sobota, 5 października 2013

Rozdział 2

Różowowłosy wstał i przeciągnął się kilka razy, już miał wstać i wracać do domu gdy ujrzał śpiącą postać tuż obok siebie. Rozpoznał jej zapach i wiedział że to ona go wczoraj uratowała.
Uważnie się jej przyglądał gdy nagle dziewczyna złapał się za głowę i przycisnęła ją do kolan.
Po chwili spojrzała na niego przerażonym wzrokiem, wstała, pozbierała swoje rzeczy i wrzuciła je do ognia. Chłopak zaczął pałaszować swoje ulubione danie (taaaak płomyczki są mniamuśne:p), a gdy skończył chciał podejść do dziewczyny i jej podziękować za pomoc lecz gdy podszedł ta cofnęła się i przyjęła pozycję obronną. Zdziwiony palnął bez namysłu:
-Spokojnieeee. Nic cie przecież nie zrobię.
I zrobił krok na przód co okazało się wielkim błędem gdyż został w mgnieniu oka powalony na ziemię i nim się obejrzał dziewczyna zniknęła wśród drzew.
Wstał, otrzepał się i spokojnie szedł w jej kierunku, wiedział gdzie iść bo doskonale wyczuwał jej zapach, któremu nie mógł się oprzeć. Szedł kilka minut gdy zobaczył jak dziewczyna wpada do wielkiego dołu. Podbiegł do niego i zobaczył ją mdlejącą. Bez zastanowienia wskoczył, wziął dziewczynę na ręce, wyskoczył z tego dołu i popędził do miasta ile sił w nogach. Stanął przed wejściem do wielkiego budynku i wyważył drzwi z buta, wszyscy zebrani w środku umilkli na widok chłopca trzymającego ranną osobę.
-Wendy! Do skrzydła szpitalnego! -krzyknął chłopak sam kierując się w jego stronę.
Położył dziewczynę na łóżku i spojrzał na wchodzącą pospiesznie do pokoju małą niebieskowłosą dziewczynkę.
-Co się stało?!-spytała bardzo ciekawa tego co wydarzyło się tej osobie.
-Spadła na sam dół tej wielkiej dziury która została po moim treningu z Erzą.- powiedział chłopak.-Wendy pomóż jej.
-Dobrze. Ale najpierw trzeba ściągnąć jej ten płaszcz.-mówiąc to odpięła guziki w płaszczu i ściągnęła kaptur.
Teraz na łóżku leżała piękna, szczupła blondwłosa dziewczyna z wielkim biustem. Ubrana w krótką jeansową spódniczkę i obcisłą biało niebieska bluzkę z dość dużym dekoltem.
-Wooow.-tyle miała do powiedzenia Wendy kiedy przyjrzała się dokładnie blondynce. Była to pierwsza tak piękna osoba jaką Wendy widziała podczas swojego pobytu w tym mieście. Podniosła głowę by spytać swojego przyjaciela o więcej szczegółów gdy zobaczyła go wpatrującego się uważnie w nieprzytomną dziewczynę. Od razu przyłożyła swoje małe rączki do brzucha dziewczyny wokół której teraz unosiła się niebieska poświata. Minutę później skończyła ją leczyć.
-Skończyłam. Obudzi się za kilka minut.-po tych słowach wyszła.
Różowowłosy  czekając aż dziewczyna się obudzi usiadł na krześle obok łóżka blondynki i po kilku chwilach sam zasnął.




Obudziły go głośniejsze niż zwykle krzyki w gildii. Otworzył oczy i zobaczył że blondynki nie ma.
Nagle do pomieszczenia wleciał niebieski kotek i wtulił się w chłopca.
-Na. Na. Natsuuu-rpzpłakał się
-Co się stało Happy?
-Ta dziewczyna...-spojrzał na przyjaciela który miał wypisane przerażenie w oczach. Myślał że stało się jej coś strasznego
-Mów Happy!-uniusł kota i spojrzał mu w oczy
-Ta dziewczyna roznosi właśnie całą gildię!!!-wydarł się Happy na co Natsu od razu popędził do głównego pomieszczenia i zatrzymał się na schodach bo nie mógł uwierzyć w to co widzi.
Blondwłosa dziewczyna stała na stole wraz z Erzą i piorunowały się wzrokiem (dosłownie i w przenośni) a wokół leżeli półprzytomni i poobijani członkowie gildii.  Zszedł na dół lecz dziewczyny zajęte sobą go nawet nie zauważyły. Ktoś pociągnął go na ziemię i w ciągnął pod jeden z kilku jeszcze niepołamanych stołów.
-Debilu przyprowadziłeś tu diabła!-wykrzyczał na głos granatowłosy chłopak.
-Ale co się stało?-spytał różowowłosy przyjaciela
-Jakieś 3 minuty temu wyszła ze skrzydła szpitalnego i chciała wyjść z gildii ale ten idiota Gajeel chciał ją zatrzymać i się wkurzyła.
-Nie jestem idiotą, idioto-syknął czerwonooki chłopak o czarnych włosach.
-Moment... jak to się wkurzyła?! To ONA to wszystko zrobiła?-spytał z niedowierzaniem różowowłosy na co pozostała dwójka nerwowo przytaknęła-Ale jak ona to zrobiła?!
-Mówiłem ci przyprowadziłeś tu diabła tylko że w ciele kobiety!-ryknął granatowłosy.








========================================================================
No i koniec tego rozdziału.
Mam cichą nadzieję że się wam spodoba mimo że ja jestem mało zachwycona ale z pewnym czasem się jeszcze rozkręcę :D
Dzisiaj albo już jutro dodam kolejny rozdział ;p Buziaczki :*



5 komentarzy:

  1. Lucy jako diabeł? (Hihihihihihhihihihhiihhihi) ^^
    Czudowny rozdział i szczerze się dziwie że masz tak mało komentarzy O.o...
    SPAM:
    http://fairytailhistoriavity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucy demon!!!!!!!!!!! Jej czekałam na takie coś!!!! *skacze po pokoju jak głupia*
    Laxus: Jesteś głupia czy chora psychicznie?
    Mówiłeś coś? *Erza mode on*
    Laxus: Nie przestraszysz mnie już. Pff.
    Ty mi się stawiasz???!!!
    Laxus: Tak.
    Ciebie Cana naprawdę zmieniła.
    Laxus: Skąd ten pomysł? *odwraca głowę*
    Widziałam cię z nią hihihihihihi.
    Laxus: *patrzy na zegarek* Ty która godzina spóźnię się na-
    Na??? No na co??
    Laxus: Emm....Idę się przewietrzyć. *wychodzi z pokoju*
    Idziesz na randkę z Caną jej *znowu skacze po pokoju i krzyczy:,,Laxus się zakochał!"* A wracając do rozdziału to cud miód i malina. O i weny!
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm blond bogini z piekła rodem BHabahbhahahah (śmiech zła), podoba mnie się ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Już cię lubię! Uwielbiam silną Lucynkę! Kocham ją! Dzięki ci, że taką ją zrobiłaś!
    Nie wiem, czy przeczytasz ten komentarz, ale powiem ci tak. Komentarzy ogólnie jest teraz coraz mniej. Zauważyłam to na wszystkich blogach z tematyką FT, więc naprawdę się nie przejmuj tym, że jet ich mało. (Gada osoba, która się tym przejmuje, ale to szczegół).
    Ja cieszę się, że trafiłam na tego bloga. Bardzo szybko się czyta rozdziały, przyjemnie, ale nie mam zbyt dużo czasu teraz, lecz wiedz, że powoli będę zbliżać się ku obecnym rozdziałom i serdecznie zapraszam do siebie!
    Pozdrawiam
    Ola Ri

    OdpowiedzUsuń