środa, 2 marca 2016

Rozdział VI

Standardowo narzuciłam na siebie płaszcz i naciągnęłam kaptur na głowę. Wychodząc z mieszkania dokładnie sprawdziłam czy pozamykałam wszystkie okna i drzwi.  
Idąc przez uliczki obserwowałam roześmianych lub spieszących się ludzi. Powietrze było gęste i ciężkie co zwiastowało nadejście pory burzowej.  Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy myślałam o nocnym niebie, które przecinają błyskawice. W dzieciństwie razem z Laxusem siadaliśmy na parapecie w nocy i z zainteresowaniem gapiliśmy się na to piękne, a zarazem bardzo niebezpieczne zjawisko. 
Nawet będąc w podróży, gdy tylko niebo się chmurzyło i zaczynały się wyładowania atmosferyczne gapiłam się w nie, aż do poprawy pogody.
Z każdym krokiem gdy zbliżałam się do budynku gildii słychać było coraz głośniej krzyki i śmiechy osób tam przebywających. Pchnęłam wielkie drewniane drzwi i wślizgnęła m się cicho do środka. Nie chciałam zwracać na siebie niepotrzebnie uwagi. Nie znałam ludzi tu przebywających i mimo że wydawali się naprawdę wspaniałymi osobami byli dla mnie obcy. Niezauważona przemknęłam przez wielką salę i zatrzymałam się przy tablicy z ogłoszeniami. Skanując dokładnie wzrokiem każda z kartek szukałam czegoś odpowiedniego dla siebie. Czegoś prostego, szybkiego i  interesującego oraz dobrze płatnego. I dosłownie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znalazłam to czego szukałam. Misja akurat dla mnie. 
Chwyciłam za skrawek papieru i delikatnie odczepiłam do od tablicy. Przysunęłam do twarzy by mieć lepszy widok i wczytałam się dokładniej w treść zadania:
"Proszę o pomoc w odnalezieniu zaginionej książki. Jest to spadek po mojej zmarłej babci. Niestety przez pewne okoliczności książka zaginęła. Nagroda wysokości:400 000 kryształów. Miejsce: Rezydencja Taiyō w północnej części Krokus"
Uśmiechnęłam się lekko na myśl o poszukiwaniach książki. Od zawsze miałam do nich słabość i przeczytałam wszystko co kiedykolwiek wpadło mi w ręce. Poprawiłam kaptur zzuwający mi się na oczy i odwracając się wpadłam na kogoś. A dokładnie dość mocno przywaliłam nosem w coś twardego. Od razu chwyciłam się za bolące miejsce i odsunęłam o krok od tego czegoś w co wpadłam. Podnosząc wzrok ujrzałam uśmiechniętą buzię różowowłosego chłopaka, któremu na głowie siedział niebieski, szczerzący się do mnie kot.  Speszyłam się pod intensywnym spojrzeniem ciemnych zielonych, tęczówek chłopaka. 
-Idziesz na misję Lucy?-spytał a ja zastanawiając się dlaczego się do mnie odzywa kiwnęłam potwierdzająco i lekko podniosłam kartkę.
-Tak. Dzisiaj wyjeżdżam.-sama nie wiem dlaczego ja mu to mówię.
-Możemy wraz z Happym iść z Tobą?-spytał podnosząc kąciki ust ku górze i patrząc na mnie w ten cholerny sposób, którego nienawidziłam bo zawsze miękły mi kolana. Chłopak zrobił duże oczy. Lekko się uśmiechnął i przechylił delikatnie głowę w bok. Wyglądał cholernie słodko.
I mimo że strasznie lubiłam samotne podróże to naprawdę akurat temu chłopakowi ciężko było mi odmówić. Westchnęłam cicho i poprawiłam poły płaszcza. Spojrzałam w te przeklęte ciemno zielone, prawie czarne oczy i kiwnęłam na "tak", za co zostałam obdarowana uśmiechem. 
A później chłopak zrobił coś czym mnie zaskoczył i gdyby nie to że pociągną mnie za sobą wmurowałoby mnie w ziemię. Przewiesił mi rękę przez ramię, ściągając przy tym kaptur, po czym zaczął kierować się wraz ze mną do baru, przy okazji czytając treść misji z kartki, która nadal trzymałam w dłoni. 
-Mira! Idziemy z Lucy na misję!-pomachał barmance kartką, którą ode mnie wziął i obdarował uśmiechem każdego, kto z otwartą buzią się gapił w naszym kierunku. A tymi owymi ludźmi była dosłownie cała gildia. 
-Miałeś iść na misję ze mną Natsu.-obok pojawiła się dziewczyna z białymi, krótkimi włosami i niebieskimi oczami wywiercała dziurę mi w głowie. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie i naprawdę ucieszyłam się gdy ten przeszywający wzrok przeniosła na różowowłosego chłopaka, który de facto wciąż opierał się o moje ramie. 
-Pójdziemy innym razem Lisanna.-i żegnając się z wszystkimi pociągnął mnie w kierunku wyjścia z gildii zostawiając zdziwionych magów za sobą oraz stojącą i mordująca mnie wzrokiem białowłosa dziewczynę. 
A wewnętrzny głos w mojej głowie tarzał się ze śmiechu 

2 komentarze:

  1. Jeeej! Super rozdział! Zazdrosna Lisanna hehehe :D czekam na next! Przesyłam dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej! Super rozdział! Zazdrosna Lisanna hehehe :D czekam na next! Przesyłam dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń