czwartek, 24 marca 2016

Rozdział VIII

Nie zwracała uwagi na rozmowy i kłótnie swoich towarzyszy. Szła za nimi uważnie skanując otoczenie z pod materiału kaptura, który nałożyła na głowę zaraz po wyjściu z dworca. Ludzie przechadzali się spokojnie po uliczkach, nie mając pojęcia co wisi w powietrzu. Zastanawiała się tylko dlaczego tylko ona wyczuła ten mroczny rodzaj magii, a jej współtowarzysze nic nie zauważyli. 
-Zauważyli. Widać to po nich. Przyjrzyj się uważnie. Erza zrobiła się czujniejsza, Grey tak jak ty rozgląda się na boki, a Natsu zwęszy. Nawet ten niebieski kocur z góry obserwuje wszystko.-przyjrzała się dyskretnie z pod materiału kaptura reszcie drużyny i faktycznie. Wszyscy byli lekko spięci i czujni.
-Więc dlaczego...-nie dane jej było dokończyć przez wściekłe prychnięcie, przez które aż zakuło ją w skronie.
-Dlaczego nic nie wspominają?! A bo ja wiem?! Co ja jestem?! Wróżka?! -krzyk i poddenerwowanie towarzyszyło uczuciu niepewności.
-Bliżej Ci do demona niż do wróżki.-prychnęła z niesmakiem i uciszyła irytujący głos by chodź przez chwilę nie czuć niekomfortowego kłucia w czaszce. 
Wściekła zacisnęła drobne dłonie w pięści czując jak mroczna magia coraz bardziej się rozprzestrzenia wokół nich.
-No dalej Lucy. Przecież bez problemu wykryjesz źródło. Tylko się skup idiotko.-dziewczyna motywowała się z każdym kolejnym krokiem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że ciężko jest wyczuć lokalizacje pojedynczej magii. Dodatkowo czarna magia miała to do siebie, że można było ją wyczuć ale ciężko było ją zlokalizować z daleka. 
Gadasz sama ze sobą? Odbija Ci? Pada na dekiel? A może masz problemy psychiczne? 
-Zamknij się wreszcie.-warknęła w myślach wściekła. Starała się skupić a zbyteczne komentarze jakoś specjalnie jej w tym nie pomagały. -Albo pomagasz, albo morda w kubeł! - i faktycznie głos ucichł ale poczuła lekki wzrost magicznej energii przechodzącej po jej ciele, co miało znaczyć że ta dziwna część jej która gada w jej umyśle właśnie zabrała się do pomocy.
Skupiła się jeszcze bardziej wyciszając inne zmysły. Chciała zlokalizować źródło tej przeklętej magii, z którą już nie raz miała do czynienia. I właśnie dzięki jej poprzednim doświadczeniom po kilku sekundach znalazła to czego szukała. 
Jakie było jej zdziwienie gdy po kolejnych minutach okazało się, że miejsce w którym mieszka zleceniodawca znajduje się obok źródła Czarnej Magii. 
Spojrzała dyskretnie w ciemny las rozciągający się za wielką willą i poczuła jak włosy na rękach jej się jeżą. 
-To gdzieś tam.-usłyszawszy przytaknięcie westchnęła cicho i ruszyła razem z resztą do wielkich drzwi wejściowych. 
-Wszystko w porządku Lucy? - usłyszała szept z prawej strony i przeniosła tam swój wzrok.
Napotkała dziwnie zatroskany wyraz twarzy Natsu. Nie było na nim uśmiechu. Było lekkie poddenerwowanie, niepewność i troska. Na co lekko się zdziwiła.
-Tak. Wszystko w porządku. Ale niepokoi mnie ten las.-postanowiła powiedzieć mu to co udało jej się odkryć.-Gdzieś tam jest duże skupisko Czarnej Magii. Czuć ją było gdy tylko wysiedliśmy z pociągu.
-Czyli ty także to zauważyłaś.-stwierdził przyglądając się mrokowi jaki spowijał las.-To znaczy że już wcześniej miałaś do czynienia z tą magią.-zaskoczył ją tym stwierdzeniem.
Od początku myślała, że jest z deka przygłupi. A tu się okazuje, że oprócz niesamowitej siły... oczywiście słyszała sporo o Salamandrze w czasie swojej podróży... to się okazuje, że nie jest taki głupi na jakiego wygląda. 
Przytaknęła lekko głową. Wspomnienia znów ją zalały, a ona sama jakby przygasła. Zgarbiła się lekko i zacisnęła małe dłonie w piąstki. Nawet głos w jej głowie odpuścił i nie dokuczał jej w tym momencie. 
Poczuła delikatny dotyk na ramieniu i wyrwała się z transu w jaki wpadła. Natsu delikatnie chwycił jej ramie i spojrzał w duże czekoladowe oczy, które odkrywał lekko materiał kaptura.
-Wszystko będzie dobrze Lucy. -powiedział z uśmiechem na ustach.
-Możesz tego nie wiedzieć, ale każda osoba z naszej gildii miała już z nią do czynienia.-wtrącił swoje trzy grosze czarnowłosy chłopak, który pojawił się z jej lewej strony.
-Jesteśmy jak rodzina więc gdyby cokolwiek się stało możesz na nas liczyć.-powiedziała dołączająca do nich Erza.
Happy usiadł jej na głowie przy okazji strącając czarny materiał kaptura i odkrywając jej uśmiechniętą i poruszoną słowami towarzyszy buzię.
-Dziękuję.-wyszeptała z uśmiechem i ściągając niebieskiego kota z głowy przytuliła go do piersi.
Ruszyli do drzwi by po chwili pukania w złoconą, drewnianą powłokę otworzyła im niska staruszka.
-W czym mogę pomóc? -spytała przyglądając się im z kamiennym wyrazem twarzy.
-Jesteśmy z Fairy Tail. -powiedziała Erza i pokazała ogłoszenie z tablicy. uprzednio pokazując symbol gildii mieszczący się na lewym ramieniu.

Staruszka chwyciła kawałek papieru i dokładnie przeczytała po czym bez słowa wpuściła czwórkę magów i kota do środka.




Taki sobie wyszedł ten rozdział. Nie jestem z niego zbytnio zadowolona ale z racji tego, że muszę zacząć przygotowania do świąt... no wiecie porządki i te sprawy, nie będę miała czasu by go poprawiać.
Ale mam nadzieję, ze nie jest taki zły :D
Do następnego :*

5 komentarzy:

  1. Fajowy rozdział :D I ty mi mówisz, że ten rozdział wyszedł tobie taki sobie? Był po prostu genialny, tylko szkoda, że taki krótki :/
    Zauważyłam tylko jeden mały błąd, ale nie będę ci go wypominać z racji tego, że rozdział był nie poprawiony ;)
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
    PS życzę wesołych świąt! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Przeglądnę całą treść jak znajdę chwilę i poprawię :D
      Wesołych Świąt ^^

      Usuń
  2. Jak zwykle rozdział super, krótki ale taki miał być tylko rozdział miał być częściej, czekam na następny rozdział, przesyłam dużo weny ;* a także życzę udanego jajka chyba tak się mówi xd ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miały być częściej to fakt :D
      Staram się pisać coś nowego wtedy gdy znajdę chwilę
      ale praca mi w tym nie pomaga :/
      Dzięki ^^ Wesołych :3

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń