piątek, 1 maja 2015

Rozdział 17

-I co z nią?-spytała czerwonowłosa dziewczyna patrząc na małą Smoczą Zabójczynię, która ze smutną miną wyszła z pokoju gdzie leżała nieprzytomna Lucy.
-Nie wiem jak jej pomóc. Nie ma żadnych ran. Jest zdrowa, a mimo to nie mogę jej obudzić-powiedziała Wendy przytulając się do swojej kotki.-Natsu-san siedzi z nią od kiedy wróciliście. On też nie wygląda zbyt dobrze.-dodała po chwili i zeszła na dół do reszty.
Erza cicho podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Zajrzała do środka gdzie na szpitalnym łóżku leżała Lucy. Była cała blada. Na twarzy gościł wyraz smutku,  strachu i rozpaczy. Co jakiś czas niespokojnie się wierciła zaciskając swoją białą jak kreda dłoń na dłoni Natsu, który siedział przy niej smutny i zmartwiony stanem przyjaciółki. Chłopak nawet nie zwrócił uwagi na wchodząca do pomieszczenia Erzę. Wciąż patrzył na Lucy.
-Natsu.-dłoń przyjaciółki spoczęła na jego barku wybudzając go z transu. Swój smutny wzrok przeniósł na brązowe tęczówki Tytanii. -Musisz coś zjeść i odpocząć. Siedzisz przy niej już kilka dni.-dodała ciszej zasiadając po drugiej stronie łóżka.
Odgarnęła blond kosmyki z czoła śpiącej przyjaciółki i zmarszczyła brwi patrząc jak ta z chwili na chwilę przybiera coraz bledszy kolor.
-Wendy nie wie co się z nią dzieje. Jest zdrowa ale...-nie mogła dokończyć gdyż przerwał jej zachrypnięty głos chłopaka.
-Nie może się obudzić.-wyszeptał.
Tytania posmutniała. Nigdy by nie pomyślała, że Natsu może być kiedykolwiek tak smutny. Jego oczy, głos, postawa... wszystko wskazywało na to, że jest w rozsypce. Od zawsze był uśmiechnięty i pełen energii. Owszem, gdy któryś z członków gildii był ranny lub chory, martwił się ale nigdy nie widziała go w takim stanie. Spojrzała na blondynkę i na wpatrującego się w nią chłopaka.
-Obudź się Lucy. Ten kretyn na ciebie czeka.-pomyślała i wyszła zostawiając ich samych.

Natsu delikatnie odgarną opadające blond kosmyki z twarzy przyjaciółki. Lecz czy mógł ją nazywać przyjaciółką? W końcu o Greya się tak nie martwił, a uważał go za bliskiego przyjaciela mimo że nie powiedziałby tego na głos. Potrząsnął głową.
Ona jest inna niż Erza czy Grey. Jest dla mnie inna. Ważna. Najważniejsza.  Cholera!!!! Obudź się Lucy, bo ja tu już wariuję!!!! 
Delikatnie pogłaskał ją po bladym policzku i położył głowę przy jej dłoni którą cały czas lekko ściskał. Nawet nie wiedział kiedy zasnął.

-Co z Lucy?-spytał blondyn siadając na przeciwko swojego dziadka. Wygodnie rozłożył się na fotelu i przenikliwym wzrokiem patrzył na staruszka.
-Erza i Grey streścili mi mniej więcej co się stało. Przyjechali 5 dni temu, dosłownie godzinę po tym jak wyruszyłeś razem ze swoją drużyną na misję. Była nieprzytomna. Erza potwierdziła treść listu o zaproszeniu do uczestnictwa w turnieju magicznym mającym się odbyć za trzy miesiące. Co do Lucy coś wydarzyło się gdy wracali. Ponoć pociąg się zatrzymał w drodze z Crocus do Magnolii. Zastali maszynistów nieprzytomnych. W tym samym czasie Lucy zaczęła się dziwnie zachowywać. Erza powiedziała że ta zaczęła się panicznie czegoś bać i straciła przytomność mówiąc "To oni". Po przyjeździe od razu zajęła się nią Wendy ale nic nie wiadomo. Dziewczyna jest w pełni zdrowa. Nie wiadomo dlaczego się jeszcze nie obudziła.-staruszek mówił patrząc się w blat biurka, a blondyn wpatrywał się w starszego mężczyznę.
-Co to za "oni"?-spytał po chwili Laxus.
-Nie wiadomo o kogo chodziło. Erza i Grey nie znaleźli nikogo w maszynowni. Osoby, które zaatakowały maszynistów uciekły nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.-wyjaśnił wnukowi.
-Musimy czekać aż Młoda się obudzi.-westchnął młodszy  Dreyar, przeciągając ze zrezygnowaniem dłonią po twarzy.-Czy ta dziewczyna musi ciągle wpadać w jakieś kłopoty?-spytał ale nie dostał żadnej odpowiedzi oprócz zmartwionego wzroku dziadka.


Gdzie ja jestem?
Wokoło panowała całkowita ciemność.
Co się stało?
Echo rozbrzmiało w okół niej powodując na jej ciele gęsią skórkę.
Halo?! Jest tu ktoś? Głucha cisza.
Słychać było tylko ją i echo jej słów.
Nie widać było niczego.
Nawet jej własnych dłoni, które próbowała dostrzec.
Co się dzieje?
Załamanie głosu i odgłos spadających łez.
I nic po za tym.
Ciemność.
Przeraźliwa ciemność i cisza, którą przerywał tylko jej cichy szloch.
I nagle coś zaczęło się dziać.
Czerwona poświata wokół niej była wyraźnie widoczna.
Bała się.
Koszmarnie się jej bała.
Nie wiedziała dlaczego, ale była przerażona.
-Lucy.
Usłyszała czyjś głos, a później przeraźliwy krzyk.
Jej własny krzyk.
Zobaczyła przed sobą małą blond dziewczynkę.
Była cała we krwi.
Nie swojej krwi.
Obok dziewczynki, która zalewała się łzami leżały dwa ciała.
Dwa ciała należące do najważniejszych osób w jej życiu.
Blondyn i blondynka.
Martwi i cali zakrwawieni.
Pustym wzrokiem patrzyła na scenę przed nią.
Oczy z ciepłego brązu zmieniły barwę na zimny błękit.
Jej oczy i oczy jej młodszej wersji.
Przerażające oczy pełne chłodu i łez, które przestały już lecieć po bladych policzkach.
-Lucy.-usłyszała za sobą jakiś męski głos i gwałtownie się odwróciła widząc zakapturzoną postać, która przyglądała się jej spod kaptura.
-Kim jesteś?
Jej głos ze słabego i załamanego zmienił się w stanowczy i chłodny.
-Czy wiesz co powinnaś zrobić?
Mężczyzna spytał podchodząc bliżej dziewczyny, która z niewiadomych przyczyn nie potrafiła się ruszyć nawet o krok.
-Musisz otworzyć Bramę do Podziemi.
Cichy męski szept rozniósł się wokół niej.
-Wiesz że to Twój obowiązek?
Mężczyzna znowu zadał pytanie i cicho się zaśmiał przerażając tym bardziej blondwłosa dziewczynę.
Poczuła ukłucie w skroniach i piekący ból nawiedzający oczy.
-Te oczy. Takie niebieskie. Chłodne, zimne, pozbawione uczuć.
Śmiał się coraz głośniej.
-Wiesz że jak tak dalej pójdzie to zginiesz?
Spytał rozbawiony ukazując czarne jak smoła oczy.
Później zniknął pozostawiając po sobie echo ostatnich słów, które doprowadziły do kolejnego wybuchu szlochu ze strony blondynki.
"Oni znowu przyjdą po ciebie i znowu wymordują wszystkich wokół"
Jedyne co czuła to strach. Ogromny, wręcz przerażający strach.
Wspomnienia jak na zawołanie ogarnęły jej umysł.
Krew, rozpacz, krzyki.
Łzy lejące się strumieniami po bladych policzkach.
Dłonie zaciskające się tak mocno, ze paznokcie raniły wnętrze dłoni.
Pulsujący ból w czaszce i oczach.
Później była znowu ciemność i ogarniające ją uczucie ciepła.
Nagły spokój, który ją opanował był niesamowity.
Złe wspomnienia powodujące ból zostały zastąpione wspomnieniami powodującymi uśmiech na jej twarzy.
Widziała gildię.
Widziała jej przyjaciół.
Widziała Greya i Juvię.
Widziała Erzę i Jeralla.
Widziała małą Levy i Gajella nad którymi latał Lili.
Widziała słodką Wendy wraz z Charlą i Happym.
Widziała całe Raijinshuu i mistrza.
Widziała całą resztę gildii, która się do niej uśmiechała.
No i widziała Natsu.
Stał na samym przodzie uśmiechając się do niej ciepło i wyciągając w jej kierunku dłoń.
Bez namysłu patrząc w ciepłe oczy różowowłosego chłopaka ruszyła w jego kierunku z delikatnym uśmiechem i niebieskimi oczami, które z każdym krokiem zmieniały barwę na ciepły, czekoladowy brąz.


Otworzyła oczy i widziała biały sufit denerwujący jasnym kolorem, rażącym w oczy. Westchnęła i chciała przetrzeć dłonią twarz ale nie mogła nią ruszyć. Spojrzała w jej stronę i automatycznie się zarumieniła. Zobaczyła roztrzepane różowe włosy i dłoń Natsu, która trzymała jej własną.
Delikatnie się uśmiechnęła i wolną ręką pogłaskała chłopaka po policzku. Odwróciła się delikatnie w jego stronę i patrząc na pogrążonego w śnie chłopaka sama znowu usnęła.






Dobra żuczki 17 rozdział napisany. Jest jaki jest ale nie mogę narzekać. Wena mnie chyba już dawno opuściła i nie mogę skleić nic sensownego.  Zastanawiałam się nad odnowieniem bloga. Sama się już połapać nie mogę w tym wszystkim więc najprawdopodobniej muszę pozmieniać trochę w poprzednich rozdziałach. No ale to tylko taki pomysł... zobaczę jeszcze czy go zrealizuję.


Buziaczki :******


PS. Przepraszam za błędy ;(


10 komentarzy:

  1. Rozdział genialny!!
    Jest on taki wzruszający, całość przyjemnie i szybko się czytało :D Jestem ciekawa kim jest ten mężczyzna >-<
    Oni znowu po nią przyjdą i będą chcieli zabić jej bliskich...
    Brama do podziemi...
    Robi się coraz ciekawiej!!! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!
    A i fajnie, że Lucy się obudziła :3 Wszyscy na pewno się ucieszą :D
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster award! Więcej informacji tutaj:
      http://fairytail-natsuxlucy-nalu.blogspot.com/2015/05/liebster-award-3.html

      Usuń
  2. Super rozdział ^w^ przyjemnie mi się go czytało. Lubię takie klimaty XD
    Jestem ciekawa o jaką bramę chodzi i ogólnie, dlaczego Lucy ma taką moc :D
    Weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś tam w poprzednich rozdziałach było wytłumaczone o jaką bramę chodzi^^
      Dziękuje ^^

      Usuń
  3. Gratuluję! zostałaś nominowana do Liebster Award,
    Po szczegóły zapraszam tutaj: http://deathschool-fairytail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń