mina.
Przed sobą miała klatę piersiową, która należała do nikogo innego jak Natsu!
O mój Boże!!! Mam zawał!!!!! Nadal będąc w szoku odsunęła się od chłopaka i powoli żeby go nie zbudzić zeszła z łóżka.
To na bank zawał!Złapała się za serce i starała się uspokoić jego szybkie wręcz mordercze kołatanie.
Po kilku głębokich wdechach i wydechach jakoś się uspokoiła mimo że na twarzy miała wyraźne rumieńce.
Tak by nie zbudzić Natsu  chwyciła pierwsze lepsze ubrania i szybko popędziła do łazienki.
Zamiast tradycyjnej długiej i ciepłej kąpieli, zadowoliła się szybkim, letnim prysznicem.
Ogarnęła się i po kilku minutach wyszła już gotowa.
Chwyciła za plecak i wpakowała do niego trochę rzeczy znajdujących się w górnej szufladzie komody stojącej niedaleko łóżka.
-Nie jestem do końca przekonany czy dobrze postępujesz, wiesz?-lekkie ukłucie w skroniach i szczypanie oczu towarzyszyło głosowi w głowie.
-Zamilcz na chwilę obecną. Jestem zajęta.-odpowiedziała również w myślach nie chcąc zbudzić śpiącego chłopaka.
Chwyciła za kartkę papieru leżącą na meblu i naskrobała na niej kilka wyrazów po czym położyła na stolik przy łóżku. Złapała za swoje klucze i ubierając na nogi wygodne buty wyszła z mieszkania praktycznie bezszelestnie.
Popędziła w kierunku stacji i w ostatniej chwili kupiła bilet i wskoczyła do pociągu.
Usiadła przy oknie na wolny siedzeniu i obserwowała jak Magnolia znika z zasięgu jej wzroku.
-Jestem beznadziejna.-wyszeptała, a głos w jej głowie stanowczo to potwierdził.


Przejechał dłonią po swojej lewej stronie i gwałtownie otworzył oczy gdy miejsce obok niego było puste i zimne.
Przez chwilę nasłuchiwał czy Lucy jest w mieszkaniu lecz zerwał się na równe nogi gdy nic nie usłyszał.
Z prędkością światła obleciał całe mieszkanie w poszukiwaniu blondynki lecz  niestety jej nie znalazł.
Wpadł po raz kolejny do sypialni i zauważył że górna szuflada w komodzie jest pusta a plecak który wczoraj leżał obok łózka zniknął. Chwycił się za włosy chcąc zrozumieć tok rozumowania blondynki ale na nic się to zdało. Wtedy też zauważył kawałek papieru leżący na stoliku obok łózka i podbiegł do niego. Chwycił  w dłonie i musiał przeczytać go co najmniej kilka razy zanim zdał sobie sprawę co miała na myśli Lucy pisząc go.
Zdenerwowany i zszokowany bez namysłu zapalił pięść podpalając skrawek kartki, który spłonął w mniej niż sekundę.
Wyskoczył przez otwarte okno bez chwili namysłu i popędził w kierunku stacji.
Niestety jej już tam nie było.
Jej zapach był słaby co znaczyło, że dawno już odjechała.
Warknął pod nosem kilka przekleństw i ruszył w stronę swojego domu.
Wpadł do niego prawie wyważając drzwi i zaczął pakować plecak. Gdy tylko skończył popędził do gildii.
Tam również na bawił się w delikatne otwieranie drzwi tylko wjechał do środka z buta zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych.
Pobiegł na pierwsze piętro nie przejmując się, że nie był magiem klasy S i chwycił Laxusa za poły jego płaszcza.
-Uciekła!-syknął i puszczając blondyna usiadł w ławce na przeciwko niego.
-Jak uciekła?-blondyn nie wiedział o co dokładnie chodzi. Ta mała... przeklęta ... uciekła?
-Spakowała forsę i kilka rzeczy w plecak i rano się wymknęła od siebie z mieszkania i wsiadła w pociąg. Tak uciekła.-warknął różowowłosy czerwony ze złości.
-Nie pytam o to! Pytam dlaczego uciekła.-odwarknął blondyn także na skraju nerwów.
-Napisała tylko "Nie martw się o mnie Natsu. Dziękuje. Może niedługo się jeszcze spotkamy." Nic więcej nie wie...-zaciął się i teraz jego mina wyrażała szok.
Jak mógł nie skapnąć się od razu gdzie wyruszyła. Co z niego był za kretyn. Pacnął się dość mocno prawą ręką w twarz i chwilę jej nie zdejmował.
-Jestem kretynem.-powiedział cicho, a blondyn z naprzeciwka mu przytaknął.-Wczoraj z nią rozmawiałem. Opowiadała mi co się działo z nią zanim wstąpiła do gildii.-na te słowa to teraz Laxus był w szoku. Myślał że tylko jemu powiedziała co się wtedy działo.
Nastu nie zwracając uwagi na młodego Dreyara kontynuował to co zaczął mówić.
-Powiedziała...-zaciął się na moment przypominając sobie o "głosiku" w głowie blondynki i8 postanowił tego nikomu nie zdradzać.-Dowiedziała się gdzie znaleźć ostatni diamentowy klucz.-powiedział patrząc z zdziwione oczy blondyna, który chwilę później zerwał się z miejsca jak poparzony i ciągnąc za sobą Salamandra pognał do gabinetu mistrza.
Wieczorem dotarła na miejsce. Była to mała mieścina u podnóża gór. Mała... cicha mieścinka przypominająca bardziej wieś. Poprawiła plecak i żwawym krokiem ruszyła w kierunku małego hoteliku, którego reklama wisiała na tablicy informacyjnej na stacji.
-Musisz odpocząć. Jutro wyruszymy w góry. Będzie ciężko ale chyba dasz radę.-głos w jej głowie po raz kolejny się odezwał lecz ona już nie czuła szczypania w oczach ani kłucia w głowie. Przez całą podróż pociągiem przeprowadzała dokładny "wywiad" z jego właścicielem i chyba się już przyzwyczaiła do odczuwania tego małego dyskomfortu podczas ich rozmów.
-Dzięki za te "chyba". Wsparcie pierwsza klasa.-westchnęła zirytowana i maszerowała dalej.
-Ktoś Cię obserwuje.-Wiem.Od wyjazdu z Magnolii czuła jak ktoś wypala jej dziurę w plecach spojrzeniem niestety nie miała pojęcia kto to jest ani gdzie ukrywa się ta osoba.
Weszła do małego budynku z napisem "Hotel" dyskretnie się rozglądając za szpiegującą ją osobą.





W końcu!!!!!!!!
Dość długo mnie nie było, ale musicie mi wybaczyć. Niedawno wróciłam do domu ;p
Nadgoniłam zaległe odcinki i rozdziały mangi. No i oczywiście czytam Fairy Tail Gaiden. .



Do następnej notki :******


wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 20

Przegadali resztę wieczoru. Gadali o wszystkim i o niczym, z sekundy na sekundę jeszcze bardziej zbliżając się do siebie. Dzięki temu, że dziewczyna się otworzyła i opowiedziała o swojej przeszłości dużo prościej się im rozmawiało. Natsu opowiedział jej o tym jak wychowywał go Ignieel. O swoim dzieciństwie, o dołączeniu do gildii. O tym, że od samego początku bił się z Grayem i zawsze obaj za to obrywali od Erzy. Opowiedział o znalezieniu i wychowaniu Happy'ego. I mimo że była zazdrosna o jego stosunki z Lisanną zrozumiała, że nie powinna się nimi przejmować bo różowowłosy traktuje ją jako towarzysza i członka rodziny.
Zmarkotniała gdy zdała sobie sprawę, że ona także jest dla niego tylko przyjaciółką ale nie dała po sobie tego poznać.
Słuchała każdej jego opowieści, pragnąc dowiadywać się o nim nowych rzeczy.
Śmiali się razem, rozmawiali i wygłupiali.


Mistrz siedział u siebie w gabinecie i przeglądał wszystko co jego wnuk i dwójka z podopiecznych mu dostarczyli. Laxus napisał spore sprawozdanie z misji opisując wszystko co widzieli.
Z każdym kolejnym przeczytanym słowem był coraz bardziej załamany.
Stare dokumenty, które dostał pisane były w jeszcze starszym języku. Na swoje szczęście potrafił go odczytać. Każde słowo zawarte w tych papierach dotyczyło Gwiezdnych Magów, Kluczy i Bram. Każda Brama opisana w kilkunastu zdaniach. Najmniej za to było o Bramie do Podziemi o której coraz częściej myślał.
Jak ma pomóc swojej podopiecznej i nie dopuścić do otworzenia tej przeklętej Bramy.
Doskonale zdawał sobie sprawę co dzieje się z Lucy. Ledwo radziła sobie z bólem jaki powodowało istnienie tej Bramy. Z każdym zdobytym kluczem Brama coraz bardziej wywierała na nią wpływ. Mówią, że im więcej kluczy ma Gwiezdny mag tym jest silniejszy. Ale nikt nie powie, że im więcej ma kluczy tym bardziej cierpi. Lucy ma ich dość sporo, w tym 12 złotych i jeden diamentowy. Jeszcze jeden i będzie w wstanie otworzyć tę przeklęta bramę. Od czasu tragedii jaka rozegrała się kilka lat temu zaczął stopniowo zdobywać wiedzę o Gwiezdnych Magach.
Dowiedział się między innymi, że to piękna magia oparta na zaufaniu do duchów, lecz wyniszczająca użytkownika, przy zbyt dużym obciążeniu. Gdyby Lucy użyła wszystkich 12 złotych kluczy i 2 diamentowych mogłaby w najgorszym razie nie przeżyć. W najlepszym niestety zapadłaby w śpiączkę.
Odepchnął krzesło od biurka i spojrzał w stronę okna. Na dworze już dano było ciemno. Lekko się uśmiechnął pod nosem doskonale zdając sobie sprawę, że Natsu jest u Lucy i mimo jego zakazu o wszystkim jej opowiedział. Zdecydował, że wszystkie dokumentu wiązane z nią i jej magią pokaże jej przy najbliższej okazji.



Siedział na łóżku wpatrując się w zwiniętą w pościel blondynkę. Na twarzy miał tak zwanego banana i mimo że dowiedział sie wielu smutnych rzeczy dotyczących śpiącej obecnie dziewczyny, to był szczęśliwy, że właśnie jemu tak bardzo zaufała by opowiedzieć o wszystkim co ją spotkało.
Cieszył się jak dziecko gdy tak otwarcie i bez skrępowania z nim rozmawiała. Cieszył się, że się z nim śmiała i wygłupiała.
Poznawał ją coraz bardziej i coraz bardziej uczycie jakim ja darzył rosło.
Mimo że wcześniej nie zdawał sobie sprawy co takiego czuje do tej dziewczyny to dzisiaj zrozumiał to na pewno. Uczucie jakim darzy Lucy to nic innego jak miłość. Śmiało mógł powiedzieć że zakochał się w tej kruchej, a zarazem silnej osobie. Brutalnej, a zarazem bardzo delikatnej. Inteligentnej, a zarazem bardzo głupiutkiej kochanej Lucy.
Nagle spochmurniał.
A jeżeli ona nic do niego nie czuje?
Jeżeli traktuje go tylko i wyłącznie jako przyjaciela?
Co się stanie jak powie jej że ja kocha?
A jeżeli ona się od niego odwróci?
Jeżeli znienawidzi?
Nie zniósłby tego.
A może Lucy także go kocha?
No bo przecież tylko przy nim się rumieni.
Najczęściej to w jego obecności jest uśmiechnięta.
Miał mętlik w głowie. Nie miał bladego pojęcia co zrobić z fakterm, że zakochał się w tej dziwnej i zarazem przyciągającej dziewczynę.
Bo musiał przyznać była dziwna.
Ale i także przyciągała go wszystkim co robiła i mówiła.
Przeklął w myślach i położył się obok blondynki wpatrując się w jej spokojną twarz.
Przyciągnął do siebie dziewczynę, która czując przyjemne ciepło wtuliła się w niego i bez problemu zasnął z lekkim uśmiechem na ustach.



Z jakieś kilkadziesiąt mil dalej na zachód od Magnolii w wielkim opuszczonym budynku siedziało dwóch ludzi. Dwóch mężczyzn. Obaj byli pogrążeni w swoich myślach.
Jeden siedział na krześle pod ścianą i czytał wielkie tomisko, które opowiadało o Gwiezdnych Magach i ich historii. Drugi mężczyzna siedział przy biurku i kreślił co chwilę coś co napisał. Warcząc pod nosem na wszystko i wszystkich.
-Znalazłeś coś?!-syknął w stronę mężczyzny pod ścianą
-Tak Panie. W tej księdze jest napisane, że od wieków Ci magowie mieli możliwość otwierania dodatkowych bram ale zanotowano tylko dwa przypadki jej użycia. Na domiar tego oba przypadki zanotowano w tym samym miejscu.-odpowiedział mu mężczyzna patrząc spokojnie jak jego Pan stuka nerwowo palcami o blat biurka oczekując więcej informacji.-To miejsce znajduje się we wschodniej części Fiore. Dokładniej w samym środku Krwawej Pustyni.-dokończył i zamknął tomisko patrząc na zadowolenie na twarzy swojego Pana.
-Wszystko idzie zgodnie z planem. Powiedz innym by szykowali się do drogi na wschód. Ty sam masz za zadanie dołączyć do ludzi obserwujących Heartfilie i gdy ta zdobędzie ostatni klucz masz ją dostarczyć do mnie.
-Wedle rozkazu.-ukłonił się i wyszedł z pomieszczenia w którym przebywali by przekazać rozkazy i szykować się do drogi.





=========== :* ===============


Żyję! I mam się świetnie!
Opalona jestem baaaaaardzo^^
Pobyt w Tunezji okazał się rewelacyjny.  Trochę weny też przyszło, mimo że niewiele ;/

Co do rozdziału to mnie wydaje się dziwny ale jego ocenę zostawiam Wam kochani :***
Do następnej notki :********

czwartek, 2 lipca 2015

Ważne !!!!

Moi Kochani <3
Dzisiaj wylatuję na wczasy do Tunezji.
Boję się staaaaasznie ale mimo wszystkosię cieszę...
Taki paradoksik :d
Tak więc... rozdziału nie będzie przez dobre 2 tygodnie chyba, że będę miała dostęp do neta i czas żeby coś dodać ^^


Trzymajcie kciuki, za to, żebym wróciła cała i zdrowa ^^


Mam nadzieję, że przez te 2 tygodnie uda mi się napisać kilka rozdziałów w przód i jakąś jednopartówkę ^^


Trzymajcie się ciepło i miłych wakacji :***********




czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 19

-Lucy?-różowowłosy chłopak wszedł do mieszkania przyjaciółki przez uchylone okno.
Nigdzie nie widział blondwłosej dziewczyny, a dzięki węchowi wiedział, że znajduje się ona w domu. Wszedł do pokoju i zamknął za sobą okno.
Rozejrzał się po pomieszczeniu i bez zastanowienia wparował do łazienki. Od razu znalazł się przy Lucy, która siedziała na podłodze pod zlewem. Była cała zalana łzami i bez słowa patrzyła się przed siebie nawet go nie zauważając.
-Oj Lucy?-chłopaka szturchnął dziewczynę w ramie nie wiedząc co jej jest.
Niestety ona nie reagowała, zachowywała się jakby była w transie. Cały czas patrzyła przed siebie. I dopiero teraz zauważył, że czekoladowy ciepły brąz, zmienił się w zimny, pusty błękit.
Przeklną pod nosem i biorąc blondynkę na ręce wyszedł z łazienki i położył ja na łóżku. Cały czas miała szeroko otwarte oczy, z których ciekły łzy. Oddech miała przyspieszony i  dokładnie słyszał głośne i szybkie bicie jej serca. Pobiegł szybko do kuchni i wrócił z miską zimnej wody i kawałkiem materiału, który zmoczył, wykręcił i przyłożył do czoła dziewczyny. Nie budził jej z tego dziwnego transu, gdyż miał przeczucie, że nic się jej nie stanie.I miał rację po kilku minutach jej oddech się unormował, serce przestało walić jak szalone a, kolor oczu zmieniał się z powrotem na ciepły, czekoladowy brąz.
-Yo Lucy.-uśmiechnął się do niej gdy tylko zwróciła ku niemu swój wzrok.
Na początku była zdezorientowana ale po kilku sekundach także się uśmiechnęła, a mu prawie serce wypadło z piersi widząc ten piękny uśmiech, który tak uwielbiał.
-Cześć Natsu. Co tu robisz?-dziewczyna kompletnie olała to, że jeszcze przed chwilą zwijała się na płytkach w łazience i zaakceptowała fakt, że leży we własnym łóżku, z okładem na czole i Natsu trzyma ją za dłoń.
-Wróciłem z misji i przyszedłem cię odwiedzić, a po za tym mam ci dużo do powiedzenia.-uśmiechnął się do niej, jednak głos miał poważny co trochę wystraszyło dziewczynę.
Nagle zerwała się na równe nogi przypominając sobie coś ważnego i o mało nie zabijając tym Natsu
-Góry Północne! Muszę tam jechać!
-Po co?- spytał chłopak patrząc dziwnym wzrokiem na biegającą i w pośpiechu pakującą się dziewczynę.
-Najprawdopodobniej właśnie tam jest jeden z Kluczy, które chcę zdobyć.-wyjaśniła mu lecz nie powiedziała skąd to wie.
No bo co miała mu powiedzieć?
"Hej Natsu. Jadę w góry bo głos w mojej głowie, który o mało nie rozsadził mi czaszki tak powiedział... A i żeby znaleźć ten klucz muszę wiedzieć do kogo ten głos należy. Fajnie nie?"
-Lucy Byłem w twoim starym domu.-powiedział Natsu patrząc przez okno,a  blondynka wypuściła z rąk koszulkę, którą chciała schować do walizki.
-Po co?-spytała dziwnie pustym i pozbawionym emocji głosem
-Dziadziuś wysłał nas tam, żebyśmy zbadali cała okolicę. Znaleźliśmy kilka interesujących rzeczy dotyczących Ciebie i Twojej rodziny.-mówił spokojnie nawet na nią nie patrząc. Bał się jej reakcji.
Dziewczyna ze spuszczoną głową usiadła obok niego na łóżku, a on bezwiednie złapał ją za rękę i do siebie przytulił. Nie opierała się, po prostu dała się przytulić. Gdyby to była inna sytuacja, a Dragnieel nie wspomniałby o jej przeszłości, pewnie skakała by ze szczęścia z wielkimi rumieńcami, że właśnie ten chłopak ją przytulił... ale to nie była taka sytuacja. A ona sama czuła się jakby ktoś strzelił jej w twarz za nic.
-Czego się dowiedzieliście?-spytała szeptem.
-Dziadziuś zabronił mówić, ale ja uważam, że skoro to dotyczy ciebie to powinnaś wiedzieć.-poczuł jak skinęła głową i wtuliła się w niego jeszcze bardziej.-Na początku znaleźliśmy wielki krater w środku lasu, gdzieś tak 3 kilometry od posiadłości. Najprawdopodobniej spowodował go wielki wybuch mocy magicznej.-zamarła na chwilę przypominając sobie miejsce w lesie, gdzie zamordowali jej matkę.-Najdziwniejsze było to, że cały czas odczuwałem Twoją magię. Tak jakbyś chwilę przed nami tam była i jej używała. Posiadłość to jedna wielka ruina. Zniszczona przez pożar. Ale udało nam się znaleźć kilka przydatnych rzeczy, w tym dziennik Twojej matki i jakieś bardzo stare dokumenty w obcym i dziwnym języku. Wszystko ma dziadziuś u siebie w gabinecie. Ja znalazłem to.-podał jej złożoną na pół fotografię. Odsunęła się od niego i wzięła ją do ręki, po spojrzeniu na zdjęcie uśmiechnęła się lekko.
Zdjęcie było lekko zniszczone i podpalone ale dokładnie było widać, dwójkę dorosłych i dziecko. 
Jej ojca, jej matkę i jej o dużo młodsza wersję.
-Miałam wtedy 4 lata.-wyszeptała cicho.
-Lucy opowiesz mi wszystko?-spytał patrząc prosto w jej oczy, które raz miały brązowy, a raz niebieski kolor. Kolor zmieniał się bardzo szybko, ale mimo to za każdym razem jej oczy były wypełnione smutkiem.
-To dłuższa historia Natsu. I wcale nie jest kolorowa, ani nie kończy się happy endem.-odpowiedziała wstając i idąc do kuchni. Chłopak ruszył za nią. 
Nastawiła wodę i zalała 2 herbaty. Zaniosła je do salonu i usiadła wygonie w fotelu, a na przeciwko niej różowowłosy, cały czas uważniej ją obserwujący. 
-Kiedy byłam mała bardzo często zdarzały mi się wybuchy złości. Uspokoić potrafiła mnie tylko matka. Z ojcem miałam słabszy kontakt, ale nie narzekałam. Oboje ich kochałam i wiedziałam, że oni kochają mnie. Byli dla mnie najważniejsi na świecie. A moim światem była posiadłość w której mieszkaliśmy i wszystko co się w około niej znajdywało. Małe dziecko, mały świat. Ojciec był jakąś szychą i mieliśmy dzięki temu spory majątek. Matka była panią domu, że tak się wyrażę. Zajmowała się ogrodem, czasami gotowała. Wychowywała mnie i uczyła wszystkiego. Była magiem. Po niej odziedziczyłam Gwiezdną Magię i miłość do duchów. Niestety byłam w tym kiepska i potrafiłam przyzwać tylko jednego ducha i to tylko na jakieś kilka minut. Ale mimo to byłam szczęśliwa.
Dzięki uwadze matki i duchów, które przywoływała, by się ze mną bawiły nie byłam samotna. Całe moje dotychczasowe życie wyglądało na zbyt idealne. Może i żyłam jak królewna ale byłam kumatym dzieckiem, dlatego wiedziałam, że coś było nie tak. Gdy jacyś obcy ludzie przyjeżdżali robić interesy z moim ojcem, matka zawsze zamykała mnie w pokoju i widocznie się czegoś bała. Kilka razy odwiedzili nas także przedstawiciele Rady Magicznej. Jako początkujący mag musiałam zostać przedstawiona tym typom. Pamiętam jak się bałam. Nie przepadałam za obcymi. Do tej pory tak mam, że gdy jestem w towarzystwie obcych ludzi zaczynam panikować. Wracając do tego co się wtedy działo... Pewnego dnia w posiadłości wybuchł pożar... okazało się, że ogień został podłożony specjalnie po to by wyciągnąć wszystkich z budynku. Na moich oczach jacyś obcy ludzie mordowali cała służbę. Ojciec chcąc obronić mnie i matkę... zginął. Razem z matką uciekłyśmy do lasu... niestety znaleźli nas. Zabili ją. A ja to wszystko widziałam. Nic nie mogłam zrobić. Płakałam, wrzeszczałam i nagle straciłam panowanie nad magiczną mocą. Pamiętam tylko kulę energii i wielki wybuch. Później jakoś udało mi się uciec. Przez przypadek trafiłam na mistrza i Laxusa, którzy jechali do nas w odwiedziny. Nasze rodziny się przyjaźniły więc Laxusa znam praktycznie od zawsze. Tak zaczęła się moja podróż, treningi i ucieczka przed wszystkim co mnie spotkało. Trenowałam z mistrzem i Laxusem... co wierz mi do najprzyjemniejszych rzeczy nie należało. Ale dzięki temu przez chwilę mogłam zapomnieć co mnie spotkało i poprawić swoje zdolności. Gdy trochę podrosłam zaczęłam podróżować sama, obiecując, że kiedyś tam odwiedzę ich w Magnolii. Kilkanaście razy w czasie mojej wędrówki musiałam stawiać się w Radzie Magicznej na przesłuchaniach. Zadawali dziwne pytania. Pytali o moją matkę, babkę i tak dalej. Nie odpowiadałam bo nie wiedziałam o co im chodzi. A nawet jak znałam odpowiedź na pytanie to instynktownie nie mówiłam całej prawdy. Te przesłuchania zawsze kończyły się tak samo. Wyrazami współczucia i obietnica, że znajda sprawcę odpowiedzialnego za śmierć moich rodziców. Sama się tego dowiedziałam. Nie było ciężko. Ludzie odpowiedzialni za atak na moja rodzinę byli wyznawcami Zerefa. Chorzy psychicznie ludzie, którzy za wszelką cenę chcieli go uwolnić. Później poznałam Ciebie i tak trafiłam do Fairy Tail. Ostatnio Rada znowu mnie wezwała... ale tym razem było zupełnie inaczej. Wparowali do mnie do domu i siłą tam zawlekli. Trafiłam do lochów. Traktowali mnie jak zło wcielone. Widocznie się mnie bali, a ja nie wiedziałam dlaczego tak jest. Rada znowu mnie przesłuchiwała... te same pytania, te same odpowiedzi. Nic nowego.... No oprócz tego, że najprawdopodobniej już dano przestali się interesować śmiercią moich rodziców i wszystkich z mojej posiadłości. Nienawidzę ich wszystkich.-warknęła popijając herbatę.-Wiesz co jest najdziwniejsze? Z jakieś przyczyny ból rozsadza mi czaszkę, oczy zmieniają kolor, słyszę szepty i krzyki w głowie. Ewidentnie coś jest ze mną nie tak, a ja nie wiem nawet co o takiego. Ludzie, którzy mają powiązania z wyznawcami Zerefa od zawsze podążali moim śladem. Ewidentnie jestem im potrzebna.-skończyła opowiadać. Większość słów wypowiadała obojętnie. Wahała się tylko przy opowiadaniu o morderstwie rodziców. Cały czas patrzyła się w splecione dłonie i nie podnosiła wzroku. 
Chłopak podszedł do niej i chwycił za ramiona. Wstała ale nadal nie patrzyła na niego. 
Przytulił ją mocno na co ona odwzajemniła uścisk ze łzami w oczach. 
-To nie wszystko prawda Lucy?-spytał mimo, że był tego pewny. 
-Jestem w stanie otworzyć Bramę do Podziemi. Jak się okazało moja pra pra babka ... a może jeszcze jedno pra... sama nie wiem... zapieczętowała moc Zerefa. Brakuje mi jednego klucza by móc otwierać większość Bram. I to właśnie głos w mojej głowie powiedział, że drugi platynowy klucz znajduje się w Górach Północnych. A znajdę go gdy dowiem się kim jest osoba, która do mnie mówi. Dziwne jest też to, że ten głos karze mi otworzyć Bramę do Podziemi.-wyszeptała wiedząc, że Natsu i tak ją usłyszy.
Chłopak odsunął ją od siebie i uśmiechnął się wycierając z policzków jej łzy.
-Wiesz, zawsze możesz na mnie liczyć. Nieważne co by się działo, ja cię ochronię.-uśmiechnęła się lekko do niego, a oczy pozostały koloru czekoladowego.
-Dziękuję Natsu.-dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek i odsunęła się od niego wynosząc puste już szklanki do kuchni




-Szefie.
-Czego się dowiedziałeś?
-Brakuje jej jednego klucza, który najprawdopodobniej jest w Górach Północnych.
-Coś jeszcze?
-Tak. Jest świadoma tego, że będzie w stanie otworzyć Bramę do Podziemi.
-Nareszcie! Niedługo nasz Pan odzyska całą swoją moc! I nic nas już wtedy nie powstrzyma!





----------
Rozdział taki sobie. Wzięło mnie na krótkie wytłumaczenie historii Lucynki... oczywiście nie całej bo kilka niespodzianek musi być ^^

Z racji tego, że na weekend będę na konwencie i nie będę miała czasu by dodać rozdział dodałam go dzisiaj. Jest z deka niedopracowany i bardzo za to przepraszam. Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia czy coś to piszcie... wierzcie mi to bardzo pomoże przy dalszym pisaniu :) 


Tak więc...( chodź nie powinnam zaczynać tak zdania :P) do następnej notki, która pojawi się po Watconie  :*




piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 18

Z pamiętnika Lucy...

Minęły dwa dni od kiedy się obudziłam i wyszłam ze skrzydła medycznego.
Większość członków gildii skakała wokół mnie jakbym była  śmiertelnie chora i na każdym kroku potrzebowała pomocy.
Błąd!
Czuję się dobrze... No może fizycznie dobrze... bo z psychiką nie za bardzo sobie teraz radzę.
Nie potrzebuję ciągłej troski od innych.
Tym co jest mi potrzebne to porządny "kop w dupę" by się ocknąć i iść dalej. 
Niestety dla mnie ... nikt nie chce mi takiego "kopa" sprzedać.
Denerwowałam się samą obecnością innych ludzi, chcących  pogadać i zupełnie przypadkiem powiedzieć kilka milutkich słów.
W końcu  tak bardzo tego potrzebuję.
Rozumiecie czym jest sarkazm? Prawda?
Najgorsze jest to, że nie ma przy mnie Natsu... głupio to zabrzmi ale humor by mi się od razu poprawił gdybym go zobaczyła. I pewnie tego upragnionego "kopa w dupę" też bym dostała.
Niestety. Tego głąba nie ma. Razem z Lexusem i Gajellem poszedł na misję.
Natsu, Gajeel i Laxus!!!
Grzałka, Blaszak i Iskierka!!!
Czy świnie zaczęły latać?!
Czy w Magnolii buszowała gdzieś sobie właśnie różowa świnia ze skrzydłami?
Coś jest nie tak... tylko do cholery jeszcze nie wiem co!
I niech ta głowa w końcu przestanie mnie boleć!!!!


.
.
.
Jak zwykle denerwowała go obecność tych dwóch idiotów. Co jakiś czas robił kilka większych oddechów by się uspokoić i przez przypadek (ta jasne... "przypadek" :p dop aut) nie zrobić im żadnej krzywdy.
Gdy tylko Lucy się obudziła dwa dni temu dziadek wysłał go do starej posiadłości Heartfiliów wraz z Dragneelem i Redfoxem. Jak zwykle szedł z buta na misje i cieszył się w duchu, że miał tylko lekką chorobę lokomocyjną w porównaniu do tych dwóch debili idących za nim i o coś się kłócących.  Żyłka na jego czole zaczęła niebezpiecznie pulsować gdy nagle tamci dwaj ucichli. Odwrócił się do nich chcąc z ciekawości zobaczyć dlaczego ucichli.
Obaj wpatrywali się w tę samą stronę ze skupieniem i poddenerwowaniem. Wytężył węch i słuch
( o ile można wytężyć węch... ale wiecie to Laxus... on to umie ^^ dop aut )
i także stanął ja wryty. Cała trójka bez słowa ruszyła w tamtym kierunku.

.
.
.
-Wszystko już gotowe.-oznajmił mężczyzna w całości okryty płaszczem z kapturem.
-Za niedługo możemy zacząć realizacje naszego planu.-usłyszał odpowiedź dochodzącą z lacrimy komunikacyjnej.
-Co mamy zrobić z Heartfilią?
-Nadal obserwować i nie ujawniać się przez najbliższy czas.
-Tak jest!

.
.
.
To co zobaczyli gdy dobiegli na miejsce mocno ich zdziwiło.
W środku lasu gdzieś tak 3 kilometry od starego domu Lucy znajdował się szeroki na kilka metrów krater. Wokoło niego suche drzewa były wyrwane z korzeniami z ziemi. Wszystko wyglądało jakby kiedyś toczyła się tu dziwna walka, która pozbawiła życia wszystko na około. Najdziwniejsze było to, że wokół roznosił się specyficzny zapach, który cała trójka dobrze znała. Zapach czekolady wymieszany z zapachem lilii. A tylko jedna osoba tak pachniała. Zaczeli się zastanawiać co stało się w tym miejscu te kilka lat temu i dlaczego do tej pory zapach Lucy jeszcze nie zniknął.
Po rozejrzeniu się i dokładnym sprawdzeniu terenu ruszyli do opuszczonego domu 3 kilometry na zachód od tego miejsca.
.
.
.
Ledwo weszła do siebie do mieszkania. Zamknęła drzwi i ruszyła w kierunku łazienki. Ból w głowie nasilał się z każdym krokiem. Tym razem towarzyszył mu cichy szept, którego się panicznie bała. Był zbyt niewyraźny by mogła go zrozumieć ale czuła jak wszystkie włosy stają jej dęba, a wnętrzności skręcają się z przerażenia. Bała się. Koszmarnie się bała, gdyż wiedziała że to szept osoby, która spotkała we śnie. Przemyła twarz lodowatą wodą lecz nic to nie dało. Ból ne zniknął a szept stawał się coraz głośniejszy. Spojrzała w lustro i zobaczyła wystraszoną blada jak trup blondynke z pustymi niebieskimi oczyma.
Wrzasnęła wystraszona gdy szept przeszedł w głośny krzyk.
"Otwórz Bramę!"
-Nie mogę... zostaw mnie... nie mogę jej otworzyć.-łkała skulona na podłodze pod zlewem.
"Otwórz ją!"
-Nie mogę.
"Otwórz!"
Krzyk w jej głowie rozsadzał czaszkę od środka, dodatkowo oczy niezmiernie ją paliły, płuca ledwo nadążały łapać powietrze, a serce boleśnie obijało się o żebra.
-Brakuje mi ... jednego klucza-wyszeptała cały czas łkając i ściskając głowę dłońmi.
Nagle ból przeszedł. I ten w głowie i ten w oczach.
Krzyk zmienił się w spokojny, kojący głos.
"Jest w Północnych Górach. Ten klucz tam jest. A zdobędziesz go tylko wtedy gdy dowiesz się kim jestem."

.
.
.
-Co znaleźliście?-spytał staruszek patrząc na trójkę swoich podopiecznych.
-Tu masz wszystko .-Blondyn rzucił grubą teczkę na biurko swojego dziadka.
-Gdzie jest Lucy?-spytał różowowłosy chłopak przestępując z nogi na nogę i patrząc wprost w oczy mistrza.
-Od kilku dni jest u siebie w domu. Nie przychodzi do gildii.-powiedział staruszek przeglądając owe teczkę ze zdziwieniem.-To wszystko?-spytał nadal patrząc na leżące już na biurku rozsypane zdjęcia i dokumenty.
-Nie do końca...-zaczął czarnowłosy ale przerwał mu niższy od niego Natsu.
-Wszędzie był zapach Lucy. I cały teren wokół jej domu i miejsca z kraterem był przesycony jej magią.
-Laxus zostań. Wy możecie juz iść. Nikomu nie mówcie gdzie byliście i czego się dowiedzieliści.-pwoiedział staruszek, a dwójka młodych smoczych zabójców wyleciała z pomieszczenia w pośpiechu.
Gajeel pobiegł do Liliego, którego zostawił u Levi, a Natsu ruszył w kierunku domu przyjaciółki.
"Na pewno nie będę przed nią ukrywał tego co się tam dowiedziałem"






------------------------ ***------------------------------
W końcu!!!!! Napisałam. Idealnie to nie wyszło.
Jak zwykle T.T
Ale mam nadzieję, że się spodobało ^^

Od dzisiaj mam dużo więcej czasu na pisanie...
No wyjątek będzie za tydzień gdy pojadę na Watcon ^^ 
Ale albo przed konwentem albo od razy po dodam kolejny rozdział, który już zaczęłam pisać :D


Chciałam Was kochani jeszcze poinformować o zmianie numeru GG.
Tak więc śmiało możecie pisać na numer podany w "Kontakt ze mną^^".

Do następnej notki :*




czwartek, 18 czerwca 2015

Informacja :D

Hej hej... i znowu muszę Was przepraszać za tak długą nieobecność... ale jest  dla mnie nadzieja...... jeszcze ^^
Jutro mam ostatni egzamin (oczywiście poprawkowy ;/), więc jak go zdam to od soboty mam już wakacje, aż do października :p
Rozdział 18 jest już w większej części napisany. Jeszcze tylko małe poprawki i jakieś wyjaśnienia w historii i mogę dodawać ^^
Tak więc... rozdział będzie jutro... no ewentualnie w sobotę ;D

Miłego dnia kochani :*****

poniedziałek, 18 maja 2015

LIEBSTER AWARD

Nominowała mnie Milaa-chan ErciaOliwia Natsuki オリビア oraz Domi L .
Dziękuję :*****


Nominacja od Milaa chan Ercia :D
1.Kiedy rozpoczęłaś pisanie bloga?
Hmmmm...  Pierwszy wpis z tego bloga jest z 5 Października 2013 roku.
Wcześniej pomagałam pisać bloga, który już nie istnieje. Był totalnym niewypałem.
2. Urodziny obchodzisz w ...
W Październiku. Dokładnie 24 Października ^^
3. Ulubiona postać z anime? (może być więcej niż 3)
No i tu są schody.... bo tyle ile jest serii anime to tyle ulubionych bohaterów. Jeżeli chodzi o FT to zdecydowanie jest to Natsu, Lucy, Gray i Erza.
A,  że mam hopla także na punkcie Naruto to wielbię całe Akatsuki ♥
4.Najukochańsze anime?
Fairy Tail jest na równi z Naruto... jednak nie Naruto ląduje na 2 miejscu. Kocham Wróżki ♥♥♥
5. Czytasz? Jak tak to co?
Książki, mangi i blogi. Z książek obecnie na półce mam  "Gra o tron", "Intruz", "Anielski Ogień" i "Dziewczyna w stalowym gorsecie". Czekają na swoją kolej ^^. Z mang jestem na bieżąco z FT. Naruto czytałam także systematycznie natomiast teraz czytam Naruto Gaiden. No i do tego dochodzi jeszcze z kilkadziesiąt romansów i komedii jakie tylko uda mi się znaleźć w necie. Z blogów to czytam co mi w ręce wpadnie. Przeważnie jest to NaLu ... no i SasuSaku bądź ItaSaku. Kocham Itacza ♥
6.Ulubiony gatunek muzyki?
Mam trochę dziwny gust muzyczny... przynajmniej to mi wmawiają, ale prawda jest taka, że kocham rocka. No i strasznie lubię metal alternatywny.
7.Plany na najbliższą przyszłość?
Najbliższa.... najbliższa.... hmmmm.... powieszę piękny plakat z FT, który zakupiłam na Pyrkonie na moją cudną ścianę ^^ Później znając mnie to obejrzę jakieś anime. Tak to moja najbliższa przyszłość.
8. Gdzie czujesz się jak ryba w wodzie?
Zdecydowanie jest to mój pokój. Drugim takim miejscem są zloty i konwenty, które ubóstwiam i pozdrawiam, każdego, kto był obecny na Pyrkonie :* Następny na którym będę to Watcon <3
9.Wolna czy zajęta?
W związku... tylko że on jeszcze o tym nie wie ^^
10.Najgłupszy przypał?
... Wolałabym tego nie komentować... różne dziwactwa odstawiało się w ten weekend :D
11. Do jakiej postaci z anime jesteś podobna? Uzasadni.
Nie jestem pewna czy w ogóle taka postać w anime istnieje. Należę do dziwnego rodzaju ludzi.... tzw mieszanka wybuchowa. Jestem po prostu dziwna ale inaczej niż inni dziwacy. ^^

Nominacja od  Oliwia Natsuki オリビア
1. Ulubione anime? (napisz ile chcesz ;) )
Fairy Tail, Naruto, Bleach... ojjjj dużo ich by tu wymieniać ^^
2. Czy lubisz sushi?
Oczywiście^^ 
3. Ile stworzyłaś/eś blogów?
Pięć. Tylko ten jest dostępny. Reszta poszła do kasacji ^^
4. Co lepsze Yuri czy Yaoi?
Nie lubię ani tego ani tego
5. Ulubiona piosenka?
https://www.youtube.com/watch?v=5ZF5m-vmDzM  Ubóstwiam ♥
6. Jakie jest twoje hobby?
Rysowanie, pisanie, bujanie w obłokach i nauka języków obcych ( obecnie japoński)
7. Najgorszy przedmiot w szkole?
Zdecydowanie informatyka inżynierska. Nie lubię pisać programów ;/
8. Gdybyś mógł/ogła otrzymać moc to jaką byś chciał/a?
Chciałbym wpływać na ludzkie zachowanie i myśli. Tak zdecydowanie wszystko byłoby łatwiejsze ^^
9. Ulubiony opening?
https://www.youtube.com/watch?v=jlZ9s_ku79Q na bank ten jeżeli chodzi o Fairy Tail.
https://www.youtube.com/watch?v=2pZ-UpjtlXY  ten jeżeli chodzi o inne anime :D
10. Posiadasz rodzeństwo?
Młodszego o 3 lata brata.... jest wyższy ode mnie z jakieś 20-25 cm :P
11. Najzabawniejszy moment w życiu? :D
Sporo było takich... a żeby opisać chodź jeden potrzeba sporo ... na serio sporo czasu. W skrócie... zawsze jak jadę pociągiem dzieje się coś zabawnego ^^


Nominacja od Domi L ^^Pytania:1. Ulubiona książka?Gra o Tron. ... No i Intruz... no i jeszcze Paranormalność od Kiersten White2. Ulubiony film?Za dużo by wymieniać. Kocham fantasy <33. Czego najbardziej nie lubisz?Pomidorów.... i szpinaku ... bleeee4. Ulubione anime? (Można napisać ile się chce ;) )Fairy Tail ---> standard i Naruto. Do tego Bleach, SAO( tylko 1 sezon... i tylko 1 połowa), Deadman Wonderland (polecam),..... i wieeeeeeele wiele więcej :D5. Owoce czy warzywa?Zdecydowanie owoce ^^6. Jaki owoc lubisz najbardziej?Truskawki.... tak kocham truskawki ♥7. Jaki jest twój ulubiony kolor?Czarny :p8. Piosenka na dziś?https://www.youtube.com/watch?v=kgS1zjvCPF4 ♥♥♥9. Czy lubisz pisać?Oczywiście. Mimo że mam mało czasu to zawszę jak mam chwilę zaczynam coś skrobać ^^10. Komedia, romans, czy akcja? Co wolisz?Akcja. Zdecydowanie lubię jak coś się dzieje... i w tej akcji jeszcze trochę romansu.... :D11. Czy po napisaniu obecnej historii, będziesz pisać inną?Pewnie tak. W sumie pomału zastanawiam sie nad dalszym ciągiem mojego bloga.... pewnie jak skończę tę historię zacznę pisac kolejną ^^



Wilekie DZIĘKI za nominacje ^^ 

A oto moi drodzy moje pytania:
1. Od jak dawna zajmujesz się pisaniem blogów?
2. Gdybyś miał/a wybierać między życiem w postaci kota, a życiem pod postacią psa, co byś wybrał/a i dlaczego?
3.Jaką mangę najbardziej polecasz?
4.Anime które polecasz z całego serducha?
5.Ulubiony paring?( obojętnie z jakiej serii)
6.Jak myślisz, co będziesz robić za 10 lat?
7.Jesteś na bieżąco z odcinakami czy z rozdziałam i TF?
8.Najśmieszniejszy sen jaki kiedykolwiek ci się przyśnił?
9.Gdzie czujesz się najlepiej?
10.Ulubiona piosenka?
11. Opening bądź ending, który najbardziej przypadł Ci do gustu?



Nominuję:
1.http://natsuxlucy.blogspot.com/
2. http://noweprzygodywrozek.blogspot.com/



Powodzenia kochani :*