niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział III

SORKI KOCHANI ZA MAŁY POŚLIZG CZASOWY ALE BYŁY TYCIE PROBLEMY Z WOLNYM CZASEM. Nie będę dokładnie tłumaczyła co się stało bo zajęło by to dużo więcej niż rozdział, który właśnie dodałam ;p
Jeszcze raz wieeeeeeeelkie przepraszam i zapraszam na rozdział III :*



w poprzednim rozdziale:
Demoniczna Mirajane. No no pierwszy dzień w Magnolii a my już poznajemy jedną z najniebezpieczniejszych i najsilniejszych kobiety w tym mieście. 
...


Odwróciła się i dosłownie kilka centymetrów od jej twarzy znajdowała się twarz jakiegoś chłopaka.

Mam zawał… a nie…to ty go masz!  Śmiech rozbrzmiał jej w całej głowie.

...
Różowe kosmyki sterczące na wszystkie strony i opadające na czoło były dość niecodziennym widokiem. Bo w końcu rzadkością jest spotkać kogoś w różowych włosach, a co dopiero chłopaka! Mimo to mu posłowały.
...
-Lucy?-głos niskiego staruszka przeszył pomieszczenie by po chwili wszyscy mogli usłyszeć jego śmiech kiedy szedł w kierunku dziewczyny stojącej przy barze, która zaczęła ściągać z głowy kaptur.


Rozdział III

Blond włosy rozsypały się po ramionach i opadły na plecy. Szum rozmów ucichł by po chwili ze zdwojoną siłą przerodzić się w krzyki. Zignorowała przyglądających się jej ludzi i żwawym krokiem ruszyła w kierunku staruszka. 
-Dawno się nie widzieliśmy.-nerwowo zaczęła gdy znalazła się niecałe 3 metry od mistrza gildii. 
Powaga jaka malowała się na jej twarzy zakrywała to co działo się w środku niej. 
Bała się i to bała się cholernie, że Makarov wkurzy się na nią za niedawanie znaku życia przez tak długi okres i po prostu ją wykopie. 
-Chodź na piętro do gabinetu.-staruszek wskazał palcem w kierunku schodów i ruszył za dziewczyną na pierwsze piętro, po czym oboje zniknęli za ciemnymi drewnianymi drzwiami gabinetu mistrza, z którego bardzo rzadko korzystał. 



-Co jest grane?-wyszeptał blondwłosy chłopak wpatrując się od pięciu minut w drewniane drzwi do gabinetu mistrza.
Od kiedy tylko zobaczył kto zawitał do gildii stanął jak wryty. Tak długo nie widział tej osoby, że mało brakowało, a by jej nie rozpoznałby. Zmieniła się tak bardzo. Miała tylko te same duże, brązowe oczy świecące własnym blaskiem...

-Stary... nie stój jak widły w gnoju i rusz zad z przejścia. -obok niego stanął jeden z jego towarzyszy. 
Bickslow od zawsze mówił prosto z mostu, co czasami denerwowało wszystkich w około, ale akurat jemu nigdy to nie przeszkadzało. 
-Znasz tę dziewczynę Laxus?-spytał zielonowłosy chłopak podchodząc do ich dwójki razem z ciemną blondynką w okularach. 
-Tak.-odpowiedział cicho i przeniósł wzrok z drzwi na trójkę swoich kompanów.-Znam ja od dziecka. I jestem ciekawy co tu robi. -ruszył w kierunku wolnego stołu, a za nim szła reszta jego drużyny. 


-Jak minęła podróż Lucy?-gdy staruszek usadowił się na krześle przy biurku zwrócił się do dziewczyny z lekkim uśmiechem.
-Były małe problemy ale nie na tyle duże by zakłóciły plan podróży. Na zachodzie Fiore spotkałam Glidartsa, kazał przekazać, że niedługo się zjawi. Miałam małe problemy na północno-wschodniej granicy. Ludzie nie za bardzo przepadają tam za magami. -westchnęła pokazując lewą dłoń, gdzie widniała jeszcze nie zagojona rana cięta. -Są troszkę agresywni. Ale udało mi się zdobyć tam dwa Klucze.-uśmiechnęła się łapiąc za skórzany pokrowiec przyczepiony do paska. 
-Ile zostało Ci do zebrania?-spytał zaciekawiony przyglądając się pękowi kluczy, które dziewczyna odpięła i położyła na blacie mahoniowego biurka. 
-Jeszcze dwa. Ale przez najbliższy czas jest to niemożliwe.-westchnęła nad wyraz zirytowana, a mistrz dał jej znać żeby kontynuowała. -Właścicielem Diamentowego Klucza jest jeden z Radnych. Nie odda Klucza pod żadnym pozorem. Nie życzę mu źle ale za dużo czasu to mu nie zostało. Niestety Klucz mogę zdobyć dopiero jeżeli jego Właściciel albo się go pozbędzie, albo umrze. A Czarny Klucz jest w tej chwili nieosiągalny. Ciężko było dowiedzieć się gdzie znajduje się akurat ten Klucz, ponoć pojawia się raz do roku w pełnię październikową w Grocie w Górach Północnych. Tak więc... zostało jeszcze pół roku. Stwierdziłam że nie ma sensu bezczynnie podróżować po Fiore, zwłaszcza że trening zakończyłam rok temu. Wyruszę dopiero po jeden z tych dwóch Kluczy.-skończyła opowiadać i wpatrywała się w lekko uśmiechnięta twarz starca.
-W takim razie dołączysz do Fairy Tail.-mistrz nie pytał, on stwierdził fakt i nie [przyjmował odmowy.
Dziewczyna skinęła głową i lekko się uśmiechnęła chowając skórzany futerał z Kluczami.
-Lucy. Powiedz mi jak się czujesz?-spytał na odchodne gdy blondynka wstawała z krzesła. W jego spojrzeniu czaiła się troska o dziewczynę ale też i jakiś dziwny błysk, którego brązowooka dziewczyna nie rozumiała.
-Lepiej... lepiej niż ostatnio, ale nadal źle.-odpowiedziała spokojnie spuszczając wzrok na drewnianą podłogę.-Coraz częściej...


Od momentu kiedy tylko podszedł do tej dziewczyny wiedział że skądś ją zna. Gdzieś już czul ten niepowtarzalny zapach ale nie mógł przypomnieć sobie gdzie i kiedy już go czuł. Gdy ściągnęła z głowy kaptur można powiedzieć, że serce mu na moment stanęło. Była ładna. Nawet bardzo. Ale to co zapierało dech w piersiach to nie jej niepowtarzalna uroda. To jej oczy. Brązowe o kolorze mlecznej czekolady. Oczy, które świeciły własnym blaskiem. Blaskiem, który hipnotyzował gdy tylko się w nie spojrzało. 
Od kiedy tylko weszła do gabinetu mistrza wytężał słuch by usłyszeć chodź część ich rozmowy. Wiedział że są to ich sprawy prywatne ale nie mógł się powstrzymać. Niestety jak na złość nic a nic nie słyszał. Westchnął ze zrezygnowaniem i przeniósł wzrok na czerwonowłosą dziewczynę, która weszła do gildii wraz z mistrzem i drużyna Laxusa. 
-Jak podróż Erzo?-spytała Mira podając przyjaciółce kawałek truskawkowego ciasta.
-Znośnie. Nie działo się nic ciekawego. Za to poznaliśmy decyzję Rady na temat Igrzysk.-Natsu, Grey i Mira zaciekawieni tym tematem dali znać czerwonowłosej by kontynuowała.-Igrzyska Magiczne odbędą się pod koniec października. 
-Zostało pół roku.-stwierdził ciemnowłosy chłopak ściągając z siebie koszulkę. 
-Za pół roku udowodnimy wszystkim, że Fairy Tail jest najlepszą gildią w całym Fiore.- uśmiech rozświetlił twarz Miry.
-Przecież my jesteśmy najlepszą gildią w Fiore,.-stwierdził Natsu śmiejąc się w kierunku przyjaciół. 
Ucichł gdy zobaczył że mistrz i blondwłosa dziewczyna schodzą  z pierwszego piętra. Obserwował jak blondynka delikatnie robi ukłon w kierunku staruszka, naciąga kaptur na głowę i wychodzi z gildii.
Gdy tylko drzwi się za nią zatrzasnęły zobaczył, że Laxus zrywa się z miejsca i wybiega za dziewczyną.
-Mistrzu. Kim jest ta dziewczyna?-pytanie wypłynęło z ust Erzy, gdy mistrz usiadł na blacie baru obok niej.
-Lucy. Nowy członek naszej rodziny. -starzec uśmiechnął się promiennie i upił łyk piwa, które podała mu równie uśmiechnięta Mira.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec rozdziału III. 
KOCHANI, TAKA MAŁA WIADOMOŚĆ... 
NIE DAM RADY ROZDZIAŁÓW DODAWAĆ CO TYDZIEŃ. 
ZBLIŻA SIĘ KONIEC SEMESTRU, A JA MAM NIEDŁUGO SESJĘ. 
SIEDZĘ PRZY KSIĄŻKACH I DOSŁOWNIE UMIERAM PATRZĄC NA WZORY CHEMICZNE I REAKCJE. 
JEŻELI DOBRZE PÓJDZIE TO ROZDZIAŁ IV POJAWI SIĘ ZA DWA TYGODNIE. ... MOŻE BYĆ MAŁY POŚLIZG CZASOWY ALE NA BANK BĘDZIE TO GRUDZIEŃ :D

buziaki :******