sobota, 5 października 2013

Rozdział 1

Zatrzymała się dopiero na jednej z ulic i z zaciekawieniem przyglądała się ludziom, którzy uciekali w panice.
Ciekawe czego się tak boją? pomyślała i jak na zawołanie tuż przed jej twarzą przeleciał chłopak z różowymi włosami i wbił się w ścianę budynku obok. Dziewczyna instynktownie spojrzała w przeciwną stronę i zauważyła kilkudziesięciu magów idących w ich stronę.
-Uciekaj stąd!-krzyknął do niej różowo włosy chłopak.  Wstał i już chciał się rzucić na przeciwników gdy został uderzony w brzuch z pięści przez wysokiego białowłosego chłopaka, który wziął się nie wiadomo skąd. Spojrzał w kierunku zakapturzonej dziewczyny i powiedział z uśmiechem:
-Będzie dla ciebie lepiej gdy stąd szybko odejdziesz.
Na to dziewczyna tylko pogardliwie prychnęła czym owy chłopak bardzo się zdenerwował
-Ty mi grozisz?-spytała spokojnie ale i lekceważąco blondynka.
-Ja ci nie grożę. Ja cię tylko ostrzegam żebyś nie wchodziła nam w drogę.-odpowiedział już naprawdę zdenerwowany
-Cóż to wy stoicie mi na drodze- odpowiedziała i nim chłopak zdążył zauważyć że owa zakapturzona dziewczyna wyciągnęła w kierunku jego głowy nogę już odleciał na 5 metrów i wbił się w ścianę budynku na przeciwko i stracił przytomność. Spojrzała na resztę jego towarzyszy którzy teraz kipieli ze złości i patrzyli się na nią z rządzą mordu w oczach.
Ruszyli na nią wszyscy na raz. Ona spokojnie unikała ciosów i po pewnym czasie zatrzymała się 3 metry od całej tej grupy.
-Zabić ich!-wskazał na nią i na nieprzytomnego chłopaka białowłosy który już się podnosił z ziemi.
Niech to jest ich za dużo! Blondynka w mgnieniu oka złapała nieprzytomnego różowowłosego  chłopaka i co sił w nogach uciekła przed kipiącym ze złości tłumem. Jezu ile ten chłopak waży?! Dziewczyna dobiegła do polany na której wcześniej odpoczywała i ułożyła chłopaka pod jednym z drzew a sama usiadła zmęczona obok i zamknęła oczy. Po kilku sekundach je otworzyła i przyjrzała się jeszcze nieprzytomnemu chłopakowi. Był naprawdę przystojny. Różowe kosmyki włosów opadły mu na czoło, wyraz twarzy miał spokojny ale wyglądał tak jakby miał zaraz się obudzić. I faktycznie zaczął odzyskiwać przytomność. Przestraszona blondynka z nie wiadomych dla siebie przyczyn zdzieliła chłopakowi w głowę powodując że spowrotem stracił przytomność
Głupiaaa! Po co żeś mu przyłożyła?! skarciła samą siebie w myślach. Wstała, otrzepała się z kurzu i rozpaliła ognisko, wyciągnęła koc z torby którą przed odpoczynkiem tutaj schowała w krzakach.
Było już bardzo późno, dziewczyna dorzuciła drewna do ogniska i usiadła wygodnie obok chłopaka którego wcześniej przykryła kocem i opatrzyła bo miał kilka zadrapań. Patrząc na niebo pełne gwiazd uśmiechnęła się pod nosem i zasnęła.
Śnił się jej jak zwykle ten sam okropny sen... a w zasadzie to nie był sen tylko samo wspomnienie.
"Bawiła się razem z pokojówkami na dworze gdy nie wiadomo kiedy była cała zadrapana, wokoło było pełno krwi, wszystkie opiekunki były martwe a ona podnosząc się z ziemi cała obolała ujrzała martwych rodziców"- obudziła się z krzykiem cała zalana potem. Złapała się za głowę i oparła na kolanach. Gdy się opanowała zauważyła różowowłosego chłopaka który siedząc naprzeciwko niej bacznie się jej przyglądał. Zaciągnęła kaptur jeszcze bardziej na oczy i podniosła się z ziemi. Chłopak nadal śledząc jej każdy ruch bacznie się jej przyglądał. Zebrała wszystkie swoje rzeczy i rzuciła do jeszcze tlącego się ogniska.
Nigdy nie zostawiała po sobie niczego. Niczego ze sobą nie brała. To co było jej w danym momencie potrzebne kupowała a następnie po jednorazowym użyciu paliła. Żyła tak od 5 lat. Musiała się ukrywać i uciekać, nie mogła sobie pozwolić na zatrzymanie nawet najmniejszego bagażu który przeszkodził by jej w ucieczce albo walce.
Spojrzała znowu na różowowłosego i stanęła jak wryta. Nie wierzyła w to co widzi. Zajadał sobie ogień z ogniska. Tak po prostu sobie go jadł. Gdy skończył blondynka nadal gapiła się w niego ze zdziwieniem w oczach. W tym samym momencie chłopak wstał i podszedł na niebezpiecznie bliska odległość. Blondynka mimowolnie ustawiła się w pozycji obronnej. Na co chłopak rozbawionym głosem powiedział szeroko się uśmiechająć.
-Spokojnieeee. Nic cie przecież nie zrobię.-powiedział po czym zbliżył się znowy na co blondynka szybkim ruchem powaliła go na ziemię i najszybciej jak potrafiła wbiegła w las zostawiając różowowłosego za sobą.
Głupia dlaczego uciekasz?! myślała przez cały czas biegnąc przed siebie.
Nie zauważyła wielkiej dziury do której raptownie wpadła. Wstała z ziemi i złapała się za bolący bok. Poczuła ciepłą, kleistą ciecz, poczuła ten okropny zapach i spojrzała na ręce całe w krwi i automatycznie straciła przytomność.




4 komentarze:

  1. Nie no boskie, a zwłaszcza Lucynka, która powaliła Natsu dwa razy xD
    Laxus: Jakbym widział siebie *uśmiech*
    Racja, racja. Czekaj...................TY SIĘ UŚMIECHNĄŁEŚ?????!!!!!!!! *spada z krzesła*
    Laxus: Tak. Problem?
    Nie nie tylko to nowość u ciebie. Ciekawe kto cię tak zmienił. *jej oczy niebezpiecznie błyszczą*
    Laxus: Emmm....Powinnaś komentować Malinq.
    Dobra potem o tym pogadamy. Wracając do rozdziału boski *,*
    Laxus: Mówiłaś to....
    Hmmm.....Czyżby to była Ca-
    Laxus: *zatyka buzię i wyrzuca przez okno* Okej życzymy weny i lecę.
    MY lecimy komentować *krzyczy wchodząc do pokoju w stylu ,,z buta wjeżdża" by Malinq*
    Laxus: Kuso wróciła. Weny Angela!! *ucieka przed demonem (czyt. Malinq)*
    Sayonara Angela!!! Dorwę cię Iskierko!!!!!!!!! *biegnie za Laxus'em*
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, świetny rozdział xD. Lucy taka nieprzyjazna o.o oooo zaskoczenie na mej mordce ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna historia i ciekawie się zaczyna. A jedynym, moim zastrzeżeniem jest to, iż powinnaś troszkę bardziej rozbudować wspomnienie Lucy.
    Będę powoli czytała, ale spodziewaj się ode mnie komentarzy!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń