Nie zwracała
uwagi na rozmowy i kłótnie swoich towarzyszy. Szła za nimi uważnie skanując
otoczenie z pod materiału kaptura, który nałożyła na głowę zaraz po wyjściu z
dworca. Ludzie przechadzali się spokojnie po uliczkach, nie mając pojęcia co
wisi w powietrzu. Zastanawiała się tylko dlaczego tylko ona wyczuła ten mroczny
rodzaj magii, a jej współtowarzysze nic nie zauważyli.
-Zauważyli. Widać to po nich. Przyjrzyj się
uważnie. Erza zrobiła się czujniejsza, Grey tak jak ty rozgląda się na boki, a
Natsu zwęszy. Nawet ten niebieski kocur z góry obserwuje wszystko.-przyjrzała
się dyskretnie z pod materiału kaptura reszcie drużyny i faktycznie. Wszyscy
byli lekko spięci i czujni.
-Więc dlaczego...-nie dane jej było dokończyć przez
wściekłe prychnięcie, przez które aż zakuło ją w skronie.
-Dlaczego nic nie wspominają?! A bo ja wiem?!
Co ja jestem?! Wróżka?! -krzyk i poddenerwowanie towarzyszyło
uczuciu niepewności.
-Bliżej Ci do demona niż do wróżki.-prychnęła z
niesmakiem i uciszyła irytujący głos by chodź przez chwilę nie czuć
niekomfortowego kłucia w czaszce.
Wściekła
zacisnęła drobne dłonie w pięści czując jak mroczna magia coraz bardziej się
rozprzestrzenia wokół nich.
-No dalej Lucy. Przecież bez problemu wykryjesz
źródło. Tylko się skup idiotko.-dziewczyna motywowała się z każdym kolejnym
krokiem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że ciężko jest
wyczuć lokalizacje pojedynczej magii. Dodatkowo czarna magia miała to do
siebie, że można było ją wyczuć ale ciężko było
ją zlokalizować z daleka.
- Gadasz sama ze sobą? Odbija Ci? Pada na
dekiel? A może masz problemy psychiczne?
-Zamknij się wreszcie.-warknęła w myślach wściekła. Starała się
skupić a zbyteczne komentarze jakoś specjalnie jej w tym nie pomagały. -Albo pomagasz, albo morda w kubeł! - i
faktycznie głos ucichł ale poczuła lekki wzrost magicznej energii przechodzącej
po jej ciele, co miało znaczyć że ta dziwna część jej która gada w jej umyśle
właśnie zabrała się do pomocy.
Skupiła się
jeszcze bardziej wyciszając inne zmysły. Chciała zlokalizować źródło tej
przeklętej magii, z którą już nie raz miała do czynienia. I właśnie dzięki jej
poprzednim doświadczeniom po kilku sekundach znalazła to czego szukała.
Jakie było jej
zdziwienie gdy po kolejnych minutach okazało się, że miejsce w którym mieszka
zleceniodawca znajduje się obok źródła Czarnej Magii.
Spojrzała
dyskretnie w ciemny las rozciągający się za wielką willą i poczuła jak włosy na
rękach jej się jeżą.
-To gdzieś tam.-usłyszawszy przytaknięcie
westchnęła cicho i ruszyła razem z resztą do wielkich drzwi wejściowych.
-Wszystko w
porządku Lucy? - usłyszała szept z prawej strony i przeniosła tam swój wzrok.
Napotkała
dziwnie zatroskany wyraz twarzy Natsu. Nie było na nim uśmiechu. Było lekkie poddenerwowanie,
niepewność i troska. Na co lekko się zdziwiła.
-Tak. Wszystko
w porządku. Ale niepokoi mnie ten las.-postanowiła powiedzieć mu to co udało
jej się odkryć.-Gdzieś tam jest duże skupisko Czarnej Magii. Czuć ją było gdy
tylko wysiedliśmy z pociągu.
-Czyli ty także
to zauważyłaś.-stwierdził przyglądając się mrokowi jaki spowijał las.-To znaczy
że już wcześniej miałaś do czynienia z tą magią.-zaskoczył ją tym
stwierdzeniem.
Od początku
myślała, że jest z deka przygłupi. A tu się okazuje, że oprócz niesamowitej
siły... oczywiście słyszała sporo o Salamandrze w czasie swojej podróży... to
się okazuje, że nie jest taki głupi na jakiego wygląda.
Przytaknęła
lekko głową. Wspomnienia znów ją zalały, a ona sama jakby przygasła. Zgarbiła
się lekko i zacisnęła małe dłonie w piąstki. Nawet głos w jej głowie odpuścił i
nie dokuczał jej w tym momencie.
Poczuła
delikatny dotyk na ramieniu i wyrwała się z transu w jaki wpadła. Natsu
delikatnie chwycił jej ramie i spojrzał w duże czekoladowe oczy, które odkrywał
lekko materiał kaptura.
-Wszystko
będzie dobrze Lucy. -powiedział z uśmiechem na ustach.
-Możesz tego
nie wiedzieć, ale każda osoba z naszej gildii miała już z nią do
czynienia.-wtrącił swoje trzy grosze czarnowłosy chłopak, który pojawił się z
jej lewej strony.
-Jesteśmy jak
rodzina więc gdyby cokolwiek się stało możesz na nas liczyć.-powiedziała
dołączająca do nich Erza.
Happy usiadł
jej na głowie przy okazji strącając czarny materiał kaptura i odkrywając jej
uśmiechniętą i poruszoną słowami towarzyszy buzię.
-Dziękuję.-wyszeptała
z uśmiechem i ściągając niebieskiego kota z głowy przytuliła go do piersi.
Ruszyli do
drzwi by po chwili pukania w złoconą, drewnianą powłokę otworzyła im niska staruszka.
-W czym mogę
pomóc? -spytała przyglądając się im z kamiennym wyrazem twarzy.
-Jesteśmy z
Fairy Tail. -powiedziała Erza i pokazała ogłoszenie z tablicy. uprzednio
pokazując symbol gildii mieszczący się na lewym ramieniu.
Staruszka
chwyciła kawałek papieru i dokładnie przeczytała po czym bez słowa wpuściła
czwórkę magów i kota do środka.
Taki sobie wyszedł ten rozdział. Nie jestem z niego zbytnio zadowolona ale z racji tego, że muszę zacząć przygotowania do świąt... no wiecie porządki i te sprawy, nie będę miała czasu by go poprawiać.
Ale mam nadzieję, ze nie jest taki zły :D
Do następnego :*
Fajowy rozdział :D I ty mi mówisz, że ten rozdział wyszedł tobie taki sobie? Był po prostu genialny, tylko szkoda, że taki krótki :/
OdpowiedzUsuńZauważyłam tylko jeden mały błąd, ale nie będę ci go wypominać z racji tego, że rozdział był nie poprawiony ;)
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
PS życzę wesołych świąt! :3
Dzięki :D Przeglądnę całą treść jak znajdę chwilę i poprawię :D
UsuńWesołych Świąt ^^
Jak zwykle rozdział super, krótki ale taki miał być tylko rozdział miał być częściej, czekam na następny rozdział, przesyłam dużo weny ;* a także życzę udanego jajka chyba tak się mówi xd ;**
OdpowiedzUsuńMiały być częściej to fakt :D
UsuńStaram się pisać coś nowego wtedy gdy znajdę chwilę
ale praca mi w tym nie pomaga :/
Dzięki ^^ Wesołych :3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń