wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 13

Dobra Żuczki :D trochę poprawiłam ten rozdział :D
Komentować ... komentować :*****






Włosy miała spięte w wysokiego koka, z którego wydostawały się zakręcone kosmyki długich blond włosów. Na sobie miała długą prawie do ziemi kremową sukienkę z gorsetem i falbanami od pasa w dół.
Na nogach natomiast znajdowały się wysokie beżowe szpilki. Wyglądała pięknie i sama o tym dobrze wiedziała. Wszystko byłoby wręcz idealnie gdyby nie  dziwne zachowanie dziewczyny.
Stała zdezorientowana na środku wielkiej sali i rozglądała się na boki szukając swoich towarzyszy. Nie widziała ani Erzy, ani Greya, a tym bardziej Natsu.
Wszędzie dookoła chodzili obcy ludzie, a ona zaczęła się panicznie ich bać.
Ręce się jej trzęsły, a ból w klatce piersiowej zawdzięczała swojemu sercu,
które uderzało zbyt szybko i zbyt mocno.
Zacisnęła dłoń na futerale do kluczy i starała się uspokoić, lecz tylko bardziej się bała.
Łzy zbierały się jej w kącikach oczu lecz nie chciała się tu rozpłakać.
Przecież uważała się za silną psychicznie osobę.
Wzięła głęboki wdech by się uspokoić lecz to także nie pomogło.
Nie lubiła takich miejsc. Nie lubiła miejsc, gdzie przebywało tak dużo nieznanych jej osób.
Zbyt dużo tu było obcych ludzi, którym w żadnym stopniu nie ufała.
Przeklinała w myślach na tę nietypową misję. Gdyby wiedziała, że zostanie zmuszona do uczestniczenia w takim wydarzeniu nie poszłaby na nią. Oddychała szybko i uważnie przyglądała się każdej postaci przechodzącej obok niej.

Zamarła, gdy poczuła czyjąś dłoń na ramieniu, ale siłą woli zmusiła się by odwrócić głowę. 
Te oczy... ten uśmiech... ta osoba. Cały strach minął, a zastąpiła go ulga i szczęście.
Już nie zwracała uwagi na ludzi wokół niej... teraz patrzyła w oczy osobie, której bardzo ufała.
-Gdzie ty się podziewałaś Lucy?-spytał przyciągając do siebie blondynkę na której twarzy zagościł uśmiech.
-A gdzie reszta?-spytała chłopaka i spojrzała mu w oczy uśmiechając się jak dziecko, które dostało górę cukierków bez żadnej ważnej okazji. Oczywiście nie odpowiedziała na zadane jej pytanie. Wolała jak na razie dołączyć do ludzi, przy których czuła się bezpiecznie.
-Chodź. Zaprowadzę Cię.-złapał ją za dłoń i zaczął ciągnąć w znanym tylko sobie kierunku.
-Cieszę się.-wyszeptała ale chłopak i tak to usłyszał.
-Wiem, ja też.-odwzajemnił uśmiech i przyspieszył kroku ciągnąc za sobą szczęśliwa blondynkę.

-Gdzieś ty się podziewał... Sting?! ( Tu Was Mam !!!! hahahahah nie spodziewaliście się go co? dop.aut)-powiedział z wyrzutem czarnowłosy chłopak o czerwonych oczach.
-Nie czepiaj się Rogue. Patrz lepiej kogo mam!-wykrzyczał blondwłosy chłopak i wskazał na blondynkę, która uśmiechała się szeroko do stojącego przed nią bruneta, który trzymał za rękę białowłosa dziewczynę.
-Lucy-san!-białowłosa dziewczyna podbiegła do dziewczyny i przytuliła ją.-Gdzie byłaś tak długi czas Lucy-san?-spytała gdy czarnowłosy chłopak przywitał się z blondynką.
-Cóż... trochę podróżowałam, a teraz jestem w gildii.-uśmiechnęła się i zarumieniła.
-Ej maluchu! A czemu nie dołączyłaś do nas co?!-Sting lekko szturchnął palcem w ramię blondynki na co ta zachichotała.
-Tak wyszło.-wytknęła mu język
-Cieszę się, że znalazłaś swoje miejsce Lucy.-czarnowłosy chłopak uśmiechnął się deikatnie do brązowookiej maginii i chwyciła za rękę białowłosą.
-Uuuuu... co ja widzę... Rogue i Yukino. Od kiedy w jesteście razem cooooo?-przyglądała się z uśmiechem przyjaciołom na co owa para się zarumieniła.
-No... bo...my...-oboje się jąkali na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Oj kochani... szczęścia życzę.-zaśmiała się serdecznie.
Z radością przyglądała się dwóm chłopakom w czarnych garniturach i dziewczynie w długiej białej sukience z błękitnymi dodatkami. Wyglądali na szczęśliwych więc i ona taka była.

Wcześniejszy lęk zniknął całkowicie, a zastąpiło go szczęście. Nie spodziewała się spotkać tej trójki.
Dwóch smoczych zabójców poznała cztery lata temu w czasie jednej ze swoich podróży. Z Yukino zaprzyjaźniła się dopiero gdy Sting i Rogue przystąpili do gildii, a było to jakieś niecałe trzy lata temu.
-W życiu nie zgadniesz z kim musiałem tu przyjść.-zagadnął blondyn z miną męczennika. Brązowe tęczówki zetknęły się z niebieskimi oczekując odpowiedzi.-Z Panienką.-wyszeptał blondyn, a dziewczyna zaniosła się śmiechem.
Z tego co pamiętała Sting nigdy nie przepadał za Minervą i to ze wzajemnością.
-Nie śmiej się. Nie przepadam za tą kobietą. Jest straszna.-żalił się ale cały czas obserwował okolice w poszukiwaniu owej kobiety.
-Minerva zawsze była straszna. Już kilka lat temu to zauważyłam.-odpowiedziała lekko się zamyślając.
-To psychopata w sukience.-podsumował Sting i wraz z blondynką zaczęli chichotać.
-Wy się lepiej uspokójcie bo nasza Panienka idzie.-ostrzegł ich brunet, a dwójka śmiejących się nastolatków ucichła i spoważniała.
-Kogo moje piękne oczy widzą. Toż to mała Haterfilia.-zaśmiała się czarnowłosa kobieta w długiej ciemnoniebieskiej sukni.-Słyszałam plotki, że dołączyłaś do Fairy Tail. To takie przewidywalne, że słabeusz dołączy do słabeuszy.-syknęła, a blondynka zacisnęła pięści ze złości. Nie lubiła gdy, ktoś obrażał jej bliskich. A ludzie z Fairy Tail stali się bardzo dla niej ważni.
Trójka stojąca obok blondynki trochę się zdziwiła. Nie sądzili, że Lucy dołączy do Wróżek. Znali mniej więcej jej sytuację i wiedzieli, że ta gildia sieje za duży rozgłos i ich przyjaciółka może mieć przez to problemy.
-Minerva... mineło tyle lat a ty jesteś jeszcze brzydsza niż byłaś.-odpyskowała blondwłosa dziewczyna stawiając krok przed siebie i stając twarzą w twarz z córką mistrza Szablozębnych.
-Ty...-czarnowłosa kobieta już podnosiła rękę by spoliczkować młodą Haterfilię gdy przeszkodził jej w tym głos króla, stojącego na jednym w dwóch wielkich balkonów.









========
Hej... sorki że rozdział tak późno dodany.... miałam małe problemy rodzinne i nie mogłam się na niczym skupić. Ale już jest lepiej ^^



Zastanawiałam się ostatnio nad one-shotem z NaLu w roli głównej... ale to tylko ... myślałam....
Jak będę miała trochę więcej czasu to może go napiszę...
Dzizessss plotę trzy po trzy, a miałam Was przepraszać.....
PRZEPRASZAM ZA TAK DUŻE OPÓŹNIENIE Z DODAWANIEM NOWEGO ROZDZIAŁU.



A tak po za tym... mamy tu fanów Naruto, którzy czytają mangę... a raczej czytali?
Jak Wam się podobało zakończenie??


Buziaczki :****


środa, 17 września 2014

HURA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

MOI KOCHANI TO JUŻ

2000 WEJŚĆ 

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



DZIĘKUJĘ BARDZO!
NIE ZASŁUŻYŁAM SOBIE NICZYM NA TAK WIELE ODSŁON 

JESTEM BARDZO 
ALE TO BARDZO SZCZĘŚLIWA 
ŻE KTOŚ CZYTA MOJE WYPOCINY !

NORMALNIE KOCHAM WAS!!!!!!!!!!!!!!!!!


Patrzcie co ostatnio znalazłam w internetach ♥♥♥
Normalnie boskie *.*

Rozdział 12

-Lu...Lu...Lucy! Obudź się wreszcie!-po pokoju rozniósł się krzyk Tytanii.
Blondynka zerwała się na równe nogi lecz niefortunnie zaplątała się w pościel i wylądowała twarzą na podłodze.
-Co jest?!-wykrzyczała podnosząc się i stając w pozycji gotowej do ataku.
-Spokojnie.-uspokoiła ją czerwonowłosa.-Za godzinę mamy spotkać się z tymi ludźmi od zlecenia.-przypomniała jaj Tytania.
-Aha. Okej.-blondynka przytaknęła i zniknęła w łazience poprzednio biorąc czyste i świeże ubrania.
Wyszła po trzydziestu minutach już odświeżona i po porannej toalecie.
Ubrana była bardziej elegancko i skromniej niż zwykle. Na sobie miała czarne długie spodnie, białą koszulę na długi rękaw i do tego czarną kamizelkę na cienkich ramiączkach. Włosy zostawiła rozpuszczone. Wychodząc chwyciła jeszcze czarne kozaczki i spojrzała na Erzę.
Tytania także była ubrana w niecodzienny strój. Miała na sobie czarno białą sukienkę za kolana, a na ramionach czarny żakiet. Na nogach miała białe botki na obcasie. Natomiast włosy upięła w eleganckiego koka. Uśmiechnęły się do siebie jednocześnie zauważając zmiany w swoim ubiorze.
-Widzę, że nie tylko ja pomyślałam nad tym żeby jakoś bardziej elegancko się ubrać.-zaśmiała się czerwonowłosa, a blondynka śmiejąc się przytaknęła.-Chodź idziemy do Greya i Natsu.
Obie dziewczyny wyszły z pokoju i udały się do pomieszczenia w którym spali chłopcy.
Bez zbędnych grzeczności Tytania weszła do ich pokoju, a za nią podążyła blondynka, która od razu się zarumieniła widząc przed sobą Smoczego Zabójce w samych czarnych spodniach.
-Ubierz się!-Erza zdzieliła różowowłosego tak mocno, że biedny wylądował na ścianie.
Widząc to czarnowłosy od razu zniknął w łazience nie chcąc oberwać od Tytanii, gdyż także nie był w całości ubrany.
Blondynka podeszła do Natsu i podała mu białą koszulę, którą zgarnęła z jego torby.
Ten odebrał ją od dziewczyny szeroko się do niej uśmiechając co wywołało u niej znowu rumieńce. Szybko wstała i podeszła do okna odwracając się do wszystkich tyłem by ukryć zaróżowione policzki.
Ten ubrał się szybko w koszule i tradycyjnie na szyi wylądował jego cenny szalik. Po chwili i z łazienki wyszedł już ubrany Grey. Jednak ten zamiast czarnych spodni miał na sobie granatowe. Obaj prezentowali się elegancko.
-A gdzie Happy?-spytała Erza rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu niebieskiego kota.
-Z kilka minut temu wyleciał i powiedział że później wróci.-powiedział Natsu przyglądając się uważne blondynce, która nadal stała przy oknie odwrócona do nich tyłem.
-Dobrze. Chodźmy już.-powiedziała Tytania i pociągnęła za sobą blondwłosą dziewczynę.

Całą czwórką weszli do wielkiego ogrodu, gdzie czekał na nich ten sam mężczyzna, którego spotkali wczoraj.
-Siadajcie.-wskazał dłonią na cztery krzesła ustawione przy stole, a sam usiadł na piątym.-Jak wiecie złożyliśmy prośbę o pomoc. Nie jest to trudne zadanie. W sumie to potrzebowaliśmy dwie pary magów w każdej gildii.-powiedział czym wywołał zdziwienie na twarzy czwórki magów z Magnolii.-Dziś wieczorem w sali bankietowej odbędzie się bal. Król zażyczył sobie by uczestniczyli w nim przedstawiciele każdej gildii w Fiore. Tak więc wasze zadanie będzie polegać na tym abyście się zjawili na balu.-dokończył i skinął na służącą stojącą obok.
-Tylko tyle?-spytała blondynka
-Tak. Tylko tyle.-odpowiedział jej ich zleceniodawca.
-Skoro król chciał aby na balu byli magowie z każdej gildii mógł o tym ich powiadomić.-powiedziała czerwonowłosa patrząc przenikliwym wzrokiem na mężczyznę siedzącego na przeciwko.
-Wiem, że jesteście zaskoczeni ale taki był kaprys króla. A moim obowiązkiem jest wykonywanie jego rozkazów. A teraz jedźcie.-powiedział i tym samym czasie na grupa służących podała do stołu śniadanie.-Stroje wieczorowe są już u was w komnatach. Bal zaczyna się o 19. Proszę się nie spóźnić i do zobaczenia.-pożegnał się i odszedł zostawiając ich przy stole.
-No nic na to nie poradzimy. Misja to misja.-odezwał się Gray i razem z Natsu zaczęli jeść śniadanie, przedtem krzycząc-Smacznego.
-Dziwna misja.-powiedziała blondynka nakładając sobie na talerz kanapkę.
-Coś mi nie gra w tym zleceniu. Za zwykłe uczestnictwo w balu dostaniemy spore wynagrodzenie. Rozumiem że król mógł mieć taki kaprys ale nadal nie chce mi się wierzyć w akurat tak prosty zarobek.-odezwała się czerwonowłosa i także wzięła się za jedzenie śniadania, które składało się z ciasta truskawkowego.

==================================================================

Dobra. Wróciłam do domu! I znalazłam chwilę by naskrobać tu coś.
Sorki, że taki krótki rozdział i wielkie sorki, że taki nudny.
Nie zbyt mam teraz czas mimo, że w głowie siedzą mi kolejne rozdziały.
W piątek mam egzamin i kuje jak szalona.
Ehhhh.... ciężkie życie... ciężkie.
Nie mam pojęcia kiedy dodam nowy rozdział ale najprawdopodobniej pod koniec września.
Tak więc przepraszam za to, że ciągle obiecuję szybsze dodawanie notek, a nic z tego nie wychodzi ;/


A to na osłodę ♥♥♥
Buziaczki :******



niedziela, 17 sierpnia 2014

INFO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Yo żuczki moje kochane :*

Niestety ale w najbliższym czasie nie dam rady wrzucić nowego rozdziału. 
Po pierwsze mam napisaną tylko połowę.
Po drugie mój komputer żyje własnym życiem i internet pada co kilka minut ;/ 
Po trzecie we wtorek wyjeżdżam na BUŁGARY ;p i wrócę dopiero 30 sierpnia. 

Na 76834713465013546% jak wrócę to dodam nowiuśki rozdział. 
Znając życie w czasie mojego kochanego wypoczynku dostane weny i skleję może z 2 lub 3 nowe rozdzialiki :D
A może jakaś jednopartówka się napatoczy ;p Jeszcze zobaczę.

A teraz pytanko do Was.
O czym chcielibyście tę jednopartówkę?????????


Śmiało piszcie w komach każdy pomysł. To ułatwi mi zadanie i szybsze napisanie :D 


Buziaczki :****

coś na osłodę :*

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 11

Szła powoli i z lekkim uśmiechem przez uliczki Magnolii, która tętniła życiem. Dziewczyna miała dzisiaj wyśmienity humor co zdradzała jej uśmiechnięta i radosna twarz. Od dawien dawna nie była w tak znakomitym nastroju gdyż nie mogła sobie pozwolić wcześniej na swobodne życie. Ciągłe podróże i ucieczki były dość uciążliwym stylem życia ,a żyła tak kilka lat. Aż wreszcie trafiła do Magnolii. Do miejsca, które śmiało może nazywać domem. Do nowych przyjaciół. Do Fairy Tail.
Ciągle tylko zastanawiała się nad kilkoma sprawami, które nie dawały jej czasami zasnąć.

Po pierwsze dawno nic się nie działo.Po tym wydarzeniu z przed tygodnia, gdzie była "przesłuchiwana" przez Radę ci już jej nie niepokoili.

Po drugie. Zastanawiała się czy spokój jaki teraz w jej życiu panuje nadal będzie panował. A jak nie to co się stanie i najważniejsze kiedy.

Po trzecie. Nadal męczyły ją koszmary i silne bóle głowy. Do tego doszły jeszcze duszności. Wendy próbowała jej pomóc swoją magią ale nie dawało to żadnych rezultatów. Cieszyła sie tylko z tego, że bóle są mniejsze niż na samym początku i rzadziej występują.

Po czwarte. Nadal nie mogła zrozumieć dlaczego przez ostatni tydzień miała tyle nieprzyjemnych spięć z Lisanną.

Westchnęła ze zrezygnowaniem przypominając sobie wczorajszy dzień.
Jak zawsze w południe siedziała w gildii i rozmawiała z Levy. Tym razem dyskutowały o książce którą niebieskowłosa niedawno kupiła. Obok nich siedział Gajell i zajadał się jakimiś śrubkami. Nad nimi latały stoły i krzesła a w tle dało się słyszeć przekrzykiwanie magów, którzy wdali się w bójkę. 
-Mira. Nie widziałaś gdzieś Natsu?-spytała blondynka przechodzącej obok białowłosej dziewczyny.
Ta natomiast spojrzała na nią i chwilę się zastanowiła zanim odpowiedziała
-Z tego co wiem dzisiaj miał iść z Happym nad jezioro na ryby.-uśmiechnęła się i odeszła w stronę baru.
-Muszę z nim pogadać więc już pójdę. Pa Levuś.-uściskała przyjaciółkę.-Narka-uśmiechnęła się do żelaznego smoczego zabójcy, który bąknąć niewyraźne "nara" przeżuwając przekąski w postaci śrubek. 
Gdy już miała wychodzić przedf nią pojawiła się Lissana.
-Gdzie idziesz?-spytała patrząc na blondynkę dziwnym wzrokiem przepełnionym jakby nienawiścią.
-Do Natsu.-odpowiedziała brązowooka i już chciała ominąć białowłosa dziewczynę ale ta szarpnęła ją za ramię i wyszeptała do ucha.
-Zostaw mojego Natsu w spokoju bo inaczej pożałujesz. -po powiedzeniu tego puściła blondynkę i odeszła. 
Oczywiście dziewczyna nie przejęła się groźbą niebieskookiej i najnormalniej w świecie poszła w kierunku jeziora by porozmawiać z Natsu o jakieś misji.

Nazajutrz, tak jak planowała blondwłosa magini wraz z Natsu, Happym, Erzą i Greyem siedzieli w pociągu i jechali do stolicy, gdzie mieli wykonać misję. Siedziała obok Greya i głaskała śpiącego na jej kolanach niebieskiego Exeeda. Na przeciwko siedziała Tytania, a na jej kolanach zależała głowa Salamandra, który nie wyglądał za ciekawie.
-Na czym dokładnie polega ta misja?-spytał brunet przerywając ciszę.
-Mamy udać się do pałacu królewskiego i tam dokładnie nam wyjaśnią o co chodzi. Na zleceniu było tylko: "Zadanie tylko dla magów. Dwie kobiety i dwaj mężczyźni potrzebni w pałacu królewskim. Nagroda 100.000 kryształów na osobę."-mówiła szkarłatnowłosa patrząc na krajobraz za szybą.
-Ciekawe.-mruknął sam do siebie Gray i poczuł lekki ciężar na ramieniu. Spojrzał w tamtą stroną i zobaczył burzę blond włosów należących do Lucy, która oparta o niego smacznie spała przytulając Happiego.
Chciał ją delikatnie odsunąć od siebie ale w wykonywaniu tej czynności przeszkodził mu głos niebieskiego kota, który zdążył się obudzić.
-Nie radzę. Jak się ja budzi to jest przerażająca.-powiedział i wtulił się w brzuch blondynki i znowu zasnął.

Do Krokus dojechali pod wieczór. Od razu udali się do pałacu. Po pokazaniu znaku gildii zostali wpuszczeni do środka i przydzielono im pokoje. Blondynka wraz ze szkarłatnowłosą dostała jeden pokój, a chłopaki i Happy drugi. Powiedziano im, żeby stawili się jutro z samego rana w ogrodzie. Tam też zostaną poinformowani o zadaniu jakie ich czeka.
Zmęczeni i zniecierpliwieni do granic możliwości magowie z Magnolii rozeszli się do swoich pokoi. Dziewczyny po kilku godzinach gadania o wszystkim i o niczym, wykapały się i poszły spać, ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień.






Dobra! Skończyłam 11 rozdział.
Lola wpadła jak burza i stojąc gapiła się  we tymi swoim oczętami odzianymi w ciul niebieskie soczewki. Pilnowała bym dokończyła i od razu wrzucała rozdzialik.
Tak więc dziękuje ci kochana Lolu :*
( teraz się czepiać nie będzie że jestem niewychowana i nie dziękuje  ^^)

Rozdział krótki, nic ciekawego w nim za bardzo nie ma, ale w następnym będzie opisana misja naszej kochanej drożyny.
Może pojawi się w końcu trochę NaLu, a może zrobię wszystkim na złość i się nie pojawi. Jaka wredna ja :D

Sorki wielkie za dłuższą nieobecność. Aleee sami wiecie. Wakacje! To nad jezioro, to na basen, tu ognisko, a tam wjazd na chatę kilkunastu świrniętych znajomych :D

Ogółem jeżeli ktoś ma jakiś ciekawy pomysł na jakieś sceny w opowiadaniu to piszcie, a ja z wielką chęcią wezmę je pod uwagę w pisaniu kolejnych rozdziałów :D

Buziaczki:*****












wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 10

-Ale jak to...-zaczęła blondynka ale nie mogła wydusić więcej niż te trzy wyrazy. Nie docierało to do niej. Kobieta, która w chyba stu procentach była jej praprababką czy jeszcze raz pra albo i mniej zapieczętowała moc najsilniejszego maga na świecie. I jak na zawołanie przypomniała sobie co kiedyś powiedziała jej matka.

Mag Gwiezdnej Energii nie otwiera tylko wrót do świata gwiezdnych duchów Lucy. Odpowiednia ilość, kluczy pozwala na otwieranie także innych światów. Widzisz z pokolenia na pokolenie kobiety w naszej rodzinie posiadały te magię, niestety ja nie chciałam z własnego wyboru otworzyć innej bramy. To właśnie dlatego mam tylko kilka złotych kluczy, które niedługo będą już twoje. Dbaj o te duchy, gdyż zostaną twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Będą cię wspierać i pomagać. Mam do ciebie prośbę kochanie. Gdy zbierzesz pewną ilość kluczy... otwieraj każdą bramę... ale omijaj szerokim łukiem Bramę do Podziemi. To niebezpieczna brama i może wyrządzić dużo krzywd w przyszłości.

-Brama do Podziemi.-wyszeptała patrząc na swoje klucze znajdujące się przy skórzanym pasku.
-Brama do Podziemi?-zapytał Laxus nie rozumiejąc o co jej chodzi. Mistrz w tym czasie bacznie obserwował podopieczną.
-Kiedyś mama powiedziała mi, że Magowie Gwiezdnej Energii nie otwierają tylko wrót do Świata Gwiezdnych Duchów.-powtórzyła słowa rodzicielki.
-To by się teraz zgadzało z tym co kilka lat temu przeczytałem w pewnej książce.-powiedział zamyślony blondyn, który przyciągnął ciekawskie spojrzenia przyjaciółki i dziadka.-Lucy ile masz kluczy?-spytał patrząc w czekoladowe tęczówki dziewczyny.
-12 złotych, 5 srebrnych, 2 czarne, fioletowy, i jeden diamentowy. Łącznie 21. A czemu pytasz?-zapytała ciekawa.
-Kiedyś przeczytałem że do otwarcia Bramy do innego świata potrzeba określonej liczby kluczy.-odpowiedział.
-Tak. To prawda. Jeżeli zbiorę odpowiednią ilość kluczy będę w stanie teoretycznie otworzyć także inne Bramy.-potwierdziła słowa blondyna.
-Przeczytałem również, że potrzeba 12 zodiakalnych i 2 diamentowe by taka bramę otworzyć.-wspomniał po chwili.
-Czyli brakuje ci jednego diamentowego klucza.-podsumował mistrz.
-Nie mam możliwości by w najbliższym czasie go zdobyć.-powiedziała z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie.
-Dlaczego?-Laxus znów spojrzał z ciekawością na dziewczynę siedzącą obok.
-Diamentowe klucze... otwierają Wyjątkowe Bramy. Bramy do Świata Aniołów i Demonów.
-Istnieją takie światy?-zadał pytanie staruszek.
-Tak. Jest mnóstwo światów. Niektóre z nich są połączone z naszym i można otwierać do nich Przejścia. Niestety klucze do takich światów są bardzo ciężkie do znalezienia. Nie można ich tak po prostu znaleźć.-odpowiedział.
-Co masz na myśli?-kolejne pytanie z ust Laxusa.
-Jakbym ich zaczęła szukać to bym ich nigdy nie znalazła.-cicho westchnęła.-Same wybierają właściciela. Pojawią się w najdziwniejszym momencie i zupełnie niespodziewania.-dodała.
-Czyli nie wiadomo kiedy będziesz w stanie otworzyć nowe Bramy. Czyli na razie nie musimy zbytnio się martwić o twoje bezpieczeństwo. Ale to nie znaczy, że nie będziesz pilnowana.-powiedział mistrz patrząc z powaga na blondynkę.
Dziewczyna przytaknęła i tępo wpatrywała się we własne buty.
-Ehhhh...-westchnął staruszek i zeskoczył z fotela.-Chodźcie dzieciaczki wracamy na dół do reszty. Musimy ich poinformować że jesteś już bezpieczna. No i pewnie mają sporo pytań.-zwrócił się bezpośrednio do dziewczyny. -Nie musisz mówić im wszystkiego. Powiedz tylko to co uważasz za słuszne.


-Lucy!!!!!!!!!!!!-od razu usłyszała swoje imię wykrzyczane z troską przez wszystkich jej przyjaciół. Uśmiechnęła się delikatnie i zbiegła po schodach, przy ostatnim stopniu nogi jej się poplątały i jej teraz uśmiechnięta twarzyczka zaliczyłaby spotkanie trzeciego stopnia z podłoga gdyby nie szybki refleks różowowłosego, który w ostatniej chwili ją podtrzymał za ramię.
Odwróciła głowę lekko w prawo by podziękować przyjacielowi ale gdy zdała sobie sprawę że jego twarz jest stanowczo za blisko jej spaliła buraka i z wielkim trudem wydusiła z siebie ciche
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy.- chłopak uśmiechnął się szeroko powodując u blondynki jeszcze większe rumieńce.
-Nie stój tak blisko niej kretynie bo zrobiła się cała czerwona!-Grey odciągnął Natsu od Lucy, która po jego wypowiedzi była już dosłownie koloru cegły.
-Nie rozkazuj mi mrożonko!-wykrzyczał różowowłosy grożąc zapaloną pięścią czarnowłosemu.
-Bo co mi zrobisz jaszczureczko?!-Grey ustawił się w pozie do ataku i obaj mieli już skoczyć sobie do gardeł lecz dosłownie w sekundę zostali powaleni na ziemię przez szkarłatnowłosą kobietę w zbroi.
-Spokój.-powiedziała spokojnie ale tylko jedno jej słowo przywróciło wszystkich do pionu.-Lucy wróciła cała i zdrowa, a wy jak się zachowujecie co?!-wykrzyczała szarpiąc dwójka przyjaciół.
-Erza zobacz co mam.-powiedziała uśmiechnięta Mira niosąc talerzyk z ciastem truskawkowym. Na ten widok Tytania zostawiła chłopaków i odebrała swój przysmak z rąk białowłosej po czym usiadła wygodnie przy Lucy, która zajęła miejsce przy stoliku.

Po kilku minutach wszyscy zebrali się wokoło blondynki, a ta opowiedziała im w skrócie o co chodziło z wezwaniem do Rady i kolorem swoich oczu. Oczywiście ominęła kilka szczegółów, takich jak to, że ją ścigają lub to, że jej prababka zapieczętowała moce Czarnego Maga. Kolor oczu i bóle głowy wytłumaczyła zmianami zachodzącymi w jej organizmie przez magię jaką posiada.
Mistrz poprosił podopiecznych aby co jakiś czas sprawdzali jak się czuje blond włosa magini. Na poczekaniu wymyślił, że zmiany w magii ich przyjaciółki mogą spowodować omdlenia.
Źle czuł się gdy ich okłamywał ale stwierdził, że im mniej wiedzą tym lepiej dla nich.
Nie chciał mieszać w to swoich dzieciaczków. Martwił się o Lucy, ale także i o Laxusa.
Traktował ich jak własne dzieci, zresztą nie tylko ich ale także wszystkich członków gildii.
Powie im gdy nadejdzie odpowiedni czas.









Tak więc jestem, a wraz ze mną 11 rozdział. Wielkie sorki za to, że mnie długo nie było.
Od tej pory notki będą pojawiały się szybciej, gdyż muszę nadrobić moją nieobecność.
:D

Ahaaa... bo zapomnę ^^
z racji tego iż niedługo wakacje zastanawiałam się nad podjęciem się napisania jednopartówki związanej z latem. Jeżeli macie jakiś pomysł, albo jest coś co chcielibyście aby było w niej zawarte śmiało piszcie ^^

Buziaczki  ^*^

PS.     ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA :*

Błagam o wybaczenie i wspaniała wiadomość na koniec ^^

Naaa serio bardzo przepraszam
za to, że tak długo nie dawałam znaku życia;/
Widzicie od maja miałam egzaminy, ale wczoraj napisałam już ostatni ostatni ^^
No jeszcze jest jedna poprawka we wrześniu ale to dopiero za kilka miesięcy :D
Rozdział 9 jest już napisany ale wprowadzam małe poprawki^^
tak więc dzisiaj wieczorem albo jutro będzie dodany ;D



Przepraszam jeszcze raz wszystkich czytelników






a na koniec Natsu ♥





niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 9

-Wróciliśmy.-Erza jako pierwsza weszła do gildii, za nią podążał mistrz wraz z Laxusem. Ma samym końcu szła zamyślona Lucy.
Prawie cała gildia przybiegła i witała blondynkę, mistrza i dwóch magów klasy S. Jedyną osobą, która nie podeszła to dziewczyna o krótkich białych włosach i niebieskich oczach, które wypełnione były gniewem i przyglądały się blondynce. Warknęła pod nosem i wyszła tylnymi drzwiami z budynku zostawiając wszystkich w gildii.

-Nic ci nie jest?-spytała niebieskowłosa dziewczyna z pomarańczową opaską na głowie. Blondynka pokiwała tylko głową na znak, że jest cała i lekko uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-Zrobili ci coś?-kolejne pytanie zadał Grey, który pozbył się już większości ubrań zostając w samych bokserkach. Kolejne kręcenie głowa wykonane przez brązowooką.
-Jak się czujesz Lucy?-spytał niebieski kotek siadając na głowie blondynki.
-Dobrze.-wyszeptała nadal zamyślona.
-Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa.-powiedział nie kto inny jak różowowłosy Smoczy Zabójca.
Blondwłosa magini posłała lekki uśmiech i skinęła głową do mistrza.
-Lucy, Laxus. Do mnie do gabinetu.-powiedział staruszek i razem z wnukiem i blondynką zniknęli na pietrze w gabinecie mistrza.

-Ciekawe o co chodzi?-spytał niebieski kotek siadając na ramieniu różowowłosego.
-Nie mam pojęcia ale coś mnie niepokoi.-westchnął i pogłaskał małego przyjaciela po łepku.
-Erza mogłabyś nam powiedzieć po co Rada zabrała Lucy?-do czerwonowłosej podeszła niebieskowłosa dziewczyna z książką w ręce i szatynka w niebieskim staniku.
-Nie mam pojęcia. Ale to było dziwne.-wyszeptała Scarlet.
-Co było dziwne?-spytała Cana.
-Cały jej pobyt w Radzie był dziwny. Nie traktowali jej jak kogoś kogo chcieli tylko przesłuchać. Traktowali ją jak zagrożenie.-powiedziała bawiąc się widelcem i krojąc nim ciasto truskawkowe.
-Co masz na myśli?-spytał różwowołosy i razem z Greyem dosiedli się do stolika dziewczyn.
-Wiele razy byłam wzywana by wyjaśnić różne sytuacje w które wplątywała się nasza gildia. Dowiedzieliśmy się, że Lucy została wezwana jako świadek.Ale oni jej tak nie traktowali. Zamknęli ją w celi na kilka godzin. W czasie gdy tam przybyliśmy było pełno rycerzy. Gdzie zazwyczaj jest tylko kilku. Wszyscy pilnowali piętra gdzie była Lucy. Traktowali ją jak najwyższe zagrożenie. Ona chyba tego nie zauważyła ale my owszem. Dowiedzieliśmy się tylko tyle, że chcą z nią porozmawiać. Ale to dziwne gdyż ta ich rozmowa trwała trzy godziny, a gdy Lucy wyszła była jakaś inna.-Tytania opowiadała im to wszystko z zamyśloną miną i pustym wzrokiem błądzącym we wspomnieniach.-Nic się nie dowiedzieliśmy. Mistrz i Laxus teraz rozmawiają o tym z Lucy.  Niestety nie zostałam wtajemniczona w nic więcej.-dodała biorąc kawałek ciasta do buzi.
-Dziwne.-mruknął różowowłosy i zajął się kłótnią z Greyem.


-Lucy, wiem że jest ci ciężko ale chyba lepiej by było gdybyś nam o wszystkim opowiedziała?-spytał mistrz siedząc za biurkiem patrząc w zamglone czekoladowe tęczówki.
Dziewczyna przytaknęła głową i chwilę milczała po czym odetchnęła głęboko i wypuściła powietrze ze świstem.
-Tylko od czego mam zacząć?-spytała ze łzami w oczach.
-Ej nie rycz.-blondyn usiadł na kanapie obok brązowookiej i objął ją ramieniem.-Po prostu zaczyni od samego początku i powiedz co cię niepokoi.
Po kilku sekundach dziewczyna zaczęła opowiadać wszystko co się jej przydarzyło. Nie ominęła wydarzeń z przed kilku lat w jej rodzinnej posiadłości, opowiedziała także o swoich treningach i podróżach. Wspomniała o bólach głowy oraz o ich częstości. Na sam koniec zostawiła sobie wydarzenia z sali narad w Radzie.
-Kazali mi jeszcze raz złożyć zeznania. Już kilka razy byłam wzywana ale to był pierwszy raz gdy zostałam wrzucona do celi na kilka godzin.-westchnęła.-Źle na mnie działają małe pomieszczenia gdyż zaczynam wariować i przychodzą mi do głowy głupkowate pomysły.-uśmiechnęła się do siebie, gdyż przypomniała sobie na jaki niedorzeczniej pomysł wpadła gdy siedziała i wpatrywała się w zamknięte drzwi.- Zostałam jeszcze raz przesłuchana. Znowu powiedziałam co mniej więcej się działo w tamtym dniu. Oczywiście ominęłam wzmiankę o tej dziwnej kuli energii, gdyż czułam że nie mogę tam o tym mówić. Pytali co robiłam w czasie mojej podróży, kogo spotkałam i tak dalej. Zdziwiło mnie to, że zapytali o Fairy Tail. Nie było by to w sumie dziwne ale pytali o coś czego nie wiedziałam.-powiedziała już patrząc mistrzowi w oczy.-Pytali o pierwsza mistrzynię Mavis i jej powiązania z Zerefem i Magami Gwiezdnej Energii.-na te słowa Makarov o mało nie spadł z krzesła natomiast Laxus z zaciekawieniem przyglądał się dziadkowi i blondynce, która także wpatrywała się uważnie w staruszka.
-Cóż najprawdopodobniej mogę wam o tym opowiedzieć, gdyż Laxus i tak dowiedziałby się o tym w czasie gdyby został mistrzem, a ty Lucy jesteś w to zamieszana.-staruszek usadowił się wygodnie na krześle i przyjrzał wnukowi i podopiecznej. Cicho westchnął i zaczął opowieść.-Pierwsza mistrzyni i jednocześnie założycielka naszej gildii była potężna maginią. W tamtych czasach w Fiore rozpętała się wojna, a Fairy Tail grało wtedy kluczową rolę by ją wygrać. Od początku posiadaliśmy wyjątkowych magów. Za czasów Mavis jej prawą ręką była pewna magini Gwiezdnej Energii. Posiadała ona wszystkie dwanaście złotych kluczy i kilka innych również wyjątkowych. Zapomniałem wspomnieć, że wojna ta nie była normalna. Walczyli z demonami i podwładnymi Czarnego Maga. Widzicie plotki o tym, że Zeref ma 400 lat są fałszywe. Prawdą jest że Czarny Mag był rówieśnikiem Pierwszej. Nikt z zewnątrz o tym nie wie, ponieważ to tajemnica naszej gildii. Zeref w młodości był uzdolnionym magiem ale wplątał się w kłopoty i spadła na niego klątwa. Widzicie... Zeref ... należał do naszej gildii.-na tę wiadomość słuchający do Laxus o mało nie spadł z kanapy, a Lucy zachłysnęła się powietrzem.
-Ale jak to?-wydukała blondynka.
-Mówiłem. Zeref był uzdolnionym magiem ale został przeklęty. Nikt nie wie przez kogo i dlaczego.
-A co do tego ma Magia Gwiezdnej Energii?-spytała znów blondynka.
-Prawa ręka Pierwszej, która posługiwała się tą magią pomogła w zapieczętowaniu mocy Czarnego Maga gdy ten stracił nad sobą panowanie.-wyjaśnił mistrz.
-Ale co ja mam do tego?-brązowooka usilnie próbowała się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
-Twoja rodzina... a w zasadzie ty, twoja matka, jej matka i tak dalej. Z pokolenia na pokolenie zostajecie obdarzone magią Gwiezdnej Energii oraz jesteście bardzo uzdolnione w posługiwaniu się nią, co za tym idzie... kobieta , która zapieczętowała moc Zerefa pochodziła z twojej rodziny...-powiedział i swój wzrok przeniósł na Laxusa.-Pamiętasz naszą rozmowę jak Lucy dołączyła o gildii?-spytała, a blondyn przytaknął.-Mówiłeś wtedy o wyjątkowej osobie, która jest zdolna do otworzenia bram do innych światów. Ta osoba to Lucy.-wskazał na zdziwioną blondynkę.







Dobra 9 rozdział dodany.
Piszcie jeżeli się nie podoba... albo jeżeli się podoba ^^
Ogółem zapraszam do komentowania ^^
Za błędy z góry przepraszam :D

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 8

Co zrobiłam nie tak? 
Przecież byłam ostrożna.
Nie zwracałam na siebie większej uwagi.
No może były małe wyjątki...ale byłam ostrożna!!!!!!
W takim bądź razie... co ja do cholery tu robię!?!?!??!?!?!
Te myśli nie dawały spokoju pewnej blondwłosej dziewczynie siedzącej pod zimną ścianą w jednej z cel w więzieniu Rady Magicznej.
Nie mogę tu być. ON się dowie i po mnie przyjdzie.-zaczęła ogarniać ją panika.
Wstała z ziemi i nerwowym krokiem zaczęła przemierzać celę myśląc jak się z niej wydostać.
Gdyby tylko nie założyli mi tych przeklętych bransoletek to bym się jakoś wydostała.-warknęła w myślach patrząc na bransoletki przypominające kajdany.
-Uhhhhhhhhhhhhhhhhhh... i co ja teraz mam zrobić?-wyszeptała i podeszła do małego okienka oddzielającego ją od świata zewnętrznego grubymi kratami.-Jeszcze zakosili mi klucze.-warknęła dziewczyna uderzając pięścią w ścianę robiąc przy tym wgniecenie.-Spokojnie Lucy, spokojnie. Wdech... i wydech.-po kilku minutach zaczęła się uspokajać. Usiadła na przeciwko drzwi do celi i wpatrywała się w nie intensywnie, tak jakby miała za pomocą woli sprawić żeby wyparowały. Po dziesięciu minutach westchnęła i spuściła wzrok.-No i lipa. Nie wyparowały.-zaczęła się śmiać. Z sekundy na sekundę jej śmiech zamieniał się w psychopatyczny rechot.-Pada mi już na mózg.-zaśmiała się z własnego zachowania i po raz kolejny zaczęła dreptać od okna do drzwi główkując jak się wydostać z tej zapyziałej nory.
A tak w ogóle... to jakim prawem oni mnie tu przetrzymują!?!? Zgarnęli mnie i zamknęli. Nawet nie powiedzieli za co!! No ja rozumiem że przez te kilka lat sobie nagrabiłam ale nie złamałam za bardzo tego głupiego prawa! Więc dlaczego siedzę w tej celi jak jakiś przestępca!?!?!?
Dziewczyna powoli wariowała w zamknięciu. Do głowy przychodziły jej głupie pomysły, ale zrezygnowała z wykopania tunelu pod ziemią... gdyż nie miała czym kopać. Zrezygnowała także z wygryzienia dziury w drzwiach... A może by tak spróbować... nieeee... co mi zaszkodzi?... Głupi pomysł!  Posiedzę sobie i poczekam na cud.-oparła się o ścinę i zamknęła oczy. I jak na zawołanie drzwi się otworzyły i do środka wbiegła Erza. Przytuliła blondynkę, która patrzyła na szkarłatnowłosa ze zdziwieniem i niemym pytaniem "Co ty tutaj robisz?"
-Gdy tylko usłyszeliśmy, że zabrała cię Rada od razu przyjechaliśmy.-wytłumaczyła Scarlet
-Wracasz z nami po tym jak cie przesłuchają.-powiedział niski staruszek wchodząc razem z wysokim blondynem przez drzwi.
-Nie chcieli nam powiedzieć o co chodzi ale pozwolili się z tobą zobaczyć.-wtrącił blondyn
-Nie mam pojęcia co mogą ode mnie chcieć.-warknęła brązowooka podnosząc się z ziemi.
-Magiczna Rada panią oczekuje.-powiedziała osoba przypominająca żabę, która weszła do pomieszczenia.
Dziewczyna wstała i razem z mistrzem, Erzą i Laxusem podążyła za ową żabą.


-Musicie poczekać.-żaba zwróciła się do trójki magów.-Tylko ona ma wejść.-wskazała na blondynkę, która przytaknęła głową i weszła do wielkiej sali.
Stanęła na samym środku patrząc w oczy całej Magicznej Radzie bez cienia strachu na twarzy.
Nie będę się bać jakiś idiotów mających się za najważniejszych na świecie.-prychnęła w myślach.
-Lucy Heartfilia. Mag Gwiezdnych Duchów i członek gildii Fairy Tail.-powiedział mężczyzna w wielkim czarnym kapeluszu i długiej siwej brodzie.-Zostałaś wezwana w ważnej sprawie.



Trzy godziny później.
Blondynka wyszła z wielkiej sali i podeszła do mistrza i dwójki przyjaciół.
-Możemy wracać.-powiedziała delikatnie się uśmiechając.
-Lucy...-Erza próbowała spytać o co chodzi ale przerwał jej mistrz.
-Jak wrócimy to wszystko opowiesz u mnie w gabinecie.-powiedział staruszek.-Wracamy dzieciaczki.

Blondynka cały czas była zamyślona. Nie odzywała się całą drogę do Magnolii. Ciągle w uszach dźwięczały jej słowa przewodniczącego Rady. Była zła ale nie mogła nic zrobić. Będzie musiała opowiedzieć wszystko mistrzowi i poprosić o pomoc bo w końcu zdała sobie sprawę, że jest bezsilna. Ufa im przecież na tyle by zdradzić im pewien sekret, którego ona nie rozumie i się boi. Może oni będą w stanie jej pomóc.
W końcu to moi nakama. Mogę im zaufać.-powiedziała sobie w myślach i uśmiechnęła się na widok wielkich drewnianych drzwi prowadzących do gildii, którą pokochała i traktowała jak dom.






-----------
Okejjj ^^ mamy rozdział 7.
Jakoś napisałam i wielkie sorki za to, że taki krótki.
Mam bardzo mało czasu, gdyż cały czas siedzę w szkole albo przy książkach. W końcu niedługo koniec roku, a moje oceny są ... jednym słowem... niezadowalające ;/
Jeszcze raz wielkie przepraszam za tak długą nieobecność :)




Ahaaaa... i jeszcze serdecznie zapraszam do komentowania ^^

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 7

Bardzo krótki rozdział.... ale już od dość długiego czasu nic nie dodałam... i tak sobie myślę... może w końcu wypadałoby coś napisać z racji tego że już niedługo Wielkanoc...
No i napisałam. Co prawda bardzo mało... gdyż w planach był długi rozdział ale brak weny... sami wiecie.
Tak więc tym rozdziałem namieszam jeszcze bardziej w historii naszych kochanych magów ^^
A i dopóki pamiętam.... nie mam bladego pojęcia kiedy pojawi się 7 rozdział ;/
Miłego czytania :*
 --------------------------------------------------------------------------------------------

-Naaaaaaaatsuuuuu!!!-mały niebieski kotek wleciał do gildii i wtulił w przyjaciela.
-Co jest Happy?-spytał różowowłosy z uśmiechem.
-Lucy.... ona...-kotek zaczął się trząść ze strachu
-Co z nią?-ton smoczego zabójcy zmienił sie na bardzo przejęty. Co jak co ale to była jego przyjaciółka o która się martwił bardziej niż o kogo innego w gildii.
-ZABRALI JĄ!-wykrzyczał zapłakany kotek
-JAK TO JĄ ZABRALI?! KTO?!-niska niebieskowłosa dziewczyna z pomarańczową opaską podbiegła do różowowłosego i jego małego towarzysza, a razem z nią prawie wszyscy obecni w budynku.
-Happy. Spokojnie. Opowiedz nam co się stało.-poprosiła czerwonowłosa dziewczyna w zbroi
-Bo... Tak jak prosił Natsu poleciałem obudzić Lucy, żeby nie spóźniła się na misję. Mieliśmy się tu spotkać. No i jak już byłem pod jej domem. Wybiegła w piżamie, była bardzo zdenerwowana. Krzyczała że nigdzie nie idzie i że woli zginąć.-Kotek z każdym słowem płakał coraz bardziej.-Oni ją zabrali.-wyszeptał.
-Jacy oni?-spytał blondyn podchodzący wraz z niskim staruszkiem.
-Ludzie z Rady.-powiedziała biała kotka  czym zwróciła uwagę wszystkich.- Wizja nie była wyraźna ale widziałam ją w więzieniu Magicznej Rady.
-Czego od niej chce Rada?-spytała sama siebie dziewczyna o szkarłatnych włosach
-Erza, Laxus jedziemy na spotkanie z Radą.-powiedział mistrz i razem z dwójką wymienionych magów wyszedł z budynku.
-Nie będę tu tak siedział jak jakiś idiota, gdy Lucy zgarnęli do paki!!-wykrzyczał różowowłosy i chciał wybiec ale został zatrzymany przez Greya i Gajeela/
-Uspokój się głupku. Niby co zrobisz jak już się dostaniesz do Rady?!-warknął mag lodu
-Skopie im dupy i ją wypuszczą!
-Nawet nie wiemy dlaczego ją zgarnęli! Uspokój się Natsu! Musimy pomyśleć i dojść do tego dlaczego ja zabrali.- powiedziała brazowowłosa dziewczyna z butelka wina w ręce.-Zauważył ktoś coś dziwnego co działo się wokoło naszej Lucy.
-Ostatnio Pani Lucy unikała wszystkich z gildii.-powiedziała mała niebieskowłosa dziewczynka w dwóch kitkach przytulając białą kotkę.
-Przychodziła co prawda tak jak zawsze codziennie ale na krótko. Wypiła szklankę soku i wychodziła.-wtrąciła białowłosa dziewczyna stojąca za barem.
-Na ostatniej misji na której z nami była zachowywała się trochę dziwnie.-powiedział zielonowłosy chłopak stojący obok chłopaka ubranego w zbroję i brązowowłosej dziewczyny w okularach.
-Co masz na myśli mówiąc dziwnie?-spytała Cana
-Może ja opowiem.-wtrąciła Ever.-Tydzień temu na misji gdy wracaliśmy musieliśmy zatrzymać się w lesie i przenocować bo ta niezdara-wskazała na zielonowłosego-zrobiła sobie kuku w nóżkę. Ale wracając do blondyny. Gdy zasnęła ja pilnowałam ogniska. Nie wiem jak to powiedzieć ale ... przez sen strasznie płakała i krzyczała cytuję "Odejdź! Morderca!" i kilka razy wykrzyczała ...-dziewczyna zacięła się nie wiedziała co powiedzieć.
-"Pomocy" Wołała pomocy.-dokończył za nią Freed.
-To mógł być tylko zwykły koszmar ale gdy już wracaliśmy do Magnolii ona wcale się nie odzywała. Cały czas się rozglądała i była strasznie spięta. Ale to nie jest najdziwniejsze. Gdy mijaliśmy członków armii rady magicznej kolor jej oczu się zmienił-dokończyła dziewczyna.
-Jak to się zmienił?!-spytała niebieskowłosa
-Jedno oko miała brązowe, a drugie niebieskie.-powiedział zielonowłosy
-Ja już to wcześniej zauważyłam.-powiedziała Wendy.-Od jakiegoś czasu pani Lucy przychodziła do mnie z mocnymi bólami głowy. Gdy ból się nasilał zauważyłam jak jej oczy robią się niebieskie. Ale od jakiegoś tygodnia już do mnie nie przyszła więc pomyślałam że jej przeszło.
-O CO TU W OGÓLE BIEGA!?!?!??!?!-wykrzyczał różowowłosy.
-Spokojnie Natsu. Mistrz, Laxus i Erza wrócą dzisiaj wieczorem lub jutro rano i się wszystkiego dowiemy.-powiedziała białowłosa dziewczyna i podała mu szklankę z sokiem pomarańczowym.
-Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.-wyszeptała niska niebieskowłosa dziewczynka przytulając bardziej białą kotkę.











niedziela, 16 marca 2014

Przepraszaaaam ale i tez dziękuje :***

Wielkie ale to wielkie przepraszam za to że od dawien dawna nie dodałam żadnego rozdziału ;(
ale nie mam teraz prawie w ogóle czasu.
Od miesiąca mam jeden wielki "zapierdol" (przepraszam za słownictwo :)) i w domu i w szkole, a na dodatek systematyczne wizyty u lekarza mnie męczą ;/

Nie jestem pewna kiedy będzie dodana nowa notka z rozdziałem ;/ i za to baaaardzo przepraszam.


Ale z drugiej strony chciałabym serdecznie podziękować że ktoś czyta te moje marne opowiadanie ^^
Bo dla mnie to na serio bardzo ważne 
i cieszę się strasznie z tego.
600 wejść ^^



Dziękuję i jeszcze raz bardzo przepraszam 

Endzi ^^

środa, 5 marca 2014

Dziękuję!!!!!! ^^

Wielkie dzięki każdemu czytelnikowi ^^
Mam za sobą aż 500 wejść co jest jak dla mnie bardzo duży wyczyn
i cieszę się z tego niezmiernie ^^
Wielkie ale to wielkie dzięki :****
Mam nadzieję że liczba wejść z każdym dniem będzie rosła jeszcze bardziej ^^
Do następnej notki. Buziaki :*******



czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 6

NO I JEST W KOŃCU KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!!!

Z CAŁEGO SERDUCHA PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MUSIELIŚCIE CZEKAĆ.
MIŁEGO CZYTANIA ^^''
=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++=+++

Z pamiętnika Lucy


Już od miesiąca jestem w gildii.
Znalazłam wielu przyjaciół na których mogę liczyć w każdej chwili.
Niestety za każdym razem kiedy rozmawiam w gildii z Natsu Lisanna go ode mnie odciąga.
Nie mam pojęcia dlaczego ta dziewczyna mnie tak nie lubi.
Przecież nic jej nie zrobiłam.
Ehhh nie rozumiem jej w ogóle.
Jedyny moment gdzie mogę spokojnie pogadać z Natsu to albo misje, na których zresztą towarzyszą nam Happy, Gray i Erza... albo jak przychodzi z Happym do mnie do domu.
Co przez ostatni miesiąc trochę mnie zaczęło wkurzać. 
Dzień w dzień budzę się w towarzystwie tego wrednego niebieskiego kocura i jego właściciela.
Dzień w dzień się wściekam. (Natsu obrywa kopniaka i zlatuje z łóżka.)
I dzień w dzień jemy razem śniadanie.
Może to głupio brzmi...
nastolatka budzi się praktycznie codziennie w jednym łóżku z chłopakiem, którego poznała miesiąc temu
(no i z jego kotem w nogach lecz to tylko drobny szczegół)
ale gdyby nie ten roześmiany głupek to nie wiem czy odnalazłabym się w nowym miejscu.

Koszmary śnią mi się coraz rzadziej, bóle głowy też ograniczyły swą ilość z cogodzinnych do jednodniowych.
Niestety są kilkanaście razy mocniejsze.
Ostatni był wczoraj wieczorem po kąpieli.
Wychodząc z wanny skronie zaczęły mnie kłuć tak mocno,że skulona siedziałam pod ścianą ze łzami w oczach dwie godziny.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam pojęcia czym jest ten ból spowodowany.
Kilka razy zgłaszałam się do Wendy ale nawet jej magia nie pomogła
(Oczywiście nie powiedziałam jej tego, nie chciałam jej urazić bo na serio się bardzo starała.)
Gdy tylko czuję lekki ból w skroniach od razu znikam z zasięgu wzroku przyjaciół z gildii.
Nie chcę aby ktokolwiek wiedział o tym.

Wracając do mojego życia w gildii.
Naprawdę jest mi tu dobrze.
Ani razu nie straciłam panowania nad sobą
i także nie było najmniejszego powodu by ta dziwna moc się uaktywniła.

Byłam na kilku misjach.
Pierwsza była z Natsu i Happym, później dołączyli do nas Gray i Erza.
Tydzień po przystąpieniu do gildii zobaczyłam Laxusa. Szczerze to zdziwiłam się gdy go zobaczyłam... w sumie wiedziałam, że jest magiem Fairy Tail.
Ale w życiu bym się nie spodziewała, że ten wyszczekany chłopak, z którym bawiłam się i trenowałam jest jednym z najsilniejszych magów w gildii.
Do tego magiem klasy S!!
Zmienił się i to mogę śmiało przyznać.
Po kilku dniach od tego jakże pięknego spotkania... głupio się przyznać ale w tamten dzień piłam z Caną. Nie mam słabej głowy ale gdy ona kończyła 2 beczkę wina ja kończyłam drugą butelkę
(szybko dziewczyna opróżnia zapasy alkoholu w całym mieście ^^)

Ale wracając do tematu jak spotkałam po tylu latach tego wrednego blondyna.
Gdy chciałam wracać już do domu zagadała mnie Evergreen.
W czasie tej interesującej rozmowy o butach podeszli do nas jej dwaj przyjaciele - Freed i Bickslow.
Obaj są dość dziwni ale mimo to ich polubiłam.
Cała trójka zaciągnęła mnie na pierwsze piętro by mi kogoś przedstawić.
Nie miałam pojęcia o kogo chodziło.
Zdawało mi się, że poznałam wszystkich.
Mimo to poszłam z nimi.
W  życiu nie byłam tak zdziwiona z obecności jakiegokolwiek człowieka.
Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam w tego kołka butelką po winie i pewnie udałoby mi się trafić prosto między oczy ale zrobił szybki unik. 
Może po mnie tego nie było widać ale bardzo ucieszył mnie widok starego przyjaciela.

Po kilku dniach od jakże cudownego spotkania z Laxusem udałam się z nim i jego drużyną na bardzo krótka misję. 
(Serio była bardzo krótka. Mieliśmy złapać grupkę złodziei. Laxusowi zajęło to 20 sekund. Wszyscy leżeli nieprzytomni porażeni piorunami ^^'')

Później byłam na misji z Erzą i Juvią. 
Typowa misja dla dziewczyn. 
Miałyśmy pomóc dziewczynie z bogatego domu w przygotowaniach do zaręczyn. 
Ciuchy, makijaż itp itd. 
(nudna misja ale warto było zobaczyć na własne oczy jak Tytania rozwala pół miasta, gdy powiedzieli jej że nie ma w sklepie kolczyków pasujących do sukienki -.-'')

Następne misje były banalne. 
A to pomoc przy budowie sierocińca, 
a to dostarczenie dokumentów,
a to znowu trzeba było pomóc w szukaniu zganionego przedmiotu, bądź ludzi.

Przez ten miesiąc naprawdę byłam szczęśliwa.
Oczywiście martwiłam się o to co się ze mną dzieje.
I nadal się tym zamartwiam.
Bóle powracają. 
Koszmary śnią się w sumie rzadziej ale nadal się czasami śnią. Ale to już chyba pisałam.

Ehhhhh ... nadal jestem ciekawa jak potoczy się moje życie.
Po raz pierwszy od tamtej tragedii jestem dłużej niż kilka dni w jednym miejscu.
Chcę by tak zostało.
Fary Tail jest moim nowym domem.



============================

KOCHANI MAM DO WAS WIELKĄ PROŚBĘ.!!!!!!!

WYRAŻAJCIE SWOJE ZDANIE NA TEMAT ROZDZIAŁÓW W KOMENTARZACH. 

WASZE OPINIE NA TEMAT TEGO OPOWIADANIA SĄ DLA MNIE BARDZO WAŻNE.

JEŻELI COŚ WAM SIĘ NIE PODOBAŁO TO TAKŻE TAKŻE PISZCIE. 

DZIĘKI TEMU BĘDĘ WIEDZIAŁA CO MA POPRAWIĆ, A TAKŻE DA MI TO 

MOTYWACJĘ DO DALSZEGO TWORZENIA .


Dziękuję każdemu za to, że czyta moje wypociny, które nie należą do najciekawszych. ^^
Buziaczki ;*******

czwartek, 30 stycznia 2014

Wielkie Przepraszam

Miałam zawiesić bloga. Ale znalazłam osobę która podsunęła mi kilka pomysłów na ciąg dalszy ;p
Notki nie będą zbyt często się pojawiać ze względu na to że mam za mało czasu ale postaram się dodawać je w miarę jak najszybciej :D

Rozdział 5

-Uciekajcie!-krzyknął blondwłosy mężczyzna do żony i córki i właśnie w tym momencie jego klatkę piersiową przeszyły czarne ostrza. Mężczyzna padł na ziemie martwy.
-Jude!!!-krzyknęła starsza kobieta 
-Tatuś!-mała dziewczynka chciała podbiec do ciała ojca ale powstrzymała ja w tym matka.
Złapała córkę i wbiegła do lasu. Zatrzymały się dopiero po paru minutach. 
Kobieta spojrzała na córkę, która miała w oczach strach i po jej policzkach spływały słone łzy.
-Kochanie.-dziecko spojrzało na matkę i przytuliło się do niej.-Musisz uciekać.-szepnęła. -Uciekaj!!!-krzyknęła gdy poczuła ból w okolicach serca spowodowany pchnięciem miecza. 
-Mamo!!-mała brązowooka dziewczynka krzyknęła zrozpaczona. 
Jakiś facet złapał ją za włosy i nie pozwalał uciec. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Jej dziecięce, przestraszone, wypełnione bólem i zalane łzami, a jego straszne i czarne jak węgiel oczy które w tamtym momencie wypełnione były czymś podobnym do rozbawienia.
Rzucił blondwłosą dziewczynką o pobliskie drzewo z taka siłą że dziecko się w nie wbiło, a z jej ust poleciała stróżka krwi. Nie krzyczała, nie mogła wydusić z siebie słowa. Była przerażona. 
-Jutro zginiesz.-mężczyzna zaśmiał się szaleńczo i powoli podchodził do dziewczyny.-Zginiesz by otworzyć portal.-dodał nadal podchodząc. Zatrzymał się obok ciała jej matki i z całych sił kopnął bezwładnym ciałem blondwłosej kobiety śmiejąc się przy tym. 
W malej dziewczynce coś pękło. Zamiast strachu opanowała ją złość. Wstała i powoli kroczyła w stronę swojego wroga. Wokoło niej zaczęła pojawiać się złoto-czarna poświata. 
-Jak śmiałeś?-zapytała poważnie.-Jak śmiałeś zrobić to moim rodzicom?-spytała podnosząc wzrok. Jej oczy nie były już brązowe, zmieniły kolor na niebieski. 
Mężczyzna zdziwił się ale jednocześnie był zadowolony. Słyszał o legendzie dotyczącej Magów Gwiezdnej Energii. Pod wpływem jakiegoś wydarzenia, które odciskało swoje piętno na psychice maga pojawiała się nowa zdolność. Nikt nie wiedział jaka ale ponoć towarzyszyła temu złoto-czarna poświata, jaka teraz pojawiła się wokoło tego dziecka.
-Będziesz wspaniałą ofiarą.-uśmiechnął się złowieszczo.-Wybranka z wielką mocą.
-Zamilcz!-krzyknęła mała dziewczynka wyciągając prawą dłoń w kierunku mężczyzny, w której pojawiła się czarno-złota kula energii, która z zawrotną szybkością uderzyła w mężczyznę, przy okazji posyłając go kilkadziesiąt metrów w głąb lasu.

Obudziła się, usiadła na łóżku i chwyciła głowę dłońmi przyciągając do niej kolana.
Znowu ten sen. A właściwie nie sen tylko wspomnienia.
Bała się ich. Bała się tej mocy. Nie wiedziała czym jest. Jedyne co wiedziała to, to że objawia się w dwóch przypadkach. Panicznego strachu i gniewu. Unikała każdej niebezpiecznej sytuacji by nie opanował ją strach, unikała ludzi by się nie denerwować ale jest teraz w Fairy Tail i nie może pozwolić sobie na uwolnienie tej mocy. Jest to jej tajemnica i wiedzą o niej tylko ona, jej gwiezdni przyjaciele i On. Człowiek, który zabił jej rodziców.
Wstała z łóżka i skierowała się do łazienki jedyne co mogło ją teraz odstresować była długa, gorąca kąpiel.
Do wielkiej wanny napuściła gorącej wody i wlała olejki zapachowe. Rozebrała się i rzuciła ubrania do kosza na brudy. Powoli weszła do gorącej wody. Rozłożyła się wygodnie wystawiając jedną nogę na krawędź wanny i opierając głowę o zimny jeszcze metal. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się na myśl o nowo poznanych osobach. Polubiła wszystkich chłopców i dziewczyny z wyjątkiem Lisanny, która przez cały wczorajszy wieczór nie odezwała się do niej słowem i tylko się patrzała na nią z wyższością. Nie rozumiała jej i szczerze powiedziawszy nie chciała jej ani zrozumieć ani bliżej poznać. Jedyne czego żałowała to to że nie spotkała Laxusa. Był dla niej jak brat i trochę za nim tęskniła. Później jej myśli krążyły w około różowowłosego chłopaka o dzikich zielonych oczach. polubiła go bardzo, można by powiedzieć że nawet bardziej niż powinna.
Jej rozmyślenia przerwała zimna już woda, która dawała się we znaki. Wyszła i owinęła się białym puchatym ręcznikiem. Stanęła przed wielkim lustrem i przyjrzała się swojemu odbiciu i  zamarła.
Jej oczy nie były już brązowe... miały kolor niebieski... jasny kolor podchodzący pod turkus i lazur.
Zamknęła oczy i potrząsała głową energicznie na boki. Otworzyła oczy i widniały w nich czekoladowe tęczówki.
-Chyba mam zwidy.-westchnęła i zaczęła się ubierać w przygotowane wcześniej ubrania.




















___________________________________________________________________
_____________________________________________________________________
:p