-Mówiłem ci przyprowadziłeś diabła tylko że w ciele kobiety!-ryknął granatowłosy, a jego krzyk rozniusł się po całej gildii. -Jest tak samo szurnięta jak Erza- dodał już spokojnie lecz nadal jego słowa było słychać już w całej gildii.
Nagle słychać szybkie kroki dwóch osób które idą w ich stronę.
-Nara!-krzyknął Natsu i wyskoczył jak poparzony z pod stołu i schował się za barem.
Dwaj pozostali nie zdążyli zareagować kiedy stół pod którym do tej pory się chowali został podniesiony i roztrzaskany na miliony kawałeczków przez blondynkę, która rzuciła nim w ścianę.
Przerażeni chłopcy zaczęli błagać blondynkę o przebaczenie gdy w tym samym momencie z tyłu zaszła ich czerwonowłosa kobieta w lśniącej zbroi z mieczami w ręce.
-Już ja wam pokażę kto jest szurnięty!-już chciała się rzucić na śmiertelnie wystraszonych chłopców gdy nagle przerwał jej donośny krzyk.
-Spooooookój!-po schodach schodził niski staruszek.
Blondynka patrzyła z ciekawością na tego człowieka
Już gdzieś go widziałam.-pomyslała.
Staruszek podszedł do niej i przyglądnął jej się całej od góry do dołu i wyszczerzył zęby w uśmiechu po czym dodał.
-Lucy! Jak ty wyrosłaś!-dziewczyna usiadła na podłodzę po czym krzyknęła już uśmiechnięta
-Wujek Makarov!- na te słowa cała gildia oprzytomniała i wpatrywała się a to w blondynkę a to w mistrza.
-Lucy miałaś tu być wczoraj!-zdzielił dziewczynę w głowę.
-To nie moja wina!-oddała mu blondynka na co wszystkim opadły szczęki.-To przez niego!-wskazała na Natsu.
-NAAAAAATSUUUUU!- krzyknął mistrz, a ten już stał obok niego cały blady.
-Mistrzu spokojnie.-białowłosa dziewczyna podeszła do mistrza i poklepała go po głowie a ten od razu się uspokoił.
Wszedł na beczkę z winem i powiedział poważnie.
-Dzieciaczki moje to jest Lucy od dzisiaj jest nowym członkiem w naszej rodzinie.-wskazał na czerwona jak burak dziewczynę.
-No hej.- machnęła ręką blondwłosa na co wszyscy się do niej uśmiechnęli, nawet Erza która na początku nie była do niej przekonana od razu ją polubiła.
-Lucy skarbie ty zostań na dole i poczekaj. Erza, Gray, Natsu do mnie na górę.-po tych słowach uśmiechnął się do blondynki i pomaszerował na górę a za nim wywołana trójka magów.
Makaov usiadł wygodnie w wielkim fotelu a na przeciwko niego stali zaciekawieni przyjaciele.
-Mistrzu...-przerwała milczenie Erza.-Kim jest ta dziewczyna?
Zaciekawieni Natsu i Grey spojrzeli na staruszka, który miał bardzo poważną minę.
-To Lucy Heartfilia, córka mojego starego przyjaciela, który wraz z żoną i całą służba został brutalnie zamordowany na jej oczach.-przerwał na moment po czym już z uśmiechem dodał- Od dziś będziecie razem w drużynie. Waszym obowiązkiem będzie jej pilnować.
-Przed czym?-spytał ciekawy Grey.
-Nie przed czym ale przed kim.-poprawił go mistrz na co różowo i czerwono włosa otworzyli oczy ze zdziwienia.- Pozwólcie ze zacznę od początku. Spotkałem Lucy z jakieś kilka dni po tragicznej śmierci jej rodziców. Wpadła na mnie jak uciekała przed jakimiś ludźmi. Widzicie właśnie jechałem do rodziny Heartfiliów w odwiedziny i nie miałem pojecia co sie stało ale widząc Lucy od razu jej pomogłem.
-Chyba raczej ja to zrobiłem bo ty nawet nogą nie ruszyłeś-wtrącił Laxus wchodząc do gabinetu dziadka i rozsiadając się wygodnie na fotelu.
-No tak. A więc dowiedzieliśmy się co się wydarzyło i wzięliśmy małą Lucy ze sobą. Przez kilka miesięcy trenowała z Laxusem.- trójka stojących magów wytrzeszczyła oczy. Nie mogli sobie wyobrazić Laxusa jako nauczyciela.
-Czego?-spytał Laxus zdenerwowany.-Nawet sobie nie zdajecie sprawy jaki jestem genialny.-powiedział z uśmieszkiem.
-Wracając do właściwego tematu. Po treningu chcieliśmy ją zabrać do Fairy Tail ale ona wolała zwiedzić najpierw trochę świata. Od tamtej pory jej nie widziałem, czasami przysyłała tylko listy z różnych miejsc.
-Staruszku nie opowiadaj jej całej historii tylko przejdź do rzeczy-wtrącił już trochę zniecierpliwiony Laxus.
-No dobrze, dobrze. A więc Lucy jej bardzo silna ale od kilku lat co dwa dni zmienia miejsce zamieszkania, boi się że jeżeli zostanie w jednym miejscu na dłużej "oni" ją znajdą.
-"Oni"? Czyli kto?-spytała czerwonowłosa.
-Nie wiem. Nie powiedziała mi. A właśnie Natsu, co takiego się wydarzyło wczoraj jak spotkałeś Lucy?
-Hahhahahhahah- różowowłosy zaczął się śmiać nerwowo za co od razu dostał w łeb od Erzy.-A więc ... trochę mnie poniosło przy zadaniu jakie mi dziadziuś wyznaczył.
-Jak cię poniosło?! Miałeś tylko iść kupić kilka rzeczy!
-No i jak kupowałem te rzeczy to jakimś cudem wdałem się w bójkę z tym białowłosym typem i jego kumplami z tej nowej gildii na drugim końcu miasta. I jakoś tak wyszło że ich było ze 100 a ja byłem jeden i na dodatek byłem strasznie głooooodny i jakoś tak wyszło, że jak leciałem to wbiłem się w ścianę domu panny Martinez gdzie stała ta dziewczyna. Nie pamiętam więcej bo ten idiota Renji mnie znokautował. A obudziłem się na polanie w lesie, miałem opatrzone rany i obok mnie leżała ta dziewczyna, jak się obudziła to dziwnie się zachowywała a jak chciałem do niej podejść to mi przywaliła i uciekła. No to ja za nią i ona jakmś cudem wpadła do tego krateru który został po tym jak Erza się wkurzyła na treningu ze mną. Zemdlała i przyniosłem ją tutaj. Resztę już wiecie.-Natsu to wszystko powiedział na jednym wdechu więc wszyscy zebrani nie wiele zrozumieli. Ale nie dopytywali się niczego więcej.
-Dobrze. Erza zaprowadź później Lucy do mieszkania. Tu masz adres.-wręczył jej karteczkę z adresem
-Ale dlaczego nie bedzie mieszkać w internacie tak jak reszta dziewczyn?-spytała czerwonowłosa.
-Nie jest przyzwyczajona do mieszkania z kilkoma osobami.
-Rozumiem. To wszystko?
-Tak możecie iść.
Na co trójka magów ukłoniła sie i wyszła z gabinetu.
-Staruszku, czy ty wiesz co robisz? Ta dziewczyna jest wybrańcem.
-Spokojnie Laxus. Wszystko będzie dobrze.-powiedział strauszek bardziej uspakajając siebie niż wnuka.
HyHyHy wybraniec? ;o
OdpowiedzUsuńNamachi: Ta...czytać nie umiesz? -,-
Namachi: *dostał butem w twarz* x.x
Angel: *chowa się pod łóżko*
No a teraz wy gnojki małe dajcie mi skomentować ten rozdział -,-
Rozdzialik CUD MIÓD MALINA! Przepraszam że taki banalny komentarz, ale mój móżdżek nie jest w stanie wymyśleć nic lepszego ;-;
Pozdro. i Weny ;*
~Vita Blake,Namachi Night i Angel.
Szkoda, że mistrz przerwał rozpierduchę Erzy i Lucy T.T A było tak cudnie.
OdpowiedzUsuńLaxus: Nie wiem z czego ty się cieszysz. One mogły rozwalić całą gildię!
Oj tam oj tam. I tak byście ją odbudowali.
Laxus: Ta, ale trochę by to zajęło.
Mogłabym wam pomóc. *jej oczy niebezpiecznie błyszczą*
Laxus: Brałaś coś?
*szepcze* Trochę bym poswatała i by było dobrze.
Laxus: Że co???!!!!
O kuso zapomniałam, że masz dobry słuch. No nie ważne może kiedyś to zrobię.
Laxus: Lepiej nie.
Cicho siedź Iskierko. W każdym razie rozdział jak zwykle cudny, boski, piękny itd. Wiesz za dużo by wymieniać. Życzę-
Laxus: Khy khy
Dobra dobra MY życzymy weny! Pasuje Iskierko?
Laxus: Tak, tak...Czekaj powiedziałaś Iskierko?
Ehe. Sayonara Angela!~
Malinq & Laxus
Dzięki ^^ To na serio wiele dla mnie znaczy, że komuś się podoba to co piszę :3
OdpowiedzUsuńOoo taka mroczna przyszłość.... i proszę proszę co my tu mamy, wybraniec? Ochocho zapowiada się coś megaaśnego ;), pozdrawiam i życzę weny ;))
OdpowiedzUsuńNawet ciekawe, choć mogłabyś bardziej szczegółowe opisy robić :)
OdpowiedzUsuń