niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 8

Co zrobiłam nie tak? 
Przecież byłam ostrożna.
Nie zwracałam na siebie większej uwagi.
No może były małe wyjątki...ale byłam ostrożna!!!!!!
W takim bądź razie... co ja do cholery tu robię!?!?!??!?!?!
Te myśli nie dawały spokoju pewnej blondwłosej dziewczynie siedzącej pod zimną ścianą w jednej z cel w więzieniu Rady Magicznej.
Nie mogę tu być. ON się dowie i po mnie przyjdzie.-zaczęła ogarniać ją panika.
Wstała z ziemi i nerwowym krokiem zaczęła przemierzać celę myśląc jak się z niej wydostać.
Gdyby tylko nie założyli mi tych przeklętych bransoletek to bym się jakoś wydostała.-warknęła w myślach patrząc na bransoletki przypominające kajdany.
-Uhhhhhhhhhhhhhhhhhh... i co ja teraz mam zrobić?-wyszeptała i podeszła do małego okienka oddzielającego ją od świata zewnętrznego grubymi kratami.-Jeszcze zakosili mi klucze.-warknęła dziewczyna uderzając pięścią w ścianę robiąc przy tym wgniecenie.-Spokojnie Lucy, spokojnie. Wdech... i wydech.-po kilku minutach zaczęła się uspokajać. Usiadła na przeciwko drzwi do celi i wpatrywała się w nie intensywnie, tak jakby miała za pomocą woli sprawić żeby wyparowały. Po dziesięciu minutach westchnęła i spuściła wzrok.-No i lipa. Nie wyparowały.-zaczęła się śmiać. Z sekundy na sekundę jej śmiech zamieniał się w psychopatyczny rechot.-Pada mi już na mózg.-zaśmiała się z własnego zachowania i po raz kolejny zaczęła dreptać od okna do drzwi główkując jak się wydostać z tej zapyziałej nory.
A tak w ogóle... to jakim prawem oni mnie tu przetrzymują!?!? Zgarnęli mnie i zamknęli. Nawet nie powiedzieli za co!! No ja rozumiem że przez te kilka lat sobie nagrabiłam ale nie złamałam za bardzo tego głupiego prawa! Więc dlaczego siedzę w tej celi jak jakiś przestępca!?!?!?
Dziewczyna powoli wariowała w zamknięciu. Do głowy przychodziły jej głupie pomysły, ale zrezygnowała z wykopania tunelu pod ziemią... gdyż nie miała czym kopać. Zrezygnowała także z wygryzienia dziury w drzwiach... A może by tak spróbować... nieeee... co mi zaszkodzi?... Głupi pomysł!  Posiedzę sobie i poczekam na cud.-oparła się o ścinę i zamknęła oczy. I jak na zawołanie drzwi się otworzyły i do środka wbiegła Erza. Przytuliła blondynkę, która patrzyła na szkarłatnowłosa ze zdziwieniem i niemym pytaniem "Co ty tutaj robisz?"
-Gdy tylko usłyszeliśmy, że zabrała cię Rada od razu przyjechaliśmy.-wytłumaczyła Scarlet
-Wracasz z nami po tym jak cie przesłuchają.-powiedział niski staruszek wchodząc razem z wysokim blondynem przez drzwi.
-Nie chcieli nam powiedzieć o co chodzi ale pozwolili się z tobą zobaczyć.-wtrącił blondyn
-Nie mam pojęcia co mogą ode mnie chcieć.-warknęła brązowooka podnosząc się z ziemi.
-Magiczna Rada panią oczekuje.-powiedziała osoba przypominająca żabę, która weszła do pomieszczenia.
Dziewczyna wstała i razem z mistrzem, Erzą i Laxusem podążyła za ową żabą.


-Musicie poczekać.-żaba zwróciła się do trójki magów.-Tylko ona ma wejść.-wskazała na blondynkę, która przytaknęła głową i weszła do wielkiej sali.
Stanęła na samym środku patrząc w oczy całej Magicznej Radzie bez cienia strachu na twarzy.
Nie będę się bać jakiś idiotów mających się za najważniejszych na świecie.-prychnęła w myślach.
-Lucy Heartfilia. Mag Gwiezdnych Duchów i członek gildii Fairy Tail.-powiedział mężczyzna w wielkim czarnym kapeluszu i długiej siwej brodzie.-Zostałaś wezwana w ważnej sprawie.



Trzy godziny później.
Blondynka wyszła z wielkiej sali i podeszła do mistrza i dwójki przyjaciół.
-Możemy wracać.-powiedziała delikatnie się uśmiechając.
-Lucy...-Erza próbowała spytać o co chodzi ale przerwał jej mistrz.
-Jak wrócimy to wszystko opowiesz u mnie w gabinecie.-powiedział staruszek.-Wracamy dzieciaczki.

Blondynka cały czas była zamyślona. Nie odzywała się całą drogę do Magnolii. Ciągle w uszach dźwięczały jej słowa przewodniczącego Rady. Była zła ale nie mogła nic zrobić. Będzie musiała opowiedzieć wszystko mistrzowi i poprosić o pomoc bo w końcu zdała sobie sprawę, że jest bezsilna. Ufa im przecież na tyle by zdradzić im pewien sekret, którego ona nie rozumie i się boi. Może oni będą w stanie jej pomóc.
W końcu to moi nakama. Mogę im zaufać.-powiedziała sobie w myślach i uśmiechnęła się na widok wielkich drewnianych drzwi prowadzących do gildii, którą pokochała i traktowała jak dom.






-----------
Okejjj ^^ mamy rozdział 7.
Jakoś napisałam i wielkie sorki za to, że taki krótki.
Mam bardzo mało czasu, gdyż cały czas siedzę w szkole albo przy książkach. W końcu niedługo koniec roku, a moje oceny są ... jednym słowem... niezadowalające ;/
Jeszcze raz wielkie przepraszam za tak długą nieobecność :)




Ahaaaa... i jeszcze serdecznie zapraszam do komentowania ^^

3 komentarze:

  1. Hej, wpadłam ostatnio na twojego bloga i mi się spodobał. Mam 2 prośby. Pierwsza: Mogłabyś zmienić kolor czcionki na jakiś ciemniejszy? Bo troszkę niewygodnie się czyta. I druga: Proooszę pisz częściej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki ^^ i zobaczymy co da się zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemka jestem nowa na twoim blogu, który jest cudny ^^ A i sorki,że wcześniej nie komentowałam, ale no nie mogłam się powstrzymać, żeby najpierw przeczytać wszystkie rozdziały XD. Ale spokojnie nadrobię to :D
    Malinq

    OdpowiedzUsuń